ZAPISKI DO HISTORII MIASTA I REGIONU

                                                                




W zbiorach Muzeum znajduje się wiele ciekawych dokumentów mówiących o historii miasta i regionu. Gromadząc je i archiwizując, można było odtworzyć czasy których dotyczą. Są to dokumenty oryginalne bardzo dobrze zachowane, które zaprezentujemy w zakładce Archiwum. Artykuły napisane na podstawie analizy naszych archiwaliów zostały zgromadzone w „Zapiskach do historii miasta i regionu”. Poniżej przedstawiamy artykuły, które nie były nigdzie jeszcze publikowane.

Dębica Przedlokacyjna


650 lat temu 7 marca 1358 roku król Kazimierz Wielki nadał Dębicy prawa miejskie. Dokładnie 7 marca 2008 roku zainaugurowano rok jubileuszowy. Jak wyglądała Dębica i jej okolice w okresie przedlokacyjnym?....co było zanim pojawił się człowiek?....skąd różnorodność krajobrazowa tych okolic ?....I co wydarzyło się na ziemi dębickiej tysiące lat temu oraz skąd o tym wiemy?

7 marca 1358 roku król Kazimierz Wielki wydał dokument na podstawie którego miasto Dębica zostało lokowane na prawie średzkim. Zanim jednak Dębica otrzymała prawo lokacji  miejsce gdzie później rozwinęła się osada a następnie miasto  przechodziło wiele zmian ewolucyjnych środowiska przyrodniczego. Co było tutaj przed tymi wydarzeniami i co zadecydowało, że w tym właśnie miejscu człowiek postanowił się zatrzymać i założyć osadę? Skąd różnorodność krajobrazowa tych okolic i co wydarzyło się na ziemi dębickiej tysiące lat temu? […]
       Mówiąc o mieście Dębica, należy pamiętać że położone ono jest w bardzo ciekawym newralgicznym punkcie na granicy Kotliny Sandomierskiej i Pogórza Karpackiego, gdzie Wisłoka opuszczając Karpaty płynie obok Pilzna i kieruje się dalej na północ. Jednocześnie jest to strefa nabrzeżna gdzie biegnie szosa, droga kolejowa, gdzie od neolitu pojawia się  człowiek. Krajobraz okolicy Dębicy jest dwudzielny. Na południu rozciąga się  Kraina Pogórza częściowo zalesiona gdzie odcinkami płynie Wisłoka, na północy zaś obszar równinny Kotliny Sandomierskiej.
     Historia środowiska przyrodniczego tych okolic przebiegała etapami które miały wpływ na ewaluowanie krajobrazu a co za tym idzie  lokalizację osady i jej późniejszy rozwój.
W pierwszym etapie zaznaczył się fakt wynurzania się Karpat fliszowych z morza i nasuwanie na północ. Pozostałością tego etapu są utwory geologiczne budujące Karpaty. Następnym etapem było podnoszenie się gór i tworzenie progu Pogórza Karpackiego w wyniku którego pozostała rzeźba terenu rozwijająca się w późniejszych okresach. Stąd mamy różne doliny, rozcięcia, osuwiska, stopnie terasami schodzące do Wisłoki i jej szeroka dolina ze starymi terasami koryta. Kolejną fazą ewolucji środowiska było wejście lądolodu skandynawskiego na te ziemie w czasie topnienia którego wody płynęły wzdłuż brzegów Karpat aż do Dniestru, Dunajca tworząc dwa wyższe stopnie terasowe wzdłuż brzegu na których rozłożyły się późniejsze osady takie jak Gawrzyłowa, Kawęczyn. Po tym nastąpił tak zwany zimny etap w czasie którego po raz ostatni na tych terenach nie było jeszcze lasów. Następne fazy to na przemian ciepłe i chłodne w czasie których pojawił się  las, tundra a następnie mniej więcej 20-15 tysięcy lat temu na brzegu Karpat powstały utwory lessowe najbardziej na ziemi dębickiej widoczne na Kopalinach, Gawrzyłowej w postaci żółtych glinek licznych wąwozów, oraz wyższy stopień terasowy obecny w okolicy dzisiejszej rzeźni jak również wydmy w okolicach Pustkowa i obozu pustkowskiego. Na uwagę zasługuje fakt, że choć wszędzie była tundra to u brzegu Karpat który był trochę cieplejszy są ślady zapisane w szczątkach organicznych wykrytych metodą radiowęgla, że były również gatunki drzew z których zaczął rozwijać się najpierw las, początkowo grab a następnie nastąpiła inwazja drzew coraz to cieplejszych z dębem, leszczyną itd.
    W związku z zaznaczaniem się okresów wilgotniejszych i chłodniejszych, częstszych i rzadszych powodzi Wisłoka wielokrotnie zmieniała swe koryto.
    Tak przedstawiało się środowisko przyrodnicze ziemi dębickiej w momencie gdy 7-6 tysięcy lat temu wkroczył na nią człowiek. Jest to okres wyraźnej inwazji człowieka i początek rozwoju państwa polskiego. Z tego to okresu pochodzą osady rzeczne spowodowane faktem wcinania się i akumulacji rzeki i dzięki miedzy innymi szczątkom roślinnym i czarnodębom możemy mówić o tzw. fazach w rozwoju krajobrazu tych okolic.
    W Podgrodziu mamy zapis poszczególnych położeń osadów  który jest rewelacją na skalę światową. I choć większość Wisłoka zabrała to zachowały się nieliczne ślady że zostało tutaj  
złożonych wiele metrów  osadu świadczącego o powodziach a z okresu przed Chrystusem i po Chrystusie znajdują się stanowiska żwirowni takie jak w Grabinach, Strzegocicach, Latoszynie. Zachowały się tutaj pnie drzewne z okresu mniej więcej tysiąca lat temu i są ślady, że niektóre z tych drzew są ścięte przez człowieka co wskazuje na  wyraźne ślady działalności ludzkiej, natomiast stanowiska archeologiczne  naukowców z Rzeszowa w Woli Żyrakowskiej i Żyrakowie dowodzą, że już od neolitu działał tutaj człowiek i działał też szczególnie w okresie rzymskim , schodził prosto, nisko do pierwszej nadzalewowej wówczas terasy. Zachowały się ślady chat z tego okresu oraz  ceramika, a ciekawostką od strony przyrodniczej są ślady odkrywki na stanowisku w Brzeźnicy wskazujące na procent pyłków drzew spadającego w tym okresie. Dowodzi to  intensywnego działania człowieka, wylesiania terenu oraz zasiedlania go.
    Wisłoka, która jeszcze w wieku XVIII i pierwszej połowie wieku XIX była nieuregulowana często wylewała i ten krajobraz często się zmieniał. Liczne powodzie podniosły tą równinę zalewową o około 2-3 m. osadu i efektem jest poziom koryta przesuwającego się a ten z kolei stał się teraz poziomem terasy 5-6 metrowej na której my w tej chwili jesteśmy.
     X i XI wiek to jest okres intensywnego wylesiania a więc działalności osadniczej człowieka-niestety do XIV stulecia nie posiadamy żadnych pisanych świadectw tej działalności-co nie oznacza jednak że tej działalności nie było. To oznacza tylko, że rozmaite zdarzenia wojenne i elementy losu każdej z osad na terenie Polski sprawiały niszczenie ludów kulturalnych a także świadectw które zostały zapisane.
 „Ten kto nie zna historii swojej wsi lub miasta to tak jakby ojca i matki nie znał”- napisał ksiądz Piotr Skarga.
To ostre stwierdzenie jest niesłychanie aktualne zwłaszcza dziś kiedy 650 lat po lokacji miasta obchodzimy jubileusz wystawienia dokumentu stwierdzającego  to wydarzenie.
Dębica powstała na obszarze przedrozbiorowego powiatu pilźnieńskiego- była usadowiona w województwie sandomierskim które było niesłychanie rozległe w 1474 roku-jego wschodnie część przylegająca do doliny Wisły została oderwana i stworzono województwo lubelskie. Sandomierszczyzna przed tym sięgała aż gdzieś daleko poza linię Wieprza a na północny daleko za Łuków przy czym Siedlce stolica obecna Podlasia należała także do województwa sandomierskiego czyli do małopolski. Miasto jako osadnicza forma życia społecznego nie towarzyszy historii Polski od razu. Chociaż miasta w ogóle na świecie są tak barwne jak historia społeczeństwa. Chociażby gdy sięgniemy do przykładów autorów starożytnych jak Herodot piszący o najdawniejszych dziejach  Grecji w których  istotnym elementem terytorialnym były panstwa-miasta. Miasta towarzyszyły dziejom społeczeństwa od dawna. Ale kiedy upadło Cesarstwo Rzymskie i Europa  na południe od linii Dunaju na zachód od linii Renu- ta rzymska Europa przestała istnieć wytworzyły się dwie strefy gospodarcze. Te które było objęte kiedyś granicami cesarstwa rzymskiego posiadały rozwinięte miasta choć podupadłe na wskutek wędrówki ludów i ta strefa Europy która była na wschód od Renu i na północ od linii Dunaju gdzie ośrodków miejskich prawie w ogóle nie było. Najstarsze przekazy źródłowe  w X wieku mówią o takich miastach jak Praga jak Sicinów gdzie napisano potem jakie 3 setnym i gdzieś pomiędzy tymi miastami odnotowany w 965 roku Tarnów. Był to czas kiedy te miasta rozwijały się dzięki i prawie wyłącznie dzięki handlowi tranzytowemu międzynarodowemu natomiast mieszczaństwa, życia gospodarczego w tych miastach prawie nie było. Wytwarzały się grody jako centra jako centra administracji i od przyjęcia chrześcijaństwa centra kultury. To nie prawda ze 966 roku Mieszko przyjął chrzest jak się kiedyś pisało wraz z całym narodem. Jest to fałsz absolutny- Mieszko się ochrzcił z drużyna swoja-z aparatem władzy terenowej natomiast naród był chrzczony czy poddany rozmaitym działaniom aby  przyjąć nową wiarę przez wiele dziesięcioleci. I jeśli mamy dzisiaj stwierdzić od kiedy naród polski był chrześcijański musimy powiedzieć że dopiero gdzieś od XII stulecia-wtedy kiedy powstawały parafie wiejskie. Parafie wiejskie osadzano kiedy nie trzeba było bronić kościoła przed jakąkolwiek reakcją, natomiast do tej pory te ośrodki religijne były usytuowane w grodach. Przy grodach tworzyły się pewne elementy które są właśnie bliskie miastom późniejszym- karczma wyjazdowa, wjazdowa. Karczma średniowieczna spełniała wiele rozmaitych funkcji. Było to miejsce do ściągania podatków, odbywania sądów, odbywania uroczystości takie jak chrzty, wesela, tam przyjeżdżał panujący. Ale w karczmie się także można było przespać, posilić. Wokół tej karczmy osiedlali się rzemieślnicy i tak tworzyły się podgrodzia. Ten sam gród był ścieśniony, wąski- ale obok niego tworzyły się osady.
     Długi etap urbanizacji naszego kraju to jest etap od XIII stulecia. Jeśli do tej pory mówimy o grodach które niektórzy historycy nazywają pramiastami, to ze względu na te podgrodzia, ze względu na wsie targowe które miały prawo i miejsca targu od XIII stulecia powstają miasta-miasta małego typu. Jako ośrodki życia gospodarczego, koncentrujące ludność rzemieślniczą, handlową. Jest rzeczą podręcznikową znajomość pewnych elementów ustrojowych. Mówi się miasta powstawały na prawie niemieckim- przymiotnik „niemiecki” ma pewne uzasadnienie nie jako miejsce gdzie się to miasto wytworzyło- tylko jako kraj za pośrednictwem którego te elementy ustrojowe przybyły do Polski. Gdy chodzi o ziemie polskie od XIII procesem urbanizacji był objęty Śląsk. Tutaj etapem ważnym bardzo ale niejako wstępnym był okres monarchii Bolesława Wstydliwego żonatego z Kingą Kunegundą-panią sądecką. Za Niego na terenie Małopolski lokowano ponad 30 miast-większość w województwie późniejszym krakowskim-mniej w sandomierskim. Drugim etapem czyli dalszego rozwoju miasta niewątpliwie była monarcha Kazimierza Wielkiego a więc lata 1333-1370. Na terenie Małopolski powstało za jego czasów ponad 70 miast. Gdy chodzi o województwo a ściśle mówiąc księstwo  krakowskie, to z chwilą jego śmierci urbanizacja była zakończona. Nieco inaczej ta sytuacja wyglądała w województwie sandomierskim, zwłaszcza że pod względem fizjograficznym była to kraina wielce zróżnicowana. Otóż wtedy kiedy w 1340 roku po nagłych wypadkach na Rusi król przyłączył na skutek ustaleń genealogicznych przypadającą  mu Ruś Czerwoną wówczas teren późniejszego powiatu pilźnieńskiego przestał być terenem granicznym miedzy Rusią i Polską i stał się spoiwem miedzy historyczną Małopolską a Rusią Czerwona. Nastąpiło wtedy wzmożenie akcji osadniczej. A ponieważ Dębica w 1358 roku zyskała pozwolenie królewskie na lokacje a jej otoczenie wiejskie było na tyle gęste, że potrzebny był  temu otoczeniu ośródek wymiany towarowej. Trzeba również sobie zdawać sprawę, że aby gdzieś miasto powstało musiał zgodę wyrazić monarcha który miał wyłączne prawo udzielania zgody na jego powstanie.
Taką zgodę Kazimierz wielki przekazał 7 marca 1358 roku Świętosławowi. Ten przywilej szczególnie jest ważny z tego powodu że mamy w nim stwierdzenie targu w środy oraz z powodu że król zrzekł się jakichkolwiek praw do społeczności tutaj żyjącej i dał pełne prawo do sądzenia tych ludzi właśnie Świętosławowi i jego urzędnikom, co potem było mocniej podkreślone w kolejnym przywileju z 1372 roku. Zezwolenie na lokację czyli przywilej z 1358 roku dawał prawo osadzania tutaj ludzi którzy zostali wyjęci spod wszelkich obowiązków prawnych wobec monarchy. Te obowiązki przejął samorząd czyli instytucja zwana później sądem wójtowsko-ławniczym. Lokacja na prawie średzkim  była jednak niewystarczajaca i zbyt ograniczała swobody ludności. Dlatego wobec potrzeby sprowadzania osadników i wyznaczania działek powstał kontrakt wójtowski w roku 1372  która była umową między Świętosławem a Mikołajem-sołtysem  z Lipin któremu ten obowiązek powierzono.
Obszar na którym powstało miasto stanowiło około 30 łanów oraz nieużytki. Te obszary zostały przekazane mieszczaństwu do uprawy. Ale tylko 12 łanów było uprawiane przez mieszczaństwo, a wójt za to że dokonał drugiej lokacji otrzymał wójtostwo dziedziczne, czyli 3 łany ziemi, czynsz z co szóstego domu i łanu, 1/3 opłat za kary sądowe. Otrzymał prawo budowy karczem, łaźni, sadzawek oraz zniesienia 8 kramów szewskich, rzeźniczych i prasolnych. Była to zasadnicza treść tego dokumentu z 1372. Sam wójt miał obowiązek „stawać na koniu” z bronią.
Z dokumentu królewskiego zezwalającego na lokację oraz z dekretu wójtowskiego Dębica zyskała w 1436 samorząd miejski, wójta sądownego, ławników. Wójtostwo dziedziczne zostało szybko sprzedane lub przekazane drogą zapisów spadkowych społeczności szlacheckiej, właścicielom Dębicy. Już wtedy miasto zostało podzielona na dwie części między właścicieli . Z XV stulecia mamy pewne dane dotyczące życia gospodarczego, istnienie łaźni, kramów rzemieślniczych, które potem przekształcały się w cechy. W VI stuleciu mamy trochę więcej źródeł na temat rozwoju miasta które już wtedy ma dwóch właścicieli. Jakie były jego dalsze dzieje postaramy się przekazać w następnych artykułach naszego pisma..  
W XVI stuleciu mamy trochę więcej źródeł na potwierdzenie rozwoju miasta. Ale też to piętnaste stulecie, zwłaszcza jego druga połowa i sam początek XVI wieku dla Dębicy są to czasy bardzo nieszczęśliwe. Cóż się stało z Dębicą przed rokiem 1469 ?. Otóż w tym roku, mianowicie Jan z Podgrodzia wystawił swego rodzaju ordynację dotyczącą tego czym mieszczanie się mają zajmować i jakie ponosić konsekwencje podatkowe wobec pana. Ordynacja ta została wystawiona 26 listopada 1469. Pierwszego stycznia 1470 taką ordynację dla drugiej części Dębicy wystawiła jej właścicielka Jadwiga. Te dwie ordynacje zachowały się i byłyby one bardzo ciekawym i pozytywnym świadectwem dla rozwoju miasta gdyby nie fakt że oboje właściciele zwalniają mieszczan na szereg lat od obowiązku płatności czegokolwiek żeby się rozbudować. W 1474 roku następuje najazd Tomasza Tarczy z północnych Węgier (teren dzisiejszej Słowacji)  który wkroczył do Polski i zniszczył tutaj na Podkarpaciu ponad 200 wsi i kilkanaście miast. Doszczętnie spalił Pilzno, które miało umocnienia ale nie miało murów. Zniszczył Dębicę i cały szereg miast dookoła. O tym wszystkim mamy świadectwo Jana Długosza. W 1502 roku następuje kolejny najazd, najazd tatarski na ziemię sandomierską. Tatarzy oparli się o Słupię Nową i Święty Krzyż koło Kielc- zniszczyli szereg miast w tym także Dębicę i prawdopodobnie choć księgi pilźnieńskie o tym nie wspominają także Pilzno. Tak więc te kataklizmy trzeba brać pod uwagę gdy chodzi o istnienie miasta. Nie wróżyło to dobrze miastu na przyszłość.  Prywatne miasteczko liczące wówczas niewiele ponad 70 domów, było ponadto podzielone pomiędzy nie dwóch nawet ale wielu właścicieli z rodzin Latoszyńskich, Podgrodzkich potem Górskich, Trzecieskich i innych wywodzących się z grona średniej i drobnej szlachty. Miało silnych konkurentów tak jak np. Pilzno czy Ropczyce i innych okolicznych miastach. Słowem było najsłabszym ośrodkiem miejskim na terenie powiatu pilźnieńskiego do którego wówczas Dębica należała.
Nowe szesnaste stulecie rozpoczynali więc  mieszkańcy Dębicy w pocie czoła odbudowując spalone domostwa. Właściciele miasta udostępnili im budulec, pozwalając na wycinkę drzewa w swoich lasach a także zwalniając na 14 lat od wszelkich wnoszonych na ich rzecz opłat z wyjątkiem opłat za korzystanie z łaźni. Że miasto było poważnie zniszczone potwierdza także uzyskanie przez Dębicę w 1504 roku zwolnienia królewskiego od podatków państwowych na okres sześciu lat. Przez wiele lat mieszczanie zdołali odbudować Dębicę o czym świadczą dane z rejestru poborowego czyli podatkowego sporządzonego w 1578 roku. Z niego wiadomo ze miasto liczyło wówczas szacunkowo około 700 mieszkańców. Z tym potencjałem demograficznym pozostawało jednak wciąż najsłabszym ośrodkiem miejskim w okolicy. Jego cechą charakterystyczną odróżniającą go od okolicznych osad było to że miało silny własny samorząd, wtedy pięcioosobową radę miejską z burmistrzem na czele a także sąd ławniczy któremu przewodniczył wójt sądowy mianowany przez właścicieli miasta. Miało miasto również aparat urzędniczy ale nieliczny, nie znani są pracownicy  ówczesnego magistratu. Wiadomo tylko tyle że pisarzem miejskim najczęściej był organista, bo miasta nie było stać na zatrudnienie osób lepiej wykształconych tak jak to miało miejsce w wielkich miastach ówczesnego królestwa polskiego. Zabudowa miasta była dosyć luźna z licznymi pustymi placami w szesnastym wieku. Miasto nie miało murów ani baszt ani bram tak charakterystycznych elementów  miasta średniowiecznego i nowożytnego. Właściwie o tym że było to miasto świadczył jedynie rynek z ratuszem, a ponad skromną zabudowę wybijał się kościół murowany pod wezwaniem św. Małgorzaty wzniesiony w latach pięćdziesiątych szesnastego wieku. Dębica była dosyć małym pod względem  przestrzennym ośrodkiem, miała zaledwie jedno przedmieście wówczas ciągnące się wzdłuż drogi publicznej do Pilzna. Gdy chodzi o rozwój przestrzenny miasta w okresie nowożytnym, to najważniejszym wydarzeniem było powstanie nowego miasta. Najstarsza wzmianka o istnieniu drugiej  Dębicy pochodzi z roku 1691 i zdaje się dosyć dobrze określa moment jego ukształtowania się. Nowe miasto rozwinęło się wokół istniejącego od 1651 roku kościółka Św. Barbary na terenie dawnych gruntów szpitalnych. O te grunty procesował się w początkach XVIII wieku proboszcz dębicki Michał Młodecki z dziedzicem tej części miasta Janem Kazimierzem Glińskim. W trakcie sporu doszło nawet do tego, że proboszcz obłożył nowych mieszkańców klątwą ale Gliński przekonywał przed sądem w Pilźnie że grunty których żąda proboszcz zostały już niemal zabudowane i mają wkrótce na nich powstać kolejne domy. W zamian oferował kościołowi inne pola i ostatecznie postawił na swoim. A podzielona na części Dębica posiadająca nadal różnych właścicieli toczących nieustannie spory miedzy sobą nie miała nadal szans aby stać się ośrodkiem silnym. Chociażby centrum większego kompleksu ziemskiego właściwie każde jej część żyła własnym życiem. Tyle tylko że nie wykształciła się odrębna parafia. Kościół św. Małgorzaty i Jadwigi pozostał jedyną świątynią parafialną a kościółek pod wezwaniem św. Barbary miał charakter filialny. Jeśli chodzi o strukturę zawodową miasta to było ono lokalnym ośrodkiem handlowym o czym świadczy występowanie miary zbożowej dębickiej. W okresie przedrozbiorowym nie było zunifikowanego systemu miar właściwie na każdym targu obowiązywały inne miary, np. korzec dębicki, pilźnieński itd. Tym sposobem identyfikując w źródłach znajomość i występowanie poszczególnych korców można zrekonstruować mapę lokalnych targów na przykład zbożowych. Stąd wiadomo o zasięgu  dębickiego rynku zbożowego i ze był on niewielki. Najwyżej ograniczał się do kilku niewielkich najbliżej położonych wsi ale Dębica takim ośrodkiem handlowym lokalnym była. Większe znaczenie miały jarmarki szewskie od połowy XVII wieku można było tutaj sprzedawać buty, tutaj przyjeżdżali rzemieślnicy spoza miasta ale musieli zapłacić za prawo do handlu w mieście i wpłacić od każdej sprzedanej pary po 3 grosze do kasy miejscowego cechu. Istniał tez przywilej sprzedaży mięsa bez wnoszenia opłat. Targi tygodniowe utrzymały się. W mieście kupców było niewielu. O wiele większe znaczenie dla rozwoju miasta mieli rzemieślnicy i rolnicy. Bo większość mieszczan w okresie nowożytnym zajmowała się po prostu uprawą roli a niektórzy z nich zajmowali się także rzemiosłem. Zachowane rejestry podatkowe szesnastowieczne dokumentują funkcjonowanie tutaj np.1505 dwudziestu jeden rzemieślników, w 1571 czternastu a 1581 dwudziestu czterech rzemieślników. W drugiej połowie wieku XVI Dębica jako ośrodek rzemieślniczy rozwijała się. Rzemieślnicy wówczas byli zorganizowani w cechach bo taki był system organizacji produkcji. Najliczniejsze rzemiosła miały swoje własne cechy , krawcy, szewcy, kuśnierze. Pozostali byli skupieni w cechach zbiorowych. Na początku XVII wieku taki cech zbiorowy w Dębicy gromadził zarówno kowali mieczników, nożowników, kołodziejów, stelmachów czyli stolarzy i włodarzy. Struktura twórczości rzemieślniczej niczym nie odbiegała od sytuacji w innych miastach podobnej wielkości. Jedynym takim w jakim Dębica zdystansowała wszystkie miasta powiatu pilźnieńskiego było w XVI wieku gorzelnictwo. W późniejszych latach pojawiają się w źródłach jeszcze garncarze, piekarze a także coraz luźniejsi tkacze. Jako ciekawostkę możemy tu podać że od XVI wieku funkcjonował w Dębicy jeden warsztat złotniczy. No i oczywiście ciągle na rozwoju miasta decydowały wydarzenia większe. Chodzi tu o wojny w okresie potopu, miasto jak wiele innych wtedy uległo kompletnemu zniszczeniu i wyludnieniu. Z upadku podnosiło się z trudem. W 1676 roku kilkanaście lat po potopie w Dębicy mieszkało  zaledwie około 100 mieszkańców. Stopniowo odradzało się jednak rzemiosło. Najszybciej zorganizowali się szewcy którzy już w 1660 roku wystarali się u właścicieli miasta o potwierdzenie swojego statutu. Później podobne potwierdzenia statutu uzyskali tkacze i rzeźnicy. Dopiero w drugiej połowie XVII wieku sytuacja gospodarcza miasta się nieco ustabilizowała i daje się zaobserwować jego powolny rozwój. Niestety ożywienie gospodarcze końca siedemnastego wieku przerwały kolejne wojny. Do miasta w 1702 roku wkroczyły wojska szwedzkie. Spaliły i splądrowały miasto które wówczas liczyło około 50 domów. Szerzyły się również epidemie chorób, wobec których  ówcześni ludzie byli całkowicie bezbronni. Nie znano przyczyn zarazy, nie umiano ich leczyć. Wiedziano tylko że chorobą można się było zarazić podczas kontaktu z jej nosicielem. Pozostawała właściwie modlitwa i strach oraz izolacja już chorych. W celu zawężenia kontaktu z zarażonymi, miasta usiłowały kontrolować przepływ ludności. Zamykały swe bramy, których jak wiadomo Dębica nie miała. Spisywano wszystkich przybyszy i przepytywano skąd przybyli. W efekcie tych działań handel oczywiście zamierał. Rzemieślnicy nie mieli komu sprzedawać swoich wyrobów. Zboże gniło, szerzył się głód, miasto opustoszało. Dopiero od końca drugiej dekady XVIII wieku sytuacja zaczęła rozwijać się na lepsze i miasto powoli podnosiło się z  całkowitego upadku. Jeszcze w 1725 roku przy rynku dębickim znajdowało się aż 28 pustych placów, a na jedynej poza rynkiem ulicy Gawrzyłowskiej było zamieszkane tylko jedno domostwo. Znacznie lepiej prezentowała się Nowa Dębica z 24 zasiedlonymi domami, jednak już w końcu XVIII stulecia stało w Dębicy 200 domów. Wraz z tą intensywną zabudową XVIII wieku powstawały nowe nie znane dotąd budynki. Czemu zawdzięczała Dębica ten rozwój demograficzny w VIII wieku. W znacznej mierze masowemu napływowi ludności żydowskiej. Warto zaznaczyć że Dębica była w średniowieczu a nawet jeszcze w XVI wieku miastem jednolitym pod względem ludności - miastem polskim. Była też jednolita pod względem wyznaniowym w okresie reformacji. Jedynie jeden z jej właścicieli Piotr Górski uległ ruchowi religijnemu i pod wpływem niechęci do kościoła rzymskiego obrabował w 1561 roku kościół dębicki z kosztowności. Sprawa dotarła aż do króla Zygmunta Augusta który kazał mu zwrócić skradzione srebra miejscowej parafii. Piotr Górski wykonał wyrok królewski ale przekonań religijnych się nie wyrzekł. Różnowiercą był także jego syn Ezechiel Górski którego wizytatorzy biskupi określili pod koniec XVI wieku jako heretyka. Natomiast w okolicy Dębicy tylko dziedzic Straszęcina Andrzej zamienił na krótko tamtejszy kościół na zbór. Mieszkańcy Dębicy byli raczej przywiązani do kościoła o czym świadczą liczne legaty na jego rzecz. Parafia odgrywała dla miasteczka ogromna rolę. Gromadziły się przy niej bractwa rzemieślników, bractwa religijne, różańcowe, funkcjonował szpital czyli przytułek dla ubogich a także szkoła dla chłopców. To wszystko zmieniło się po powstaniu nowego miasta. Wówczas zaczęła do niego napływać ludność żydowska. Odtąd zmienia się wizerunek i obyczaje Dębicy w której zaczynają funkcjonować mieszkańcy dwóch wyznań o czym napiszemy w następnym numerze.

Dębica XVII i XVIII wieku

Już od XVI wieku Dębica stanowiła środek dekanatu i skupiała okoliczne parafie w których pracowali księża aż do sędziwego wieku. Wchodzili oni w skład tzw. Bractwa Kapłańskiego. Przy parafiach istniały również inne bractwa. Bractwo skupiające elitę mieszczan dębickich zwane było Bractwem najświętszej Marii Panny. Posiadało swój ołtarz w kościele parafialnym. Prawo patronatu nad kościołem zostało przekazane przez radę miasta jednemu z ówczesnych dziedziców Dębicy Janowi Górskiemu. Drugą rodziną mającą znaczną część dziedziczną miasta byli Trzeciescy. Obie rodziny właścicieli decydowały o położeniu mieszczan, urządzeniu miasta oraz miały wpływ na funkcjonowanie kościoła parafialnego jak też mogły wysuwać swoich kandydatów na proboszczów tego kościoła.
U schyłku XVI wieku rodzina Górskich będąca współwłaścicielem Dębicy przezywała trudności finansowe prawdopodobnie spowodowane jej rozrastaniem się a co za tym idzie koniecznością wyposażania wszystkich jej członków w majątek. Przez dłuższy czas rodzina borykała się z trudnościami. Świadczą o tym liczne zapisy i zastawy zarejestrowane w Księgach Miejskich ówczesnej Dębicy. Pod koniec XVI wieku Jan Górski wykupił część długów swojej rodziny, miedzy innymi Pawła Górskiego. Wykupione długi wraz z kilkoma ornatami Jan zapisał kościołowi farnemu. Był reprezentantem najwybitniejszych członków swojej rodziny i poczuwał się do obowiązku pozbierania rozproszonych dóbr krewnych oraz skupienia ich w jedno. Posiadanie kilku właścicieli odbijało się znacznie na wielu płaszczyznach życia miasta. Miedzy innymi niekorzystnie odbijało się to również na prezentowaniu kandydatów na proboszczów. Spory o obsadę stanowiska plebańskiego w Dębicy wybuchały dosyć często, które znajdowały swe łagodne zakończenia w sądach po czym dochodząc do porozumienia przedstawiciele rodów wysuwali po jednym kandydacie ze swoich stron co doprowadzało w ostateczności do obsadzania dwóch proboszczów dębickiej fary. W historii Dębicy było do roku 1775 wielu proboszczów, którzy w taki lub inny sposób przyczynili się do rozwoju parafii. Na uwagę zasługuje tutaj ksiądz Jan Wojciech Olszowski, który doprowadził w latach 1705 do 1721 do rozwoju parafii a także wprowadził wiele zmian. W historycznych zapiskach mówiących o dziejach Dębicy proboszcz Jan Wojciech Olszowski przedstawiony jest jako odnowiciel dębickiej parafii oraz dobry gospodarz, który własnym kosztem odremontował ołtarz z obrazem Błogosławionej Marii Dziewicy, zakupił trzy srebrne lampy, relikwiarze oraz zasłony dla ołtarza św. Anny. W sumie odnowił siedem istniejących wówczas ołtarzy. Ponadto odrestaurował zakrystię, wybudował dom plebański oraz odnowił dzwonnicę, wyposażył ją w dzwony i sygnaturkę, wybudował w pobliżu cmentarza budynek mieszkalny dla wikarych.
Dębica XVII i XVIII wieku to miasto mające dwie jednostki osadnicze tzw. Starą i Nową Dębicę. W pierwszej połowie XVIII wieku zabudowa Nowej Dębicy postępowała bardzo wolno. Nie wiadomo jaka była tego przyczyna, ale jak wynika z licznych zapisków i notatek sądowych, większość ówczesnego społeczeństwa posiadała kłopoty finansowe. Sprzedawali więc licznie swoje domy, place, nieruchomości, a w takiej sytuacji nie mogło być mowy o budowaniu nowych domów. Na początku tego wieku Stara Dębica składała się z małego rynku i ulicy Gawrzyłowskiej. Zaraz po ustaniu działań wojny północnej ryneczek świecił pustkami. Stało tam jedynie parę domów i wiele pustych placów, znajdujących się przy samym rynku. Pomału jednak zabudowywano je skoro już w 1777 roku źródła historyczne wymieniają nieznana dotąd ulicę Folwarczną z przyległymi do niej ogródkami i rolami. W drugiej połowie XVIII wieku Dębicę zabudowywano intensywnie, zwłaszcza w kierunku Nowej Dębicy. Miasto odzyskało oba obiekty sakralne – w Starej Dębicy kościół farny a w Nowej kościołek Św. Barbary. Dzięki wsparciu finansowemu dziedziców miasta wznowiły swą działalność bractwa. Stanowiły one ważny ośrodek oddziaływania Kościoła na wiernych, a ich głównym celem było propagowanie kultów świętych, szczególnie maryjnego. Choć w życiu parafian bractwa odgrywały znaczną rolę, to ich Zycie obyczajowe nie wolne było od sporów, nieporozumień a także nieprzyjemnych występków. Możemy się o tym dowiedzieć z zapisów w Księdze Wójtowskiej.
Rozwój demograficzny Dębicy rozpoczyna się wraz z napływem ludności żydowskiej, która osiedliła się głownie w Nowej Dębicy. Tutaj tez rozpoczęli budowanie swoich domów, sklepów, zakładów. Ta część społeczeństwa dębickiego zajmowała się przede wszystkim handlem, kupiectwem oraz drobną wytwórczością. Przy głównym trakcie biegnącym przez miasto powstawały żydowskie karczmy, które skupiały życie mieszczan. W ten sposób
wizerunek i obyczaje Dębicy zmieniły się i od tej pory funkcjonowały tu mieszkańcy dwóch wyznań. Ponieważ Żydzi nie mogli należeć do cechów rzemieślniczych, bo przynależność wymagała uczestnictwa w uroczystościach religijnych, pogrzebach, procesji na Boże Ciało, dbałość o własny ołtarz bracki w kościele parafialnym,  musieli oni  płacić za możliwość wykonywania zawodów na terenie miasta. Stąd wiadomo że przybysze trudnili się rzeźnictwem i tkactwem a z pewnością handlem. Stanowili nielada konkurencję dla ludności polskiej, która odnosiła wrażenie że jest „wypychana” z należących od dłuższego czasu do niej obszarów gospodarczych. To musiało prowadzić do konfliktów. Jednym z pierwszych potwierdzonych źródłowo był już w początkach XVIII wieku, a wiadomo o nim z dokumentu biskupa krakowskiego Kazimierza Łubieńskiego dotyczył „zakłócania” mszy świętej w kościele parafialnym śpiewami dochodzącymi z położonej w pobliżu kościoła synagogi żydowskiej w Starej Dębicy. Konflikt znalazł rozwiązanie w uzyskaniu kompromisu który polegał na wyznaczeniu nowo odbudowanej synagogi na Nowej Dębicy jako miejsca modlitw ludności żydowskiej  gdzie mieli schodzić się Żydzi z obu gmin Starej i Nowej Dębicy oraz powstrzymywania się od wyszynku wódki w karczmach żydowskich w niedziele i święta do czasu aż skończy się msza święta. Stosunki ludności polskiej i żydowskiej były zaznaczone nie tylko konfliktami ale także współpracą. Źródła potwierdzają nie tylko konflikty ale także liczne kontakty handlowe, słowem jeszcze przed upadkiem I Rzeczypospolitej ludność żydowska stała się stałym elementem pejzażu Dębicy. Kondycja ekonomiczna i demograficzna miasta nie pozwoliła Dębicy być ośrodkiem oddziałującym silnie na dalsze okolice.
W drugiej połowie XVIII wieku Dębica przeszła pod panowanie austriackie. Zachował się tekst przysięgi wójtowskiej na wierność cesarzowej Marii Teresie.
O życiu miasta w tym czasie znajdujemy wzmianki w metryce józefińskiej. Właścicielami obu części Dębicy byli wtedy Franciszek i Dorota Bielińscy. W zapiskach miasto jawi się wtedy jako ośrodek klucza majątkowego obejmującego 12 wsi miedzy innymi Gawrzyłową, Nagawczynę, Pustynię. Klucz ten w 1768 roku przeszedł w ręce Michała Hieronima Radziwiłła. W tym okresie zapisał się pewien okres w historii miasta, gdyż jak wskazuje „Przysięga generalna Konfederacji” to tutaj 5 maja 1768 roku miał być punkt zborny w marszu wojsk konfederackich, które popierał książę Radziwiłł. Miasto zapewne znajdowało się w centrum walk konfederackich o czym świadczy zapis o liczbie mieszkańców po I rozbiorze. Dębiczanie nie mieli takich przywilejów w świetle których mogli korzystać z lasów dworskich. Drewno mieszczanie musieli kupować na targach lub płacić za korzystanie z pańskich lasów. Nie było też pastwiska gminnego, a za wypas bydła na pastwiskach i łąkach dworskich również musiano płacić. W życiu gospodarczym miasta bardzo poważną role odgrywało rolnictwo i sadownictwo. Pod rządami rodu Radziwiłłów obie części Dębicy stały się ponownie ważnymi ośrodkami produkcji rzemieślniczej. Działało i rozwijało się szewstwo, tkactwo, kowalstwo. Krawiectwo spoczywało w rekach Żydów. Pierwsze murowane domy zaczęto stawiać w Dębicy pod koniec XVIII wieku. Do rzadkich zawodów w mieście należało odlewnictwo dzwonów.
W tamtych czasach Dębica posiadała cechy typowe dla małych miast prywatnych. Była własnością szlachecką, małym miasteczkiem, które w wyniku konwencji rozbiorowej znalazło się na terenie ziem zwanych od tego czasu Galicją i Królestwem Lodomerii.

                 Rody szlacheckie związane z historią Dębicy.


 Ważną kartą w dziejach Dębicy i okolic były dzieje rodów szlacheckich tutaj osiadłych które wpłynęły na historię miasta i okolic.
Cały obszar na którym leży miasto Dębica i jej okolice stanowił kiedyś znaczą część potężnej Puszczy Sandomierskiej, natomiast dorzecze rzeki Wisłoki płynącej tutaj odegrało istotną rolę w rozwoju osadnictwa. Puszcza była niedostępna i bagnista, oddzielała terytoria polskie na wschodzie od ruskich a na południu od węgierskich. Ziemie okolic Dębicy stanowić musiały kiedyś część państwa Wiślan o czym świadczą wykopaliska archeologiczne. W okresie wczesnośredniowiecznego osadnictwa weszły one w skład Małopolski dzielącej się za czasów Bolesława Krzywoustego na Krakowską i Sandomierską a w okresie jednoczenia  przez Władysława Łokietka państwa polskiego stanowiły dwa odrębne województwa. Dębica wraz z okolicami od XIV wieku należały do województwa sandomierskiego. Liczne wzmianki historyczne z XII i XIII wieku dowodzą, ze osadnictwo okolic Dębicy jest starsze od osadnictwa samego miasta. Po raz pierwszy o osadzie pod nazwą Dębica źródła wspominają w 1293 roku. Wówczas decyzją księcia krakowskiego Leszka Czarnego „Dembicha” trafiła w ręce możnego rodu Gryfitów, po których dziś Dębica ma swój herb Gryf. W ten sposób Dębica wieś należała już od XIII wieku do potężnego i silnie rozgałęzionego w Małopolsce rodu Gryfitów. Skąd wziął się  na tych terenach tak potężny ród, będący gałęzią bardziej znanego z opracowań historycznych rodu książąt zachodniopomorskich?
Gryfici wywodzili się prawdopodobnie z Serbii Łużyckiej przyłączonej na krótko do Polski przez Bolesława Chrobrego. Protoplastą rodu był książę serbski Jaxa którego potomkowie przywędrowali do Polski i tu osiedli na stałe. Z czasem stali się potęgą wśród innych możnych rodów. Ród ten wydał  spośród siebie wielu znakomitych przedstawicieli zasłużonych dla kraju na różnych płaszczyznach służby. Pod koniec XII i w wieku XIII urząd wojewody krakowskiego piastowało kolejno trzech Gryfitów : Mikołaj, Teodor i Klemens. Koniecznie należy też wspomnieć o udziale Gryfitów wraz z całą chorągwią w bitwie pod Grunwaldem 1410 roku.
Protoplastą dębickiej gałęzi Gryfitów był wojewoda krakowski komes Teodor Gryfina, syn kasztelana wiślickiego Świętosława, znany nam bardziej pod imieniem Czader,. Teodor Gryfita urodził się około 1177 r. Jego działalność przypadła więc na lata walki o krakowską dzielnice senioralną. Będąc przeciwnikiem Leszka Białego w walce o tron krakowski w 1196 r. zmuszony był opuścić Małopolskę do której powrócił w 1231 r. z księciem śląskim Henrykiem Brodatym i otrzymał urząd wojewody krakowskiego. Jego powrót związany był z odzyskiwaniem majątku który wcześniej został skonfiskowany. W swym majątku ziemskim posiadał wsie Latoszyn i Straszęcin które podarował jako posag klasztorny zakonowi cysterskiemu z Ludźmierza. Ludźmiersko Szczyrzyckie Opactwo Cystersów powstało w XIII w. Wojewoda krakowski Teodor Cedro herbu Gryf, za zgodą księcia Henryka Brodatego sprowadził cystersów z Jędrzejowa i umieścił ich na Podhalu w okolicy dzisiejszego Ludźmierza i Nowego Targu.
 Z roku 1239 pochodzi wzmianka w źródłach historycznych mówiąca ze wsie Latoszyn i Straszęcin te zostały zamienione z zakonem na wieś Droginię koło Dobczyc przez kolejnych Gryfitów i powróciły ponownie do majątku dębickiego. W jaki sposób Teodor Gryfita wszedł wcześniej w posiadanie tych dóbr właściwie nie wiadomo. Należy jedynie przypuszczać że być może zostały mu one podarowane przez króla jako dowód uznania za rycerską służbę i waleczność, co w średniowieczu było bardzo częste.
O tym ze po zamianie z Cystersami Gryfici pozostali na stałe dziedzicami obu tych wsi potwierdza dokument księcia Leszka Czarnego z roku 1287 który wymienia Czadera jako właściciela Latoszyna. Dostał on tez od swojego szwagra komesa Mszczuja w wianie posagowym Dębicę.
Z licznych zapisów sądowych dowiadujemy się o kolejnych członkach rodu jak również koligacjach rodzinnych w jakie wchodzili i obszarach majątkowych ziem przypadających im w posiadanie  w wyniku tych mariaży.
Spadkobiercą Czadera z Latoszyna był Świąszek z Dębicy znany nam jako Świętosław znajdujący się  w otoczeniu króla Kazimierza Wielkiego . Z rąk króla otrzymał w roku 1358 dokument lokacyjny miasta . W ten oto sposób Gryfici zostali pierwszymi historycznymi dziedzicami dębickiej osady i założycielami miasta Dębicy. Byli właścicielami miasta nieprzerwanie od XIV do XVII wieku.
Świętosław miał dwóch synów: Jakusza i Paszka. Syn Jakusza - Jan był prawdopodobnie dzieckiem z drugiego małżeństwa i występuje w zapisce sądowej z 1436 roku wraz z przyrodnimi siostrami Jadwigą i Katarzyną. Zapiska dotyczy zastawu ojcowizny przez rodzeństwo na rzecz Jana z Dębicy, który był zapewne ich stryjem lub bratem stryjecznym czyli synem wspomnianego już Paszka. Paszko bowiem miał synów Mikołaja, Jana, Jakusza i Pawła. Najbardziej znanym był Mikołaj, który wsławił się w bitwie pod Grunwaldem.
      Zapiski sądowe województwa sandomierskiego z lat 1395-1444 potwierdzają, że Mikołaj dziedzic między innymi Gawrzyłowej dzielił swe dobra wraz z rodzeństwem tzn. bratem Jakuszem, który w roku 1427 wykupił od Szymona i Swanska z Podgrodzia role w Latoszynie.
      Z początku lat czterdziestych XV wieku pochodzą wzmianki o braciach Mikołaju i Janie. Jeszcze w 1419 roku Jadwiga - córka Jakusza wydana za mąż za sołtysa Łęk zapisała na rzecz Jana z Podgrodzia wszystkich zagrodników na wójtostwie dębickim.
W latach czterdziestych i pięćdziesiątych XV wieku Stanisław i Jadwiga byli właścicielami części Dębicy oraz wsi Latoszyn i Latoszynka.
      Podziały i zapisy majątków (w skład których wchodziła Dębica i okoliczne wsie) wśród rodu Gryfitów trwały nadal.
      Najwybitniejszym przedstawicielem rodu w XV wieku był Jan z Latoszyna - wnuk Paszka, rektor Akademii Krakowskiej. Miał on dwóch braci: Mikołaja i Piotra, którzy byli dziedzicami Latoszyna.
      Przywileje z roku 1469 i 1470 określające prawa i obowiązki mieszczan, wystawione przez Jana Podgrodzkiego i Jadwigę dowodzą, że postacie te odegrały znaczną rolę w historii Dębicy i okolicznych wsi.
      Jan Podgrodzki doszedł do znacznego majątku. W latach 1430 i 1450 poszerzył swe dobra o Gawrzyłową i Braciejową i był też właścicielem wójtostwa dębickiego, na które miał przywilej z roku 1372.
Po śmierci Jana Podgrodzkiego opiekunami prawnymi jego dzieci, Jana i Róży, zostali Mikołaj z Latoszyna i Mikołaj Dębicki z Rzuchowa.
      Zachował się akt działu majątku po Janie Podgrodzkim, z którego wynika, że wdowie Katarzynie przypadła Dębica z wójtostwem, młynem oraz wsiami Gawrzyłową, Braciejową i połową Stasiówki. Opiekunom dzieci przypadły m. in. wsie Podgrodzie i Latoszyn.
      Gdy Jan,  syn zmarłego, osiągnął pełnoletność, zarządzał razem z matką majątkiem po zmarłym ojcu. W 1502 roku po najeździe tatarskim Dębica została zniszczona. Chcąc ulżyć doli mieszczan  dębickich Katarzyna wraz z synem zwolnili ich na okres 14 lat z czynszów. Wspomina o tym dokument z 2 maja 1502 roku. Gdy w roku 1507 Jan wykupił od matki jej posag i wójtostwo dębickie, stał się jednym z najważniejszych dziedziców miasta i okolic z rodu Gryfitów.
      W źródłach odnotowani są dwaj inni Gryfici, którzy byli wnukami Jana z Dębicy syna wspomnianego wcześniej Paszka. Są to Jakub i Stanisław pojawiający się w zapiskach sądowych z powodu podziału majątku. Latoszyn przeszedł w ten sposób w ręce Jakuba. Występuje on jako własność Jakuba jeszcze w roku 1509, a dopiero w roku 1515 wieś ta znalazła się w rękach Hieronima Szczepanowskiego, będącego jednym z synów Jana Podgrodzkiego.
Drugi syn Stanisław Bielowski był właścicielem Podgrodzia, na co wskazuje notatka z 1509 roku. Na początku XVI wieku właścicielami Dębicy i okolicznych wiosek była rodzina Górskich i potomkowie Jana Podgrodzkiego. Ostatnim przejawem zainteresowania Pogrodzkich dobrami dębickimi jest wystawiony w 1509 roku przywilej wydany przez obu braci Hieronima i Stanisława, a zwalniajacy mieszczan dębickich od wszelkich opłat z tytułu
żeglugi po Wisłoce.
Rodzina Jana Podgrodzkiego skupiała w swych rękach znaczną część Dębicy i jej okolic przez długi jeszcze czas.
      Z ksiąg sądowych dowiadujemy się, że potomkowie Podgrodzkiego byli posiadaczami części Dębicy wraz z okolicznymi wioskami od strony Pilzna. Pozostała część miasta i wioski przylegające do Wisłoki należały do rodziny Górskich. Zapiski z XVI wieku wymieniają jakie części miasta należały do rodziny Górskich a jakie do Podgrodzkich, przy czym coraz częściej już słychać o Trzecieskich, którzy przejmują od Podgrodzkich ich liczne dobra. Podgrodzcy wycofali się z prawa decydowania o losach miasta na rzecz Jana Górskiego, który od tej pory wymieniany jest jako współwłaściciel Dębicy. Jan Górski był jednym z dziedziców Dębicy. Drugą rodziną mającą znaczną część dziedziczną miasta byli Trzeciescy. Obie rodziny decydowały o położeniu mieszczan i miały wpływ na funkcjonowanie kościoła parafialnego. Obie też wysuwały swoich kandydatów na proboszczów tego kościoła. Dokument XIV z roku 1531 przedstawia biskupowi krakowskiemu Piotrowi Tomickiemu przez dziedzica Dębicy Jana Górskiego kandydaturę kleryka Stanisława na altarzystę Ołtarza Bractwa Najświętszej Marii Panny w Kościele parafialnym. W roku 1536 miał miejsce zapis, według którego ten sam Jan Górski będący jednocześnie kolatorem tegoż ołtarza wyznaczył na altarzystę księdza Jana i jego następców. Ponadto zobowiązał ich do odprawiania Mszy św. według intencji . U schyłku XVI w. rodzina Górskich będąca współwłaścicielem Dębicy przeżywała trudności finansowe. Prawdopodobnie powodem było to, że rodzina rozrastała się, co pociągało za sobą konieczność wyposażenia w majątek wszystkich jej członków. Rodzina borykała się z trudnościami przez pewien jeszcze czas, o czym świadczą liczne zapisy i zastawy. W roku 1596 Jan Górski wykupił długi potomków nieżyjącego już wówczas Pawła Górskiego. Później  zapisał kościołowi parafialnemu adamaszkowe ornaty. Jako reprezentant wybitniejszych członków swojej rodziny Jan Górski starał się pozbierać rozproszone dobra rodzinne i skupić w jedno.

Od schyłku średniowiecza liczne dobra Gryfitów dębickich przechodziły w posiadanie innych rodów. W 1465 roku w źródłach pojawia się Jakub Trzecieski jako dziedzic Latoszynka. Wszedł on w posiadanie tej wsi poprzez małżeństwo z Katarzyną córką Katarzyny z Dębicy i Jaksy z Zalesia. Synem Katarzyny i Jakuba był Aleksander Trzecieski. Pomimo utraty części miasta Podgrodzcy nadal posiadają spory majątek.
Nadal spoczywał w rękach Latoszyńskich- gałęzi Gryfitów wywodzących się w prostej linii od zasadźcy rodu Czadera.
   Przez Latoszyn przebiegała droga publiczna łącząca Pilzno z Dębicą, która była ośrodkiem handlu lokalnego. Gdy Pilzno rozpoczęło handel suknem z Krakowem, Lwowem i Wrocławiem, współwłaściciel Dębicy Jan Trzecieski pełniący rolę sekretarza na dworze Zygmunta Augusta, poprosił króla o ustanowienie cła mostowego w Dębicy.
Podział Dębicy między dwie rodziny szlacheckie powoduje, że miasto to nie może być ośrodkiem jednego klucza majątkowego, lecz obie jego części wchodzą w skład różnych dóbr, zapewne konkurujących ze sobą.
      Fakt, że Dębica była prywatną posiadłością pozbawioną opieki królewskiej, że od początku XVI wieku często zmieniali się właściciele, że była dzielona na części, sprzedawana i dzierżawiona, że między jej właścicielami toczyły się spory o ziemię i budynki wpływał na osłabienie tempa jej rozwoju, mniejsze znaczenie miała również w porównaniu z sąsiednimi miastami, Pilznem i Ropczycami, które były miastami królewskimi.
      Dzieje Dębicy i przylegających do niej wsi w XVI stuleciu, to nieustanne pasmo zastawów i zamian
Właścicielami wsi Nagawczyna byli najpierw Trzeciescy, o czym świadczy nota z 1492 roku wymieniająca Aleksandra Trzecieskiego jako właściciela Latoszynka i Nagawczyny. Ród Trzecieskich, dość rozgałęziony, był wówczas właścicielem rozległych dóbr w dębickich wsiach. W XV wieku Nagawczyna wymieniona była obok innych poddębickich wsi w dokumencie świadczącym o płaceniu na rzecz rektora dębickiej parafii dziesięciny i snopowego.
W rękach Trzecieskich Nagawczyna została dość długo. W roku 1568 występuje Jan Trzecieski jako dziedzic połowy miasta, Latoszynka, Pustyni i Nagawczyny. Ród Trzecieskich nadal  ma również wiele wpływów w samym mieście Dębica i jest wymieniany w zapisakch historycznych jako współwłaściciele Dębicy. Ma też znaczny wpływ na prawo decydowania o losie miasta.
     W XVI wieku parafia dębicka, w skład której wchodziła również Nagawczyna, była miejscem inwestycji mieszczan. Tak więc rozwój wsi poddębickiej był uzależniony od bogactwa parafii. Ta z kolei mogła liczyć na hojność właścicieli miasta Górskich i Trzecieskich oraz co bogatszych mieszkańców miasta.
  Według ksiąg pilźnieńskich zarówno Latoszyn jak i Podgrodzie były w XVII wieku własnością Magdaleny i Józefa Latoszyńskich. Nie zachowały się zapiski w jaki sposób weszli oni w posiadanie tych dóbr, ale można się domyślać że mogło się to odbyć na zasadzie zapisów testamentarnych i podziału między potomkami Latoszyńskich. Syn Magdaleny i Józefa- Kilian Latoszyński miał w zapisie cześć Dębicy i wieś Stasiówkę. Jak z tego wynika Latoszyńscy weszli w posiadanie dóbr Górskich. Cześć tych dóbr w tym część miasta zapisał Kilian w 1629 roku Janowi Gnoyeńskiemu, który od tej pory figuruje jako jeden ze współwłaścicieli Dębicy obok Trzecieskich i Dębickich. Ród Gnoyeńskich (Gnoińskich) miał majątki w Sandomierskiem i w XVI w. piastował urzędy na Rusi. Pieczętował się herbem Rak (Warnia) .O klejnocie Warnia Długosz pisze że:” był nadan Forti et Heroico Viro (odważnemu i bohaterskiemu mężowi). Klejnot ten Rak zwany miał być nadan na Węgrzech w 1444 r." (bitwa pod Warną)”. Przez pewien czas dziedzicami miasta w wieku XVII byli Gnoyeńscy. Po założeniu Nowej Dębicy nadali oni miastu swój herb Warnia (Rak). Świadczy o tym pieczęć z tym herbem wyciśniętym na rękopisie dokumentu z 1770 roku. W roku 1907 reprezentacja miasta Dębicy starała się odzyskać herb i tytuł miasta. Prawdopodobnie wtedy właśnie w roku 1907 zmieniono nazwę miasta z "Dembica" na "Dębica". Sądzono, bowiem, mylnie zresztą, że nazwa "Dembica" pochodzi z niemczyzny czasów galicyjskich. Tymczasem dawne rody dębickie zachowały tradycyjną pisownię. W ten sposób natrafić można na Dąmbskich, Dembińskich, Dembowskich. Staropolskie brzmienie nazwy miasta brzmi "Dembica".       Nazwiska te wraz z przynależnymi dobrami wymieniane są przy okazji prezentacji kandydatów na proboszczów dębickiej parafii w skład której wchodził wówczas Latoszyn i Podgrodzie.
W XVII wieku jako dziedzic Nagawczyny widnieje w księgach Kazimierz z Borku Ligęza syn Achacego Ligęzy tego, który „... w Zawadzie z ramienia ks. biskupa Gembickiego zbadaniem cudów MB Zawadzkiej się zajęła”.
Kazimierz Ligęza umarł bezdzietnie, a jego majątek odziedziczyła siostra Felicja, która została żoną Jana Walewskiego. Jego syn Kazimierz odstępuje w roku 1703  Zawadę wraz z wioskami do niej należącymi, w tym również Nagawczynę Janowi Przebendowskiemu, którego córka Dorota Henryka wychodzi za mąż za Jana Radziwiłła, wnosząc mu w posagu Nagawczynę. Po śmierci Radziwiłła wychodzi powtórnie za mąż za Franciszka Bielińskiego,  po śmierci którego majątek dostaje się ponownie Radziwiłłom.
   W XVIII wieku jako właściciel Latoszyna wymieniony jest Aleksander Krasiński- kasztelan małogojski. Nazwisko to pojawia się wśród innych kolatorów kościoła parafialnego w Dębicy.
   Dzieje miasta i okolic w XVIII wieku przypadają na okres tzw. wojny północnej. Oprócz zniszczeń wojennych liczne posuchy, zarazy a potem gwałtowne ulewy przyczyniające się do gnicia zbóż i głodu doprowadziły do klęski. Zubożenie mieszczan dębickich oraz właścicieli miasta potwierdzają zapisy sądowe dotyczące sporów oraz sprzedaży i egzekucji praw majątkowych. W drugiej połowie XVIII wieku miasto przechodzi pod panowanie austriackie, jako ośrodek sporego klucza majątkowego obejmującego 12 wsi. Właścicielami miasta byli wówczas Franciszek i Dorota Bielińscy. Następnym właścicielem klucza dębickiego był Michał Hieronim Radziwiłł. Przypadło to na lata konfederacji barskiej. W wyniku działów rodzinnych klucz ten znalazł się w rękach starszego brata Hieronima- Antoniego Mikołaja Radziwiłła, by po jego śmierci znów przejść w ręce Hieronima. Ten z kolei przejął dobra dębickie nie tylko po Antonim Mikołaju, ale także po innych swych braciach Jakubie i Dominiku, mianując się jednocześnie opiekunem córek Dominika po jego śmierci.. Klucz dębicki po wielu sporach majątkowych przeszedł ostatecznie w ręce Raczyńskich.
Tak więc w XVIII wieku także Nagawczyna przechodziła wielokrotnie w ręce różnych właścicieli, a zbudowany przez Ligęzę dworek wraz z zabudowaniami gospodarczymi podupada coraz bardziej. Nagawczyna bowiem ciągle pozostaje w cieniu zawadzkich dóbr, na których skupiona jest cała uwaga kolejnych właścicieli.
       W 1791 roku powstaje parafia zawadzka składającą się z czterech wiosek: Zawady, Stobiernej, Stasiówki, Nagawczyny. Ta ostatnia była do tego czasu w parafii dębickiej. W związku ze zmianami parafialnymi jak również historycznymi ówczesny proboszcz zawadzki ks. Wojciech Kaśluga sprzedaje dobra kościelne. Kupuje je w roku 1798 roku książę Michał Radziwiłł, poszerzając w ten sposób dziedziczne dobra rodu.
Słynął on z chorobliwej wręcz zapobiegliwości w budowaniu fortuny. Sukcesja po zmarłym bracie Antonim Mikołaju oraz opieka nad chorym umysłowo Jakubem oddaje w jego ręce liczne dobra. Po śmierci trzeciego brata Dominika opiekuje się nieletnimi bratanicami Anną i Marią. Dba również o ich majątki. W 1816 roku Anna zawiera związek małżeński, co pociąga za sobą spory majątkowe. W ich wyniku, w roku 1819 tzw. ”państwo dębickie” w skład którego wchodzi m. in. Nagawczyna i Zawada  przechodzi na własność rodu Raczyńskich. Od tej pory z nazwiskiem Raczyńskich związania jest ściśle historia Dębicy oraz klucza dębicko-zawadzkiego.
      W czasie słynnej rabacji w 1846 roku Raczyńskich prawdopodobnie nie było w majątku dębicko-zawadzkim. Nie zachowały się żadne źródła podające przebieg wydarzeń na tym terenie. Nie ma też wzmianki o Nagawczynie w czasie wystąpień chłopskich. Przypuszczać należy, że nieobecność właścicieli uratowała zamek i pałacyk od zniszczenia.
Niestety w czasie I wojny światowej zamek zawadzki spalony przez wojska rosyjskie nigdy już nie odzyskał dawniej świetności. Również pałacyk w Nagawczynie uległ zniszczeniu.
Zanim jednak do tego doszło, gościł w nim poeta Adam Asnyk, który przyjaźnił się z pełnomocnikiem rozległych dóbr hr. Edwarda Raczyńskiego, Ignacym Pieniążkiem. Asnyk był częstym gościem Pieniążka, odwiedził też osiadłego w Braciejowej Ignacego Maciejewskiego – Sewera. Z właścicielem Zawady i Nagawczyny hr Edwardem Raczyńskim przyjaźniła się również Kazimiera Iłłakiewiczówna.
 Ród Raczyńskich był ostatnim właścicielem wsi poddębickich zwłaszcza Zawady, Nagawczyny jak również części miasta Dębicy. W rękach członków tego rodu spoczywała Dębica dość długo.  Teresa Raczyńska była właścicielką miasta do lat trzydziestych XIX wieku, następnie Anna Raczyńska a u progu doby autonomicznej klucz dóbr dębickich należał do Atanazego Raczyńskiego.
 Na początku XX wieku miasto zaczęło się stopniowo uniezależniać spod wpływu ostatniego właściciela jakim był  ród  Raczyńskich. Wykupywano ziemie na których wznoszono nowe obiekty, podejmowano tez kosztowne inwestycje możliwe dopiero przy wzroście dochodów komunalnych.
W 1912 roku powstał dokument w języku niemieckim, w którym c.k. Ministerstwo Spraw wewnętrznych powiadamia c.k. Namiestnictwo Galicji oraz Wydział Krajowy o dekrecie Cesarza i Króla Franciszka Józefa wydanym w sprawie podniesienia Dębicy do rzędu miast. Zaliczana od 1785 roku Dębica do miasteczek zostaje podniesiona do rangi miast, co daje jej możliwość odzyskania dawnego tytułu, który przysługiwał jej za czasów Rzeczpospolitej Polskiej.
    Jak wiemy z dokumentu z roku 1785 Dębica została uznana za miasteczko, aby następnie w roku 1896 na mocy Ustawy Gminnej zaliczyć ją do rzędu miast.
W roku 1906 zwierzchnicy Gminy Dębica wnieśli petycję do Wysokiego Sejmu w sprawie nadania tytułu miasta. Ponieważ jednak nadawanie tytułu miasta nie leżało w kompetencji Sejmu, ponownie wniesiono petycję tym razem do c.k. Starostwa ropczyckiego a następnie do Cesarza. Rok później 13 sierpnia 1907 wniesiono następną prośbę - tym razem w sprawie przywróceniu Dębicy dawnego herbu "Gryf" i zniesienia dotychczasowego. Dość długo trwało wnoszenie i odwoływanie petycji w tych sprawach do różnych władz, aż wreszcie w 1912 roku władze miasta otrzymują dekret Cesarza podnoszącą Dębicę do godności miasta.
4 kwietnia 1913 roku władze miasta wniosły wniosek o uzyskanie Najwyższego dyplomu na tytuł miasta Dębicy. Po uzupełnieniu i uzasadnieniu używania herbu "Gryf" 12 stycznia 1914 roku władze miejskie otrzymały wspaniały dyplom monarchy wraz z nadaniem Dębicy tytułu miasta oraz zezwoleniem na używanie herbu "Gryf", który nadali dawni założyciele i dziedzice w wieku XIV Gryfici Dembiccy.
                                                                                                                


WĘDRÓWKI REGIONALNE

Głodomanek – grodzisko w Braciejowej

     W XV wieku Jan Długosz w swym dziele „Liber beneficiorum” podkreśla istnienie Głodomanka jako dawnego, słynnego grodu leżącego według opisów geograficznych w pobliżu Dębicy. Na podstawie legendarnych podań można było jedynie domyślać się położenia tego grodu, gdyż nazwa taka nie zachowała się w oficjalnych urzędowych zapisach a jedynie w słownictwie lokalnym. Cóż kryło się pod tą nazwą i jakie znaczenie dla tych terenów miał Głodomanek, skoro najbardziej znany polski dziejopisarz Jan Długosz zwrócił na niego swą uwagę ubolewając jednocześnie nad tym, że gród stracił już na swej świetności.
      Studiując historie osadnictwa na tych terenach, napotykamy na zapiski świadczące o tym, że człowiek osiedlił się stosunkowo wcześnie. Sprzyjał temu suchy brzeg Wisłoki oraz olbrzymie lasy -–część Puszczy Sandomierskiej umożliwiające łowiectwo. Liczne dowody archeologiczne świadczą o tzw. osadnictwie neolitycznym. Rozwój późniejszego osadnictwa wyznaczyły szlak bursztynowy wzdłuż Wisłoki oraz trakt ze wschodu na zachód.
      Dalsze badania archeologiczne wskazują, że jeszcze przed powstaniem Państwa Polskiego tereny te były zamieszkałe przez plemiona Wiślan, którzy znaleźli się tutaj w wyniku ekspansji rejonu krakowskiego na wschód. Wraz z rozwojem historycznym zostały włączone do państwa Piastów stanowiąc w XIII wieku jego obszar graniczący z Rusią.
      Według niektórych źródeł[1] na tych właśnie terenach mogła istnieć strażnica państwowa przy szlaku komunikacyjnym z Rusi. Być może osada z grodami zwanymi Głodomankiem spełniała funkcje obronne przed inwazją ze wschodu. Jak podają ludowe legendy do zagłady grodów mogło dojść w czasie walk z Wielkomorawianami lub podczas najazdów tatarskich.
      Tajemnica Głodomanka długo czekała na odkrycie. Nikt bowiem nie znał dokładnego położenia grodu ani tez jego charakteru. W pierwszej połowie XIX wieku zapoczątkowano badania archeologiczne nad grodziskami polskimi. Na terenie Małopolski tematem tym szczególnie zajął się profesor UJ Włodzimierz Demetrykiewicz oraz archeolog Gabriel Leńczyk. W roku 1912 Włodzimierz Demetrykiewicz prowadził badania w dolinie potoku Ostra. Tu właśnie leży obecna wieś Braciejowa tworząc jeden pas krajobrazowy i osiedleńczy z pobliskimi Gumniskami.
      W czasie badań prof. Demetrykiewicz odkrył grodzisko pierścieniowate na wzniesieniu zwanym lokalnie Okop. Dalsze badania w roku 1947 przyniosły inne odkrycia. Oprócz rozpoznania szczegółów konstrukcyjnych badanych umocnień znaleziono ułamki naczyń o cienkich, dobrze wypalonych ściankach, skromnie ornamentowanych.
      Pozwoliło to zaliczyć odkryte grodzisko do pozostałości po kulturze łużyckiej. Sam moment założenia grodu nie jest dokładnie znany, gdyż tylko wnikliwe badania wykopaliskowe na terenie majdanu (placu) mogłyby ustalić datę budowy. W 1956 roku tereny te badane były przez ekipę Karpackiej Ekspedycji Archeologicznej Odkryto wtedy relikty grodu usytuowane na szczycie góry zwanej „Zamczysko” leżącej w górnym biegu potoku Ostra przepływającym przez wieś Braciejowa.
      Zebrany ten materiał zabytkowy w postaci garnków wykonanych z tłustej gliny pozwolił określić funkcjonowanie grodu na drugą połowę  XIII wieku.
      Zarówno Okop jak i Zamczysko są owym Głodomankiem. Co się z nim stało, jak doszło do jego zagłady dokładnie nie wiadomo. Wiemy tylko z zapisków Jana Długosza, że w wieku XV gród prawie nie istniał. Dzieje średniowiecznej Dębicy i jej okolic obfitowały w wiele wojen i najazdów. Zwłaszcza w XIII wieku tereny te kilkakrotnie najeżdżali Tatarzy. Zanim doszło do wyniszczenia osada rozwijała się i tętniło w niej życie o czym świadczą wspomniane wykopaliska. Głównym zajęciem ludności było rolnictwo i hodowla. Prawdopodobnie wydobywano tu również i przetwarzano rudę żelaza. Geologiczne warunki występowania tych złóż są zróżnicowane. Złoża rudy żelaza są związane z obszarami fałdowymi zapadliskowymi, oraz platformowymi. Z budowy geologicznej ziemi dębickiej wnioskować można, że sprzyjała ona występowaniu tych złóż. Rudę wydobywano w pobliskim lesie, przetapiano w dymarkach (rodzaj najstarszego pieca hutniczego), dlatego też jeden z przysiółków Braciejowej do dziś nazywa się Huta. Uzyskane żelazo wykuwano i sporządzano z niego miecze i elementy zbroi. Nie trwało to jednak długo, nie wiadomo czy wskutek wyczerpania się złóż czy też w wyniku zagłady grodu. Jego świetność, której poświęcił Jan Długosz swą uwagę mogła dotyczyć udziału Głodomanka w zaopatrywaniu dworu królewskiego i wojska w broń.
      Dziś nie ma śladów po Głodomanku. Pozostały tylko wzniesienia w Braciejowej, na miejscu których rozciągały się grody, zwane dziś grodziskami czyli historycznymi śladami
po dawnych grodach.
      Podróżując można napotkać na swych szlakach turystycznych wiele obiektów historycznych. Niektóre funkcjonują jeszcze jako „żywe” spełniające dziś rolę muzeów czy skansenów, inne natomiast niszczeją jako ruiny dawno już zapomnianych i jakby niechcianych przeszkód dla tych, którzy chcieliby cos zmienić w środowisku naturalnym. Te tzw. „dopusty boże”, ruiny pozostałości dawnych zamków, fortec, czy umocnień obronnych bardzo często nie są nawet opisywane w opracowaniach monograficznych danego terenu. Próżno nawet ich szukać w katalogach zabytków. A przecież spełniały kiedyś swą rolę w historii zapewne nie gorzej od zachowanych do dziś skatalogowanych obiektów muzealnych.
      Być może stając czasami na jakimś wzniesieniu nie zdajemy sobie sprawy, że jest to pozostałość po dawnym grodzisku czy zamczysku. Warto o tym pamiętać opowiadając naszym dzieciom historię tych terenów.

Głowaczowa, Przyborów, Grabiny



Znaleziona w Głowaczowej kamienna motyka służąca do spulchniania gleby świadczy, że zaczęto tutaj uprawiać glebę już 25 tys. lat p.n.e. Charakterystyczne jest też , że w tych samych okolicach odnajdywano coraz doskonalsze narzędzia. Może to świadczyć o ciągłym zasiedlaniu tych terenów, a również o kontaktach mieszkańców znad Wisłoki z innymi kulturami.
Miejscowości położone nad Wisłoką i jej dopływami – Bobrowa, Pilźnionek, Chotowa, Grabiny zaliczyć należy do bardzo starych osad. Pierwsze jednak wzmianki w dokumentach o nich znajdujemy w XIV w. Jest tu mowa o zorganizowanych osadach już istniejących lub przenoszeniu tych wsi na prawa niemieckie.
      Kodeks Dyplomatyczny Katedry Krakowskiej św. Wacława wspomina, że w roku 1419 przeniesiono z prawa polskiego na niemieckie wieś Głowaczową, zwana też Potokiem, położoną między Górą Motyczną a Różą. Inicjatorami tego posunięcia byli jej właściciele Michał i Jan – dziedzice pobliskiej wsi Chotowa. Powierzyli oni wójtowi pilźnieńskiemu Mikołajowi urządzenie wsi wg nowego porządku. Sołtys otrzymał również pozwolenie na budowę młyna i sadzawki rybnej i miał prawo ściągać co szósty denar z czynszów i co trzeci z opłat sądowych. Do jego obowiązków należało natomiast stawanie na koniu na wyprawy wojenne.
      Już w końcu XV wieku w każdej prawie wiosce w dębickiem znajdował się młyn wodny a w wielu wioskach było ich po dwa. Młyny w XV wieku należały do sołtysów, później sołectwa wykupili właściciele wsi i oni też ciągnęli z młynów dochód.
     Michał i Jan byli potomkami Czadera z rodu Gryfitów, linii, która do końca średniowiecza utrzymała się w Chotowej i Głowaczowej.
      W roku 1403 dziedzicem tych wsi był Marek zwany Marciszem. Jego młodszy brat Mikołaj zwany Mikoszem odnotowany był wraz z przyrodnim bratem Janem w roku 1419 jako właściciel Chotowej i Głowaczowej. Po śmierci jednego z braci – Marka, dwaj pozostali podzielili miedzy siebie w roku 1432 dobra zmarłego. W ten sposób Mikoszowi przypada połowa Głowaczowej i sołectwo w tej wsi, natomiast Janowi druga połowa osady, sołectwo w Górze i młyn w Chotowej. Podziałowi uległy także lasy. Jan otrzymał las rosnący od ścieżki prowadzącej z Głowaczowej do Straszęcina, aż do granic Górskiej Woli i dalej do wsi Borowa. Mikołajowi przypadł zaś las nad rzeką Czarna, ciągnący się od wspomnianej ścieżki do młyna w Głowaczowej i dalej, aż do wsi Żdżary.
      W 1447 roku Anna – córka Jana z Chotowej wyszła za mąż za Tomka, wójta z Pilzna i otrzymała od ojca połowę Głowaczowej jako posag określany na 100 grzywien.
W 1463 roku dziedzicem Głowaczowej został syn Mikołaja – Abraham. Miał tam folwark i młyn. W jego rękach była również pobliska Chotowa. Według średniowiecznych kronik dobra Gryfitów rozciągały się  w kierunku północnym od Chotowej i Głowaczowej.  Kodeks Dyplomatyczny Katedry Krakowskiej św. Wacława podaje, że w roku 1536 właścicielem Głowaczowej w której istniała wówczas karczma, młyn, sadzawka i barcie był  Mikołaj Chotowski – syn Abrahama. Nie zachowały się  żadne wzmianki na temat dziejów  Głowaczowej w XVI i XVII wieku. Można jedynie przypuszczać, że podzieliła ona los innych pobliskich wiosek Grabin i Straszęcina. Na tych terenach rozqwijał się dość silnie „ruch ariański”. W związku z wojnami i zniszczeniami w XVII wieku nastają ciężkie czasy. Główny ciężar okupacji szwedzkiej spada na chłopów odczuwających coraz bardziej grabieże i kontrybucje. W licznych petycjach i suplikach poszczególnych gmin znaleźć można ślady tych wydarzeń. Odnotowane są też zacięte walki chłopów skierowane przeciw pańszczyźnianemu uciskowi.

      Galicja od 1772 roku weszła w skład wielonarodowościowej monarchii austriackiej, a życie gospodarcze i polityczne zostało uzależnione od państwa zaborczego. Rząd austriacki traktował Galicję jako kraj dostarczający żołnierza do armii i podatków, które uzupełniały skarb wiedeński, wyczerpany wojnami. Szlachta bardzo szybko podporządkowała się nowej władzy, złożyła przysięgę na wierność cesarzowej i zaczęła współpracować z zaborcą wykonując jego zalecenia odnośnie ściągania podatków, odstawiania rekruta, pilnowania w oparciu o wojsko [porządku i spokoju na wsi. Wzrastający opór chłopów przeciw pańszczyźnie był uwarunkowany taką właśnie postawą szlachty. Nękania chłopów, powodzie w XVIII wieku, spustoszenie, klęski i głód doprowadzają do wydarzeń zwanych „rzezią galicyjską”.
      W 1835 roku Głowaczowa wraz z Grabinami i Przyborowiem przechodzi w ręce Dominika Reya. Na temat losów tych ziem istnieją sprzeczne informacje. Niektóre źródła podają, że najpierw były one własnością Ankwiczów, a dopiero potem Reyów. Natomiast według innych źródeł wyczytać można, że w 1787 roku Przyborów, Głowaczowa i Golemki nabył za 188 zł polskich Florian Jankowski od Jana i Andrzeja Pietruskich. W ręce Ankwiczów dostaje się Głowaczowa, dzięki małżeństwu Jana Kantego Ankwicza i Tekli Bobrownickiej, której rodzina była w posiadaniu Głowaczowej, Przyborowia i Słupia. Córka Jana Kantego Ankwicza i Tekli Bobrownickiej Karolina wyszła za mąż za Dominika Reya i wniosła mu w posagu Przyborów, Głowaczową i Golemki.
W 1846 roku całą Galicję ogarnia powstanie chłopskie zwane „rabacją”.
Niektóre źródła podają, że dziedzicem lub dzierżawcą Głowaczowej w tym czasie był Onufry Wolski, dawny oficer wojsk austriackich. Głowaczowa stała się silnym ośrodkiem rabacji. Twórcami nastrojów powstańczych byli komisarz Wolfram i Langer. Zachowały się dość dokładne opisy walk chłopskich w okolicy Głowaczowej, z których dowiadujemy się, że zginął Wolski i jego rodzina, oraz goście, którzy w czasie tych wydarzeń bawili we dworze Wolskiego. Pomimo tego, że ówczesny wójt Głowaczowej zabronił chłopom brania udziału w rabacji, wieś należała do tych miejsc, gdzie był silny ruch rabacyjny. Według opisów tamtych lat dowiadujemy się również, że w latach 1847 – 1850 stwierdzono przypadki kanibalizmu, spowodowanego okropnym głodem, spustoszeniem i licznymi chorobami. Występująca na tych ziemiach cholera w latach 1848, 1853, 1855 była powodem założenia cmentarza cholerycznego w Głowaczowej przy drodze do Czarnej.
Hrabia Rey z Przyborowia
      W latach 1850 – 60 Żydzi przejęli na własność zadłużone majątki w Czarnej i Głowaczowej a także w Jaworniku i Straszęcinie. W okresie dwudziestolecia międzywojennego ziemie te ogarnęło tzw. ”powstanie ropczyckie”. Walka chłopów z policją zakończyła się krwawą pacyfikacją. Pobito dziesiątki rodzin w Borowej, Żyrakowie i Głowaczowej.
          
      Syn Dominika Reya – Stanisław odziedziczył dobra w Przyborowiu, Chotowej i Głowaczowej, które po jego śmierci przeszły w ręce synów Mikołaja i Stanisława. Mikołaj w roku 1894 wybudował nowy dwór w Przyborowiu, opracowany i stworzony na motywach góralskich przez Stanisława Witkiewicza. Mało kto dziś wie, że przed wojną zjeżdżali się tu na polowania Henryk Sienkiewicz z synem,  Ignacy Jan Paderewski, Wincenty Witos. W 1922 roku hr. Mikołaj Rey posiadał w Głowaczowej dwie gorzelnie. Córka Mikołaja Helena wyszła za mąż za księcia Józefa Jabłonowskiego.


Henryk Sienkiewicz z synem na polowaniu w Przyborowiu
 Majątek Reyów w Chotowej, Przyborowiu i Głowaczowej w 1917 roku przeszedł w ręce Jabłonowskich. Przed 1939 rokiem Jabłonowscy posiadali w Głowaczowej 170 ha pola i 769 ha lasów.
      1 września 1939 roku spadły pierwsze bomby na Dębicę, a 8 września o godzinie 7 rano wojska niemieckie wkroczyły do Dębicy. Powiat dębicki przecinają dwie arterie komunikacyjne łączące wschodnie i zachodnie rubieże Polski, tj. szosa i linia kolejowa. Tędy wtargnęła do Dębicy okupacja, tędy w pięć lat później przetoczyła się południowa linia frontu  wschodniego. Po militarnym opanowaniu powiatu okupant przystąpił do zaprowadzenia w nim "niemieckiego ładu”. We wsiach poddębickich rozwinął się silny ruch oporu. Na każde akcje dywersyjne okupant odpowiadał pacyfikacjami, mordami, aresztowaniami.
      W Głowaczowej w leśniczówce Jana Ozgi spotykali się partyzanci. Tu była główna baza kontaktów. Przygotowywano wiele akcji dywersyjnych, m. innymi w lipcu 1944 roku grupa dywersyjno – minerska założyła dwie miny na torze koło Głowaczowej w celu wykolejenia niemieckiego pociągu urlopowego. W Głowaczowej księżna Jabłonowska ratowała aresztowanych, organizowała stałą dostawę żywności dla więźniów obozu w Pustkowie, była główną działaczką RGO.
      W pierwszych dniach sierpnia tego roku została wyzwolona północna część ówczesnego powiatu dębickiego. W Głowaczowej na 500 budynków mieszkalnych i gospodarczych zostało zaledwie 6. Ludzie mieszkali w ziemiankach, szałasach, piwnicach i podziemnych wykopach. Pomimo zniszczeń próbowano dźwigać się do nowego życia. W 1945 roku przystąpiono do budowy szkoły o 3 izbach lekcyjnych, w której naukę rozpoczęto w 1946 roku. Dopiero w roku 1980 oddano do użytku nową szkołę.
      Front, wysiedlenie ludności, głód, bieda, zniszczenie prawie w 100 % domostw stały się na długie lata przyczyną  zapóźnienia w urbanistyce wsi. W latach 80 – tych została oddana do użytku sieć dwóch wodociągów, przeprowadzono gazyfikację, wybudowano kaplicę, punkt katechetyczny, zmodernizowano drogi. Wieś zmieniła oblicze dzięki czystości terenu i nowoczesnemu budownictwu. Czyste powietrze, krystalicznie czysta woda, walory turystyczne Głowaczowej, możliwość penetrowania jarów polodowcowych, zwiedzanie rezerwatu florystycznego o statusie rezerwatu ścisłego założonego w celu ochrony torfowiska przejściowego i występującej w nim rzadkiej  roślinności owadożernej – rosiczki okrągłolistnej, są niewątpliwymi atrakcjami miejscowości. Warto wybrać się tam i zobaczyć przy okazji miejsca świadczące o historii: kapliczkę z 1846 roku znajdującą się na dawnym cmentarzu cholerycznym, krzyż drewniany przy drodze z Czarnej do Głowaczowej (pamiątka po rabacji), dwór w Przyborowiu, kapliczkę na Grodniówce z ok. 1850 roku, oraz stojącą na rozwidleniu dróg Głowaczowa – Chotowa i Grabiny – Czarną kapliczkę z 1910 roku.
      Warto też wspiąć się na wzgórze zwane „Czołg” (230 m n.p.m.), aby oglądnąć panoramę Pogórza Karpackiego i resztek Puszczy Sandomierskiej.

                           Grabiny

       Dekanat Dębicki  w skład którego wchodziła Dębica wraz z okolicznymi wioskami zwany był również dekanatem "leśnym" . Obszar ten był bowiem zalesiony co znajduje potwierdzenie  w zachowanych do dziś nazwach niektórych miejscowości np.: Borowa Przeryty Bór, czy Grabiny. W dorzeczu Wisłoki i jej ważniejszych dopływów rozwinęło się osadnictwo. Nad lewobrzeżnymi jej  dopływami założone zostały osady Chotowa, Czarna, czy Grabiny.
        "Kodeks dyplomatyczny Małopolski podaje, że Straszęcin i Latoszyn mają dwunastowieczną metrykę. Wspomniane są one przy okazji omówienia włości Gryfitów właścicieli tych terenów wraz z Dębicą. Jan Długosz w "Liber Beneficiorum" podaje wartość dziesięcin płaconych z poszczególnych wiosek dębickich, wśród których widnieje też Straszęcin.
          Same Grabiny pojawiają się w tekstach źródłowych dopiero w latach 1325-1327 przy
okazji omówienia podziału parafialnego okolic Dębicy, w którym to wymienione są jako wieś
należąca do parafii Straszęcin. Od tej pory występują razem ze Straszęcinem i dzielą jego los w historycznych dziejach i dziedzicznych czy też procesowych i sądowych zapisach.
           Najwcześniejszymi właścicielami Dębicy z wioskami są Gryfici,  których protoplastą jest słynny Czader z Latoszyna - wnuk Klemensa z Ruszczy pierwszego zasadźcy na dobrach straszęcińskich.
            Ród Gryfitów dość liczny rozwija się, a wraz z jego rozwojem w księgach metrykalnych widnieją liczne zapisy w wyniku których parafia straszęcińska staje się własnością kolejnych pokoleń. Ponadto dobra dębickich Gryfitów przechodzą od schyłku Średniowiecza w posiadanie nowych rodów.
            "Polski Słownik Biograficzny" podaje ,że niejaki Henryk Rozpierski syn Zbigniewa pochodzący z rodziny Bąków herbu Zadora jest  właścicielem Straszęcina i Grabin  w połowie XV wieku. W ich posiadanie wchodzi  on w wyniku podziału dóbr rodowych w roku 1450, ale już w roku 1460 przekazuje  Wilkogrzebie, Grabiny a także Straszęcin w zastaw swemu bratu Zbigniewowi z Góry. W ciągu dalszych dziesięciu lat traci te dobra i odzyskuje aby w roku 1470 sprzedać je Jakubowi z Gorzkowic. Nie wiadomo w jaki sposób znów je odzyskuje  , ale po jego śmierci dochodzi  do sporu między Zbigniewem Bąkiem i Aleksandrem Trzecieskim o spuściznę po Henryku.
              Pomimo tego , że Trzecieski siłą chciał dochodzić swych praw ostatecznie majątek Henryka przypada  Zbigniewowi Bąkowi, który w wyniku ugód z innymi spadkobiercami wchodzi w posiadanie Straszęcina, Grabin i Wilkogrzebia oraz zyskuje prawo patronatu kościoła w Straszęcinie. Dokładna zapiska na ten temat znajduje się w Księgach Ziemskich Pilżnieńskich.
             W roku 1508 Zbigniew Bąk jest już posesorem części Dębicy i wójtowstwa w mieście wraz ze wsiami Straszęcin, Grabiny, Wilkogrzeby oraz części wójtowstwa w Pilźnie. W roku 1536 Grabiny odnotowane są  jako wieś w powiecie pilźnieńskim i wraz z Wilkogrzebem tworzą jedną całość należącą do Straszęcina. Zamieszkuje  w nich 17 kmieci 2 zagrodników. Według ówczesnych danych jest tam karczma i folwark.
              Przeglądając dzieje historyczne tych terenów, stwierdzić należy że już od wczesnego średniowiecza nasza  ziemia dębicka narażona była na najazdy wrogów zewnętrznych.
              Hordy mongolskie 1241,1255,1259 roku a następnie najazd tatarsko-ruski 1266 roku dokonują straszliwych spustoszeń całej dzielnicy sandomierskiej w skład której wchodzą ówcześnie te tereny.
              Zamieszkująca nasze ziemie liczna szlachta bierze  udział w XV wieku w bitwie pod Grunwaldem. Pod chorągwią Gryfitów walczą właściciele Grabin, Żyrakowa, Głowaczowej, Podgrodzia.
               XV wiek przynosi na te tereny żywy ruch egzekucyjny i reformację. Odbija się to głośnym echem w historii .Szlachta odmawia płacenia dziesięcin kościelnych, występuje przeciw jurysdykcji duchownych, zaczyna zagarniać majątki plebańskie.
               W okolicach Dębicy i Pilzna rozwija się radykalny odłam reformacji zwany popularnie "ruchem ariańskim". Z ruchem tym związany jest zwłaszcza ród Lubienieckich znany z posiadania dóbr w Łękach Górnych.

               O wpływach reformacji na terenie omawianych przez nas wiosek nie ma dokładniejszych wzmianek, wiemy tylko że w Straszęcinie miejscowy pleban Andrzej Bąk zakłada zbór kalwiński, który zaraz po roku upada . Sytuację te można tłumaczyć tym, ze według propagatorów reformacji silne poparcie ze strony protestanckiej części szlachty pomoże nawrócić poddanych. Do tego jednak nie dochodzi. Opieka panów raczej przeszkadza niż pomaga a niszczenie przedmiotów kultu katolickiego rani uczucia ludzi i odstręcza  od zasad nowej wiary. Na przełomie XVI i XVII wieku różnowiercy nie mogą więc czuć się bezpiecznie wśród poddanych na wsi, a kalwińskie obiekty kultu narażone są na niszczenie.
           Najcięższe czasy nastają  jednak w związku z wojnami i zniszczeniami w XVII wieku. W 1655 roku wojska szwedzkie Karola Gustawa zajmują  Pilzno. Główny ciężar okupacji szwedzkiej spada na chłopów okolicznych wiosek i mieszczan tak w Pilźnie jak i w Dębicy.
           Leżące w pobliżu Grabiny odczuwają  również ucisk ,grabieże i kontrybucje. Przed pierwszym rozbiorem Polski ziemie te stają  się widownią zaciętych walk chłopskich skierowanych przeciw pańszczyżnianemu uciskowi. Ślady tych wydarzeń odnaleźć można w zachowanych petycjach, suplikach pisanych przez poszczególne gminy w tym również pilźnieńską (w skład której wchodziły Grabiny).
            Sytuacja chłopów pod względem formalno-prawnym poprawia  się trochę po przejściu w 1772 roku południowej części Polski pod panowanie austriackie. W pewnym sensie prawa chłopów zabezpieczone są przez tzw. patenty józefickie. Pomimo tego są ślady skarg chłopów z okolic Dębicy i Pilzna na zabieranie pastwisk, nadmierne ciężary podnoszenie pańszczyzny.
            Nękania chłopów oraz klęski żywiołowe na tych terenach a szczególnie częste powodzie powodują  zubożenie. Wisłoka zagraża  20 wioskom leżącymi nad jej brzegami. Olbrzymia powódź 1772  i 1774 roku powoduje spustoszenie, klęski i straszliwy głód. Czasopisma lokalne i kroniki parafialne donoszą  o połączeniu się wód Wisłoki z wodami Dunajca o licznych wypadkach śmierci głodowych, o próbach odżywiania się korą, trawą a nawet o przypadkach kanibalizmu.
            W roku 1835 Grabiny są odnotowane jako jedna z wiosek należących do  wielkiego majątku w którego posiadanie wchodzi Dominik Rey, daleki potomek Mikołaja z Nagłowic.
            W wyniku małżeństwa z Karoliną Ankwiczówną staje się właścicielem majątku żony –Przyborowia, obejmującego liczne dobra rozciągnięte od Grabin aż po tarnowskie Gumniska. Rezyduje tu aż do pamiętnego roku 1846 kiedy to całą Galicję ogarnia powstanie chłopskie zwane popularnie "rabacją" lub "rzezią galicyjską". Notatki z tamtego okresu odnotowują liczne napady na własności ziemskie, mordy na szlachcie, kradzieże, podpalenia dokonywane przez doprowadzonych do ostateczności chłopów.
             Dominik Rey wraz z żoną ucieka do Dębicy jednak tu zostaje pojmany na moście[2]  i zabity. W Grabinach zostaje spalony folwark , wielu ludzi zamordowanych.
             Jak odnotowano w kronikach parafialnych- w Straczęcinie rebeliantami dowodzą "urlopnicy" wojska austriackiego-czyli chłopi siłą  wcieleni do wrogiej armii .Według tych samych kronik w Straszęcinie zabito 9 osób a w Grabinach 2.
              Po okresie rabacji nastąpują szybko po sobie- a częsciowo nawet równocześnie trzy- bardzo ważne dla chłopów zdarzenia: głód, epidemia cholery i uwłaszczenie.
             Lepsze czasy nadchodzą dopiero po roku 1856, kiedy to zostaje oddana do użytku linia kolejowa Kraków-Dębica przedłużona w dwa lata potem do Rzeszowa.
             Zaznaczają się też zmiany pouwłaszczeniowe: żelazne pługi, lepsza uprawa ziemi zmniejszona ilość ugorów. W dalszym jednak ciągu Grabiny należą do majątku Rejów-potomków znanego Dominika Reya. W połowie XIX wieku wieś liczy 61 rodzin.        
             Z powstaniem niepodległego państwa polskiego 1918 roku chłopi i robotnicy wiążą nadzieję na lepszą przyszłość.    W Grabinach zatrzymują się wracający z frontu żołnierze którzy wraz z miejscową ludnością biorą  udział w rozbrajaniu policji i resztek wojsk obcych armii.
          Zaznacza się ożywienie życia politycznego Grabin. Powstają koła PPS.
          W roku 1933 wioski poddębickie są terenem wydarzeń zwanych "powstaniem ropczyckim". Nasilają się manifestacje chłopskie. Kilkunastotysięczny wiec w Grabinach kończy się walką chłopów z granatową policją .Masowe aresztowania działaczy komunistycznych terror policyjny i widmo zbliżającej się wojny osłabia nieco walkę rewolucyjną pod koniec lat 30-tych.-Dziś na dziedzińcu szkoły w Grabinach stoi pomnik poświęcony ofiarom tamtych wydarzeń.
          Nadchodzi II wojna światowa. Wobec okupacji hitlerowskiej i terroru okupanta nie pozostaje bierne społeczeństwo Grabin i okolicznych wiosek. Powstają organizacje konspiracyjne. Młodzież skupia się w nowym związku GL. Na liczne akcje bojowe okupant odpowiada pacyfikacjami wsi. Od marca do lipca Niemcy pacyfikują Różę, Grabiny, Wiewiórkę, Nagoszyn i inne wsie. W karty dziejowe tamtych terenów wpisują się  liczne mordy i wywózki ludności do Pustkowa i innych obozów.  
          Pomimo tego nadal organizowane są liczne akcje sabotażowe, między innymi kolejowe. W styczniu 1944 roku w Grabinach zorganizowany jest zamach na pociąg w którym ma jechać  Hans Frank. Pociąg zostaje uszkodzony, kilku Niemców  ginie..
          Komórki konspiracyjne AK przeprowadzają liczne akcje ataku na składy broni niemieckiej w remizie strażackiej.
          W czerwcu 1944 roku ma miejsce akcja grupy Szarych Szeregów z Mościc. Wśród 6 osób biorących udział w akcji jest Jerzy Wojnarski ps."Szary". Jego zadaniem jest ubezpieczanie kolegów od strony Straszęcina. W trakcie gdy nadchodzi patrol niemiecki zawodzi go rewolwer…- W miejscu śmierci Jerzego w Grabinach stoi dziś  kapliczka Matki Boskiej na której umieszczona jest kamienna płyta z nazwiskiem harcerza Jerzego Wojnarskiego. Wmontowany w tablicę jego własny krzyż harcerski  przypomina jak wiele jest miejsc na ziemi dębickiej na których rozegrały się walki o jej wolność.
            Od samego początku wojny aktywną placówką konspiracyjną  AK jest Przyborów.
             Włascicielami majątku są Józef i Helena Jabłonowscy, którym  ludność Grabin zawdzięcza  pracę i pomoc finansową. Tu również znajduje schronienie wielu wysiedleńców z zachodu. Księżna Jabłonowska nieustannie interweniuje u władz okupacyjnych, pomaga więżniom w Pustkowie. W konspiracji są również dwaj synowie Jabłonowskich- Krzysztof i Andrzej. W przyborowskim lesie działa wiele grup partyzanckich, którym pomaga dwór dostarczając żywność, broń amunicję. Dla więźniów z obozu w Pustkowie Jabłonowscy dostarczają żywność, lekarstwa, ciepłą odzież.
           Od sierpnia 1944 do stycznia 1945 roku front zatrzymuje się na linii Dębicy. Niemcy ustawiają w przyborowskim parku swoje stanowiska artyleryjskie. Dworek zostaje zniszczony, pola i sąsiednie wsie: Grabiny, Głowaczowa,  Chotowa zostają zaminowane i pokryte zasiekami. Ludność wiosek zostaje wysiedlona. Wysiedleni są również Jabłonowscy. W czasie ofensywy styczniowej pali się w Straszęcinie zabytkowy, drewniany kościółek i kancelaria parafialna. Płoną również księgi parafialne- źródła historyczne tych terenów.
Dwór Jabłonowskich zniszczony po wojnie
 Po wojnie majątek Jabłonowskich zostaje upaństwowiony a dworek częściowo zniszczony. W latach siedemdziesiątych powstanie tu ogromny kombinat warzywniczo-ogrodniczy zaopatrujący cały region w warzywa.
             Wysiedleni mieszkańcy Grabin wracają z okolic Mielca i Ropczyc. Przystępują do odbudowy życia. Zastają zupełnie zniszczoną wieś. Budynek szkoły mieszczący się w powstałej na początku XX wieku Ochronce praktycznie nie istnieje-pozbawiony dachu, drzwi, okien, sufitu, podług. Taki tragiczny obraz przedstawia cała wioska.
             Pomimo tego już od 1 września 1945 roku organizuje się siedmioklasową szkołę. Klasy I-V uczą się w Grabinach, natomiast VI i VII w zbiorczej szkole w Straszęcinie.
            Decyzja o budowie nowej szkoły podjęta zostaje w 1954 roku. Pod koniec lipca 1960 roku Polskę nawiedza  jedna z największych powodzi. Dotyka ono również Grabin. Występująca z brzegów Wisłoka łączy swoje wody z Grabianką. Zalana zostaje niemal cała wieś. Po usunięciu szkód spowodowanych powodzią życie we wsi wraca do normy. Wznawia również działalność szkoła, która funkcjonuje do dziś.
             Kolejne lata przynoszą następne zmiany i modernizacje wsi.
             Działa założona w 1966 roku biblioteka, która z czasem znajduje lokal w wybudowanej w latach dziewięćdziesiątych remizie.
             Zycie kulturalno-oświatowe rozwija się w umiarkowanym tempie. Coraz częściej słyszy się o różnych osiągnięciach mieszkańców wsi, imprezach organizowanych przez miejscową ludność, szkołę bibliotekę czy remizę.
             Grabiny zbudowane chaotycznie, lecz w dość dużym skupieniu po obydwu brzegach Grabianki, lewobrzeżnego dopływu Wisłoki mają swoją bogatą historię.Sąsiadują z Głowaczową,Chotową, Przyborowiem,Podgrodziem ,Latoszynem i ze Straszęcinem  przechodząc łagodnie swymi zabudowaniami w jego zabudowę tracąc pomału wyrażną kiedyś z nim granicę.
Gumniska i Braciejowa

W roku 1510 rodzina Jana Bydłowskiego władała Gawrzyłową i Braciejową, przy czym Braciejową rządzi żona Anna. Jej władcy podlega 24 kmieci obsadzonych na rolach nierównej wielkości. W tej wsi istnieje 9 łanów pustych.
Podział Dębicy między dwie rodziny szlacheckie powoduje, że miasto to nie może być ośrodkiem jednego klucza majątkowego, lecz obie jego części wchodzą w skład różnych dóbr, zapewne konkurujących ze sobą.
Dzieje Dębicy i przylegających do niej wsi w XVI stuleciu to nieustanne pasmo zastawów i zamian.
Zapiska z roku 1547 wspomina, że Braciejowa wchodzi w skład tzw. wójtostwa dębickiego.
Nie ma dokładnych informacji w czyich rękach były Gumniska i Braciejowa w XVII i XVIII wieku. Można jedynie przypuszczać, że podzieliły losy wiosek poddębickich wchodząc w drodze zapisów majątkowych w skład dóbr różnych rodów związanych z historią Dębicy.
Fakt, że Dębica była prywatną posiadłością pozbawioną opieki królewskiej, że od początku XVI wieku często zmieniali się właściciele, że była dzielona na części, sprzedawana i dzierżawiona, że między jej właścicielami toczyły się spory o ziemie i budynki wpływał na osłabienie tempa jej rozwoju, mniejsze znaczenie miała również w porównaniu z sąsiednimi miastami, Pilznem i Ropczycami, które były miastami królewskimi. Los miasta dzieliły wioski poddębickie w tym również  Gumniska i Braciejowa.
W czasie zaborów Dębica wraz z okolicami dostaje się pod panowanie austriackie. przemarsze wojsk w 1805-6, 1812-14, epidemie cholery i dżumy dziesiątkują ludność. Zaś ciężary wojenne, rabunki i gwałty jeszcze bardziej pogarszają położenie miasta i wiosek. Jednak w Braciejowej i Gumniskach rzemiosło jest stosunkowo dobrze rozwinięte. W Braciejowej pracują tkacze, bednarze, kołodzieje, istnieje także huta szkła.
Znaleźli się w dębickim ludzie, którzy nie chcieli się pogodzić z niewolą, biernością. Chcieli aktywnie uczestniczyć w wydarzeniach historycznych, które wstrząsnęły światem. W okresie wojen Austrii z rewolucyjną Francją wielu chłopów z tej okolicy wcielonych do armii austriackiej zbiegło do Francuzów. Oni to po powrocie w rodzinne strony odmawiali wykonywania powinności pańszczyźnianych, napadali na dwory, buntowali innych chłopów. Krwawo zapisali świadczące o rzeziach, mordach w czasie których zginęło wiele ludzi mordowanych właściwie na oślep.
W tym czasie w Gumniskach było dwóch właścicieli. Władysław Fox, były oficer wojsk polskich oraz Tadeusz Marynowski, ożeniony z Barbarą z Foxów, będący również właścicielem Wolicy. Stąd zapewne nazwa Gumniska Fox w odróżnieniu od Gumnisk (dawnej dzielnicy Tarnowa).
Dwór Marynowskiego został obrabowany, właściciela zabito. W pobliskiej Głobikowej mieszkał Konstanty Słotwiński – dyrektor Zakłądu Ossolińskich, autor "Katechizmu poddanych galicyjskich". On również został zamordowany w 1846 przez grupę chłopów. Został pogrzebany w Gumniskach. Obecnie pomnik nagrobny znajduje się w rogu cmentarza w Gumniskach. W pamięci zachował się jako jeden z najbardziej zasłużonych ludzi Zakładu Narodowego im. Ossolińskich.
Z Braciejową natomiast związane jest nazwisko Ignacego Maciejowskiego-Sewera. który w 1884 roku przeniósł się tutaj za sprawą Adama Asnyk. Ten dość często bywał u pełnomocnika dóbr Edwarda hrabiego Raczyńskich w Nagawczynie niejakiego Ignacego Pieniążka. W okresie pobytu pisarza w Braciejowej powstały m. in. takie powieści jak "Nafta", "Słowa a czyny", "Z pamiętnika Maniusi". Tradycja utrzymuje, że częstym gościem Maciejowskiego-Sewera w Braciejowej był Stanisław Wyspiański. Niektóre źródła podają również wśród odwiedzających Jana Matejkę.
Literatura wymienia też nazwisko Janka z Głodomanka znanego też jako Bożydar Prawdzic lub ks. Jan Perges. Był proboszcze w Gumniskach w latach 1861-1890.
Opublikował między innymi rys historyczny parafii Gumniska. Z jego inicjatywy także został tu zbudowany obiekt szkolny. na okres jego pobytu w Gumniskach przypada działalność publicystyczna, popularyzatorska oraz literacka, poruszająca problematykę społeczno-obyczajową galicji.
Na początku XX wieku Gumniska i Braciejowa są już w posiadaniu Raczyńskich. W roku 1905 Braciejowa należałoa do Rogera i Edwarda Raczyńskich, a Gumniska Fox do hrabiny Róży Raczyńskich.
W okresie II wojny światowej ziemie te zaznaczyły się w historii najcięższymi z okupantem w ramach akcji "Burza". Bardzo dokładny opis walk znaleźć można w książce p. Antoniego Stański pt. "Gdzie Karpat progi", w Gumniskach i Braciejowej odbywało się szkolenie bojowe dowódców i żołnierzy przygotowujących się do powstania i akcji "Burza". Budowano tu schrony leśne, które miały służyć na magazyny broni zrzutowej.
Od 1941 roku Gumniska spełniały ważną rolę jako siedziba dębickiego obwodu AK "Deser". W okolicach Braciejowej, Gumnisk, Południka, Połomii i Gołęczyny stoczono najcięższe i najdłużej trwające walki z okupantem. Na pobojowiskach leśnych pozostały ciała poległych żołnierzy AK, których koledzy nie mogli pogrzebać, a ludność cywilna była wysiedlona. Dopiero kiedy w styczniu ruszył front, można było pochować poległych. Szczątki ich czasowo złożone w leśnych mogiłach, potem ekshumowano i przeniesiona na pobliskie cmentarze w Dębicy, Gumniskach, Dobrkowie i Pilźnie. Miejsca gdzie czasowo spoczywały ciała poległych zostały upamiętnione. Na polanie Kałużówka usypana pamiątkowy kopiec, a w lasach Braciejowej przy drodze Braciejowa-Południk stoi krzyż.
Dziś, gdy ludzie chętnie sięgają po historię regionalną, chcąc poszerzyć nie tylko własną wiedzę, ale przede wszystkim nauczyć swoje dzieci szacunku do dziejów miasta i regionu, na uwagę zasługuje fakt, że wiele osób kultywuje tradycję i z wielką pasją gromadzi pamiątki związane z przeszłością Dębicy i okolic.
W Braciejowej mieszka p. Stanisław Kosowski, który od kilkunastu lat gromadzi pamiątki związane z historią wsi. Chętnie udostępnia posiadane eksponaty, opowiada o historii, myśli nawet o utworzeniu skansenu. Warto wybrać się do niego w celu oglądnięcia jego zbiorów. Z pewnością potrafi dużo opowiedzieć o przeszłości Braciejowej i Gumnisk.

                     Latoszyn, Podgrodzie

      Jak podaje kodeks dyplomatyczny Małopolski (t.2) po raz pierwszy Latoszyn został odnotowany w roku 1239. Był on kiedyś własnością Gryfitów i należał do wojewody Krakowskiego Teodora Gryfity, który uposażył nim zakon Cystersów z Ludźmierza. Wdowa po bracie Teodora - Marku i jej dwaj synowie.
Klemens i Andrzej dokonała zamiany oddając zakonowi za Latoszyn i Straszęcin majątek koło Dopczyc. W ten sposób Latoszyn ponownie wrócił do Gryfitów Dębickich.
 Według źródeł istniał też przysiółek zwany Latoszynkiem. Jak podaje dokument wystawiony w r. 1287 przez Księcia Leszka Czarnego, w którym Czader Gryfita występuje jako właściciel Lastoszyna. Gryfici pozostali na stałe dziedzicami Latoszyna jak również okolicznych osad, do których niewątpliwie należało Podgrodzie. Wspomniany Czader stał się protoplastą tej linii Gryfitów, która związana była na długo z Dębicą. W wyniku licznych mariaży tego rodu majątki zmieniły swych właścicieli, ale ciągle utrzymywane były w rękach potomków Gryfitów. Spadkobiercą Czadera był Świętosław znany z lokacji miasta Dębicy w latach a358- 1372. Miał on dwóch synów: Jakusza i Paszka. Syn Jakusza - Jan był prawdopodobnie dzieckiem z drugiego małżeństwa i występuje w zapisce sądowej z 1436 roku wraz z przyrodnimi siostrami Jadwigą i Katarzyną. Zapiska dotyczy zastawu ojcowizny przezodzeństwo na rzecz Jana z Dębicy, który był zapewne ich stryjem lub bratem stryjecznym czyli synem wspomnianego już Paszka. Paszko bowiem miał synów Mikołaja, Jana, Jakusza i Pawła. Najbardziej znanym był Mikołaj, który wsławił się w bitwie pod Grunwaldem.
      Zapiski sądowe województwa sandomierskiego z lat 1395-1444 potwierdzają, że Mikołaj dziedzic między innymi Gawrzyłowej dzielił swe dobra wraz z rodzeństwem tzn. bratem Jakuszem, który w roku 1427 wykupił od Szymona i Swanska z Podgrodzia role w Latoszynie.
      Z początku lat czterdziestych XV wieku pochodzą wzmianki o braciach Mikołaju i Janie. Jeszcze w 1419 roku Jadwiga - córka Jakusza wydana za mąż za sołtysa Łęk zapisała na rzecz Jana z Podgrodzia wszystkich zagrodników na wójtostwie dębickim.
W latach czterdziestych i pięćdziesiątych XV wieku Stanisław i Jadwiga byli właścicielami części Debicy oraz wsi Latoszyn i Latoszynka.
      Podziały i zapisy majątków (w skład których wchodziła Dębica i okoliczne wsie) wśród rodu Gryfitów trwały nadal.
      Najwybitniejszym przedstawicielem rodu w XV wieku był Jan z Latoszyna - wnuk Paszka, rektora Akademii Krakowskiej. Miał on dwóch braci: Mikołaja i Piotra, którzy byli dziedzicami Latoszyna.
      Przywileje z roku 1469 i 1470 określające prawa i obowiązki mieszczan, wystawione przez Jana Podgrodzkiego i Jadwigę dowodzą, że postacie te odegrały znaczną rolę w historii Dębicy i okolicznych wsi.
      Jan Podgrodzki doszedł do znacznego majątku. W latach 1430 i 1450 poszerzył swe dobra o Gawrzyłową i Braciejową i był też właścicielem wójtostwa dębickiego, na które miał przywilej z roku 1372.
      Jak podają źródła, w Latoszynie i Podgrodziu były dwa młyny wodne.
W roku 1536 było w Latoszynie 22 kmieci, 7 zagrodników i 2 chałupników, zaś w
Podgrodziu 24 kmieci i 5 zagrodników. Po śmierci Jana Podgrodzkiego opiekunami prawnymi jego dzieci, Jana i Róży, zostali Mikołaj z Latoszyna i Mikołaj Dębicki z Rzuchowa.
      Zachował się akt działu majątku po Janie Podgrodzkim, z którego wynika, że wdowie Katarzynie przypadła Dębica z wójtostwem, młynem oraz wsiami Gawrzyłową, Braciejową i połową Stasiówki. Opiekunom dzieci przypadły m. in. wsie Podgrodzie i Latoszyn.
      Gdy Jan syn zmarłego, osiągnął pełnoletność, zarządzał razem z matką majątkiem po zmarłym ojcu. W 1502 roku po najeździe tatarskim Dębica została zniszczona. Chcąc ulżyć doli mieszczą dębickich Katarzyna wraz z synem zwolnili ich na okres 14 lat z czynszów. Wspomina o tym dokument z 2 maja 1502 roku, zamieszczony w "Ważniejszych dokumentach do dziejów miasta Dębicy. Część druga", opracowanych przez prof. Józefa Wyrobka.
Gdy w roku 1507 Jan wykupił od matki jej posag i wójtostwo dębickie, stał się jednym z najważniejszych dziedziców miasta i okolic z rodu Gryfitów.
      W źródłach odnotowani są dwaj inni Gryfici, którzy byli wnukami Jana z Dębicy syna wspomnianego wcześniej Paszka. Są to Jakub i Stanisław pojawiający się w zapiskach sądowych z powodu podziału majątku. Latoszyn przeszedł w ten sposób w ręce Jakuba. Występuje on jako własność Jakuba jeszcze w roku 1509, a dopiero w roku 1515 wieś ta znalazła się w rękach Hieronima Szczepanowskiego, będącego jednym z synów Jana Podgrodzkiego.
Drugi syn Stanisław Bielowski był właścicielem Podgrodzia, na co wskazuje notatka z 1509 roku. Na początku XVI wieku właścicielami Dębicy i okolicznych wiosek była rodzina Górskich i potomkowie Jana Podgrodzkiego. Ostatnim przejawem zainteresowania Pogrodzkich dobrami dębickimi jest wystawiony w 1509 roku przywilej wydany przez obu braci Hieronima i Stanisława, a zwalniający mieszczan dębickich od wszelkich opłat z tytułu
żeglugi po Wisłoce.
Podgrodzcy wycofali się z prawa decydowania o losach miasta na rzecz Jana Górskiego, który od tej pory wymieniany jest jako współwłaściciel Dębicy.
Pomimo utraty części miasta Podgrodzcy nadal posiadają spory majątek, w którym znajduje się Latoszyn i Podgrodzie. W XVI wieku Latoszyn był największą wsią okalającą Dębicę. Sąsiadujące z nim Piodgrodzie, trochę mniejsze posiadało karczmę, mały młyn i dwór z
folwarkiem. Były to wsie o dobrze rozwiniętej gospodarce folwarczno-pańszczyźnianej.
            Szesnastowieczny Latoszyn i Podgrodzie był największą wsią w pobliżu Dębicy.
  Jak wspominają Księgi Pilźnieńskie z tego okresu, należał również do bogatych wsi o dobrze rozwiniętej gospodarce folwarczno-pańszczyźnianej. Były tam trzy karczmy, młyn i dwór z folwarkiem. Nadal spoczywał w rękach Latoszyńskich- gałęzi Gryfitów wywodzących się w prostej linii od zasadźcy rodu Czadera który otrzymał Latoszyn od księcia Leszka Czarnego w XIII wieku.
   Przez Latoszyn przebiegała droga publiczna łącząca Pilzno z Dębicą, która była ośrodkiem handlu lokalnego. Gdy Pilzno rozpoczęło handel suknem z Krakowem, Lwowem i Wrocławiem, współwłaściciel Dębicy Jan Trzecieski pełniący rolę sekretarza na dworze Zygmunta Augusta, poprosił króla o ustanowienie cła mostowego w Dębicy. Po wprowadzeniu cła przynoszącego miastu  duże dochody od kupców i innych przejezdnych, podobne cło usiłował wprowadzić w Latoszynie jego ówczesny właściciel Jan Latoszyński, jednak po skardze wniesionej przez pilźnian do króla, Latoszyński został za tę próbę ukarany.
   Według ksiąg pilźnieńskich zarówno Latoszyn jak i Podgrodzie były w XVII wieku własnością Magdaleny i Józefa Latoszyńskich. Nie zachowały się zapiski w jaki sposób weszli oni w posiadanie tych dóbr, ale można się domyślać że mogło się to odbyć na zasadzie zapisów testamentarnych i podziału między potomkami Latoszyńskich. Syn Magdaleny i Józefa- Kilian Latoszyński miał w zapisie cześć Dębicy i wieś Stasiówkę. Jak z tego wynika Latoszyńscy weszli w posiadanie dóbr Górskich. Cześć tych dóbr w tym część miasta zapisał Kilian w 1629 roku Janowi Gnoińskiemu, który od tej pory figuruje jako jeden ze współwłaścicieli Dębicy obok Trzecieskich i Dębickich. Nazwiska te wraz z przynależnymi dobrami wymieniane są przy okazji prezentacji kandydatów na proboszczów dębickiej parafii w skład której wchodził wówczas Latoszyn i Podgrodzie.
   W XVIII wieku jako właściciel Latoszyna wymieniony jest Aleksander Krasiński- kasztelan małogojski. Nazwisko to pojawia się wśród innych kolatorów kościoła parafialnego w Dębicy.
   Dzieje miasta i okolic w XVIII wieku przypadają na okres tzw. wojny północnej. Oprócz zniszczeń wojennych liczne posuchy, zarazy a potem gwałtowne ulewy przyczyniające się do gnicia zbóż i głodu doprowadziły do klęski. Zubożenie mieszczan dębickich oraz właścicieli miasta potwierdzają zapisy sądowe dotyczące sporów oraz sprzedaży i egzekucji praw majątkowych. W drugiej połowie XVIII wieku miasto przechodzi pod panowanie austriackie, jako ośrodek sporego klucza majątkowego obejmującego 12 wsi. Właścicielami miasta byli wówczas Franciszek i Dorota Bielińscy. Następnym właścicielem klucza dębickiego był Michał Hieronim Radziwiłł. Przypadło to na lata konfederacji barskiej. W wyniku działów rodzinnych klucz ten znalazł się w rękach starszego brata Hieronima- Antoniego Mikołaja Radziwiłła, by po jego śmierci znów przejść w ręce Hieronima. Ten z kolei przejął dobra dębickie nie tylko po Antonim Mikołaju, ale także po innych swych braciach Jakubie i Dominiku, mianując się jednocześnie opiekunem córek Dominika po jego śmierci. Jedna z tych córek Anna wyszła za mąż za Atanazego Raczyńskiego. Klucz dębicki po wielu sporach majątkowych przeszedł ostatecznie w ręce Raczyńskich.
   Należy się domyślać że w podobny sposób zmieniali się też właściciele Latoszyna.
   Aż do XVIII wieku jego właścicielami byli Latoszyńscy którzy jako arianie zostali zmuszeni uchwała sejmową do opuszczenia Polski. W ten sposób skończyła się rodowa własność Latoszyna i Podgrodzia. Od tej chwili przechodziły one w ręce innych rodów.
    Latoszyn w XIX wieku przeszedł pod własność rodziny Morskich, której reprezentantem i dziedzicem wsi został Aleksy Morski. Podgrodzie natomiast było własnością hrabiów Ankwiczów z Machowej. Jak podają źródła posesorem był Sokulski. Wymienione jest też nazwisko Marcelego Szybalskiego jako dziedzica Podgrodzia zamordowanego w okresie rabacji 1846 roku. Nie zachowały się zapiski mówiące w jaki sposób Latoszyn przeszedł na własność rodziny Morskich. Można jedynie dowiedzieć się z opisów wydarzeń rabacyjnych że dwór  w Latoszynie był własnością rodową Morskich, którą podniósł ze znacznych zniszczeń Aleksy Morski. Rok 1846 zwany okresem rabacji zapisał się krwawo w historii poddębickich wsi. Fala chłopska popłynęła na dwory niezależnie od różnicy w postawie panów wobec władz austriackich czy też spisku powstańczego. Pod chłopskimi uderzeniami padali panowie i ich sługi, lojalni wobec cesarza i przeciwni prowadzeniu akcji powstańczej jak i szlachta spiskowa czy też stojąca z dala od ówczesnego życia politycznego.
   Siła nienawiści chłopskiej w stosunku do pańszczyzny i ucisku dworskiego przy panującym głodzie wyznaczała kierunek chłopskiemu uderzeniu – na dwory i sprzymierzone z nimi plebanie. Straszliwe warunki chłopa sprawiły że ruszył na folwarki pańszczyźniane. Materiały źródłowe dotyczące roku 1846 w Galicji podają okoliczności smierci wielu właścicieli dworów poddębickich wsi. W Latoszynie zginął Aleksy Morski i jego ojciec. W Podgrodziu odnotowani zostali posesor Sokulski i dziedzic Marceli Szybalski. W „Skorowidzu przemysłowo-handlowym Królestwa Galicji” przy okazji Latoszyna wymienione jest również nazwisko hrabiny Wandy Bobrowskiej jako właścicielki gorzelni w dobrach latoszyńskich. Pod rokiem 1905 natomiast jako właścicielka folwarku zanotowana była Ewelina Brzezińska. Ostatnimi z właścicieli Latoszyna jest rodzina Balków.

        W latach 1846-1939 czynny był Zakład Zdrojowo-Kąpieliskowy w Latoszynie. Z kąpieliska korzystali w celach leczniczych najbardziej zamożni okoliczni mieszkańcy jak również goście z różnych stron. W wyniku huraganu i pożaru kąpielisko zostało zniszczone. W latach międzywojennych dwaj dębiczanie P.Rosenberk i inżynier Krawczyk zbudowali nowe kąpielisko zwane popularnie ”Łazienkami” z restauracją i pokojami noclegowymi. Jednak w okresie II wojny światowej Zakład Zdrojowo –Kąpielowy  został ponownie zniszczony.
   W roku 2003 30 czerwca odbyła się w Latoszynie konferencja poświęcona odbudowie istniejących w latach międzywojennych „ Łazienek”.

                        Nagawczyna

      Obecne tereny powiatu dębickiego zamieszkiwał człowiek od niepamiętnych czasów. Ślady jego życia i działalności sięgają tu co najmniej kilkunastu tysięcy lat przed naszą erą . Z tego najwcześniejszego osadnictwa zachowały się liczne ciekawe nazwy obecnych wsi i przysiółków, takie jak Nagawczyna, Polana Gera, Podgrodzie i inne.
O stosunkowo wczesnym osadnictwie zadecydowały głównie dogodne warunki geograficzne, które i w późniejszych okresach sprzyjały powstawaniu nowych osad ludzkich. Tędy przebiegały także stare szlaki handlowe. W XII i XIII wieku powstał cały szereg nowych osad. W dokumentach z XIV wieku występują już niemal wszystkie obecnie istniejące miejscowości. Musiały one jednak powstać znacznie wcześniej, gdyż w dokumentach występują już jako dość liczne osady zorganizowane na prawie polskim, z których wiele w XIV wieku zostało przeniesionych na prawo niemieckie. O ile pierwsze osady powstały głównie na progu Pogórza Karpackiego i wzdłuż prawego brzegu Wisłoki, a więc na terenach nizinnych. Jednocześnie coraz głębiej wciskają się osady ludzkie w obszary leśne, szczególnie w głąb Puszczy Sandomierskiej. Jest ich wiele o czym świadczą nazwy: Borek, Grabiny, Podręby, Brzeziny itp.
      Jedną z takich osad jest leżąca na trasie z Dębicy do Ropczyc Nagawczyna. Niektóre opracowania dopatrują się pochodzenia nazwy wsi od imienia dawnego właściciela Nagawki. Trudno jednocześnie określić etymologie nazwy, gdyż nie jest ona dokładnie wyjaśniona. Właścicielami wsi byli najpierw Trzeciescy, o czym świadczy nota z 1492 roku wymieniająca Aleksandra Trzecieskiego jako właściciela Latoszynka i Nagawczyny. Ród Trzecieskich, dość rozgałęziony, jest wówczas właścicielem rozległych dóbr w dębickich wsiach. W XV wieku Nagawczyna wymieniona była obok innych poddębickich wsi w dokumencie świadczącym o płaceniu na rzecz rektora dębickiej parafii dziesięciny i snopowego.
W rękach Trzecieskich Nagawczyna zostaje dość długo. W roku 1568 występuje Jan Trzecieski, sekretarz króla Zygmunta Augusta, jako dziedzic połowy miasta, Latoszynka, Pustyni i Nagawczyny.
Karczma w Zawadzie w latach sześćdziesiątych XX w.
      Jedynie z zapisów sądowych dotyczących procesów spadkowych lub zapisów darowizn odtworzyć można wygląd XVI-wiecznej Nagawczyny. Miała ona wtedy 11 łanów, karczmę i sadzawki rybne, z których tylko jedna była funkcjonująca. W XVI wieku parafia dębicka, w skład której wchodziła również Nagawczyna, była miejscem inwestycji mieszczan. Tak więc rozwój wsi poddębickiej był uzależniony od bogactwa parafii. Ta z kolei mogła liczyć na hojność właścicieli miasta Górskich i Trzecieskich oraz co bogatszych mieszkańców miasta. W wieku XVI poddębicką wieś cechowała gospodarka folwarczno – pańszczyźniana.
W XVII wieku jako dziedzic Nagawczyny widnieje w księgach Kazimierz z Borku Ligęza syn Achacego Ligęzy tego, który „... w Zawadzie z ramienia ks. biskupa Gembickiego zbadaniem cudów MB Zawadzkiej się zajęła”.
      Dzieje Nagawczyny jako wioski przylegającej do Zawady nierozerwalnie związane są z historią dóbr zawadzkich. We wszystkich dokumentach wymieniona jest jako jedna z wielu wsi zapisywanych testamentarnie przez właścicieli Zawady.
Kazimierz Ligęza umarł bezdzietnie, a jego majątek odziedziczyła siostra Felicja, która została żoną Jana Walewskiego. Jego syn Kazimierz odstępuje w roku 1703  Zawadę wraz z wioskami do niej należącymi, w tym również Nagawczynę Janowi Przebendowskiemu, którego córka Dorota Henryka wychodzi za mąż za Jana Radziwiłła, wnosząc mu w posagu Nagawczynę. Po śmierci Radziwiłła wychodzi powtórnie za mąż za Franciszka Bielińskiego,  po śmierci którego majątek dostaje się ponownie Radziwiłłom.
Tak więc w XVIII wieku Nagawczyna przechodziła wielokrotnie w ręce różnych właścicieli, a zbudowany przez Ligęzę dworek wraz z zabudowaniami gospodarczymi podupada coraz bardziej. Nagawczyna bowiem ciągle pozostaje w cieniu zawadzkich dóbr, na których skupiona jest cała uwaga kolejnych właścicieli.

Kościół w Zawadzie w latach sześćdziesiątych XX wieku

      W lutym 1772 roku Niemcy, Rosja i Austria podpisują I rozbiór Polski. Nagawczyna dostaje się pod panowanie austriackie. W 1791 roku powstaje parafia zawadzka składającą się z czterech wiosek: Zawady, Stobiernej, Stasiówki, Nagawczyny. Ta ostatnia była do tego czasu w parafii dębickiej. W związku ze zmianami parafialnymi jak również historycznymi ówczesny proboszcz zawadzki ks. Wojciech Kaśluga sprzedaje dobra kościelne. Kupuje je w roku 1798 roku książę Michał Radziwiłł, poszerzając w ten sposób dziedziczne dobra rodu.
Słynął on z chorobliwej wręcz zapobiegliwości w budowaniu fortuny. Sukcesja po zmarłym bracie Antonim Mikołaju oraz opieka nad chorym umysłowo Jakubem oddaje w ręce liczne dobra. Po śmierci trzeciego brata Dominika opiekuje się nieletnimi bratanicami Anną i Maria. Dba również o ich majątki. W 1816 roku Anna zawiera związek małżeński, co pociąga za sobą spory majątkowe. W ich wyniku, w roku 1819 tzw. ”państwo dębickie” w skład którego wchodzi m. in. Nagawczyna przechodzi na własność rodu Raczyńskich. Od tej pory z nazwiskiem Raczyńskich związania jest ściśle historia Dębicy oraz klucza dębicko-zawadzkiego, w skład którego wchodzi również Nagawczyna.
      Atanazy Raczyński odbudował zniszczony i zaniedbany zamek Ligęzów w Zawadzie. W Nagawczynie na miejscu zrujnowanego dworku po Ligęzach wybudował pałacyk, w którym po II wojnie światowej umieszczono szkołę podstawową. W 1871 roku wieś doświadcza epidemia cholery. W Nagawczynie podobnie jak w innych miejscach założono cmentarz ofiar epidemii.
      W czasie słynnej rabacji w 1846 roku Raczyńskich prawdopodobnie nie było w majątku dębicko-zawadzkim. Nie zachowały się żadne źródła podające przebieg wydarzeń na tym terenie. Nie ma też wzmianki o Nagawczynie w czasie wystąpień chłopskich. Przypuszczać należy, że nieobecność właścicieli uratowała zamek i pałacyk od zniszczenia.
Niestety w czasie I wojny światowej zamek zawadzki spalony przez wojska rosyjskie nigdy już nie odzyskał dawniej świetności. Również pałacyk w Nagawczynie uległ zniszczeniu.
Zanim jednak do tego doszło, gościł w nim poeta Adam Asnyk, który przyjaźnił się z pełnomocnikiem rozległych dóbr hr. Edwarda Raczyńskiego, Ignacym Pieniążkiem. Asnyk był częstym gościem Pieniążka, odwiedził też osiadłego w Braciejowej Ignacego Maciejewskiego – Sewera.
Z właścicielem Zawady i Nagawczyny hr Edwardem Raczyńskim przyjaźniła się również Kazimiera Iłłakiewiczówna. Być może, ona również, goszcząc w Zawadzie zwiedziła pobliską Nagawczynę.
      I wojna światowa, a następnie II nie oszczędziły poddębickich wsi. W każdej niemal toczyły się walki partyzanckie. W Nagawczynie, w domu Anny Więcek, znajdowała się tzw. melina, czyli miejsce, w którym ukrywano partyzantów. Znajdował się tu również magazyn roni i sprzętu. Tutaj była skrzynka kontaktowa, tutaj odbywano narady i odprawy. W lasach Nagawczyny ukrywali się partyzanci organizując tan wypady na akcje.
      Po wojnie mieszkańcy odbudowali domostwa, w pałacyku skromnie wyremontowanym umieszczono szkołę podstawową. Nagawczyna przybrała charakter typowej podmiejskiej wsi, w której większość mieszkańców traktuje swoje gospodarstwa jako dodatki do zasadniczego źródła utrzymania, którym jest praca w przemyśle i innych zawadzkich pozarolniczych. Dziś rozwinęło się tu budownictwo mieszkań, domków jednorodzinnych „wlewających” się w obrzeża rozstającej się Dębicy. Tutaj powstała słynna stacja BBC, tutaj też dzieci przywożą swych rodziców do McDonalda.
      Dziewiętnastowieczny dworek Raczyńskich w Nagawczynie kupił miejscowy biznesmem. Dziś trudno określić, w jakich granicach mieści się Nagawczyna. Leży ona dokładnie między rosnąca Dębicą a Zawadą i powoli zacierają się granice pomiędzy obiema miejscowościami. Być może już wkrótce będzie dzielnicą rozwijającego się miasta.

                                Wiewiórka
Słynne powiedzenie "cudze chwalicie, swego nie znacie" jest nie tylko znanym, często powtarzanym przysłowiem, ale ma też ukryty sens.
Uświadamia nam bowiem, że bardziej znamy obce kraje, słynne wielkie miasta, lecz
niewiele możemy powiedzieć o historii własnej miejscowości, o dziejach regionu, w którym mieszkamy i pracujemy. A przecież wciąż tu powracamy z licznych zagranicznych wojaży przywożąc ze sobą bagaże wrażeń, pamiątek i zdjęć. Nadchodzące wakacje mogą być okazją do zwiedzenia poddębickich wiosek, zapoznania się z ich historią. Być może to spowoduje, że innym okiem spojrzymy na własny region i odkryjemy wiele ciekawostek związanych
z Ziemią Dębicką.
      Jak wykazują monografie dotyczące regionu dębickiego teren ten był zamieszkany już od pradawnych czasów. Wskazują na to znaleziska z epoki kamienia, na które natknięto się  badając osadnictwo tych ziem. Przebiegało ono szlakami wodnymi i rozwinęło się wzdłuż rzeki Wisłoki i jej dopływów oraz rzeki Breń z dopływami. Tutejsze osadnictwo należy wiązać z kolonizacją plemion Lędzian i Wiślan. Tym ostatnim zawdzięczamy początki Wiewiórki.
      O tym, że Wiewiórka powstała najwcześniej, sądzić można z rozkładu wsi. Wiewiórka oraz sąsiadująca z nią wieś Róża obejmują swymi granicami całe najwyższe wzniesienie  Płaskowyżu Tarnowskiego. W pradawnych czasach tereny te pokrywały lasy stanowiące część Puszczy Sandomierskiej, której resztkami są dzisiejsze lasy Nagoszyna, Czarnej, Borowej czy Jaźwin.
      Badania historyków datują osadnictwo Wiewiórki na XII, a nawet XIII wiek. Z XII wieku pochodzą bowiem ślady grodziska odkrytego na terenie wsi.
Skoro jednak już wtedy istniał gród być może sama miejscowość powstała wcześniej. Ponieważ tradycyjnie przyjmuje się, że wzmianka w źródłach pisanych jest potwierdzeniem  na istnienie miejscowości, stad datuje się Wiewiórkę na XOII lub XIV wiek.
      W "Zbiorze dokumentów małopolskich" pojawia się  nazwisko Nawaja z Zasowa z rodu Sulimów. Po jego śmierci synowie dzielą się  ojcowizną, w wyniku czego Klemens dostaje Wiewiórkę. Odtąd zaczyna się cała lista zapisków sądowych świadczących o zapisach wsi Wiewiórka w posagu lub też pod zastaw nie spłaconych długów. W ten właśnie sposób Wiewiórkę nabywa od Klemensa w roku 1419 Zawisza Czarny. Z dokumentu dotyczącego
sprzedaży-kupna wynika,  że była to wieś bardzo dobrze zagospodarowana, o czym świadczą wymieniane czynsze, dochody, role, gaje, lasy, młyny, karczmy, zabudowania dworskie, domy. Mowa też w tym dokumencie o prawie średzkim. Wkrótce od pozostałych braci Klemensa Zawisza nabywa kolejne wsie i w ciągu pięciu lat zostaje właścicielem majątków  Borowa, Wiewiórka, Zasów, Nagoszyn. Ponieważ Wiewiórka jest w centrum ciągu majątków, tym samym staje się rodowym gniazdem potomków Zawiszy. Po jego śmierci
majątek przejmuje żona Barbara i czterej synowie. I znów liczne procesy i roszczenia do majątku, które pozostaje jeszcze w rękach potomków Zawiszy jeszcze do roku 1454, kiedy to ginie w wojnie z Krzyżakami ostatni syn Jan Czarny. Wdowa po nim Małgorzata z Szafrańców pozostaje z dwójką małoletnich dzieci Barbarą i Janem. Wykorzystuje ten moment brat Zawiszy Jan Fururej i przejmuje majątej wiewiórecki. Wraca on ponownie do rąk właścicieli na mocy dokumentu z roku 1457 wydanego przez Kazimierza Jagiellończyka.
      Pomimo tego Małgorzata boryka się z licznymi procesami wszczynanymi przez sąsiadów roszczących sobie pretensje do zapisów po zmarłych swych przodkach. Tymczasem umiera syn Jana Czarnego również Jan. Córka Barbara Zawiszanka wychodzi za mąż za Stanisława Tęczyńskiego. Majątek wiewióreczki pozostaje jeszcze w rękach Małgorzaty aż do czasu jej śmierci. Do tego czasu wraz z córką Barbarą sprawuje opiekę nad całym majątkiem. Kiedy
Barbara Tęczyńska po śmierci męża Jana Tęczyńskiego wychodzi za Jana Tarnowskiego, a matka jej Małgorzata umiera, klucz wiewiórecki  przechodzi na Barbarę i rodzie Tarnowskich. W ten sposób na mapie dziejów Wiewiórki pojawia się ród Tarnowskich. Jak    
wskazują genealogie Tarnowskich Wiewiórka i jej dobra odgrywają ważną rolę w życiu właścicieli.
      Okres największego rozwoju i rozkwitu Wiewiórki przypadają na wiek XVI Majątek  wiewiórecki przechodzi w ręce Jana Amora Tarnowskiego, późniejszego hetmana. Przebywa on w Wiewiórce bardzo chętnie i często.
Prowadzi bardzo ruchliwe życie, wykazując duży talent wojenny. Bierze udział w licznych wojnach zdobywając tytuły, ale zawsze chętnie wraca do Wiewiórki, choć po zmarłym bracie przyrodnim dziedziczy całe dobra tarnowskie. Rezydencja Tarnowskich w Wiewiórce wciąż się rozbudowywała. Był już wybudowany zamek, w którym  często goscielita ówczesnej Polski.
Ponadto gośćmi hetmana byli pisarze i poeci. Tarnowski był mecenasem m. in. poety
Klemensa Janickiego. Andrzej Frycz Modrzewski zaś przybył w tamtym okresie
do Wiewiórki, korzystając z gościnności Tarnowskigo i pracował tam nad "De republika emendauda".
      Po śmierci hetmana Wiewiórka nadal pozostaje w rękach potomków Tarnowskiego. Kolejne lata są dla Wiewiórki okresem procesów i zatargów.
Pojawiają się nazwiska różnych dzierżawców, chcących wzbogacić się  na dzierżawach pól i lasów otrzymanych od księcia Janusza Ostrogskiego, potomka Tarnowskich. Ponadto kolejne mariaże właścicieli wsi wprowadzają tu nazwiska Ligęzów z Zawady koło Dębicy, czy też Lubomirskich. W archiwum Sanguszków w Tarnowie zachowało się wiele dokumentów świadczących o licznych arenach, sprzedażach, darowiznach. Pełno w nich dat i nazwisk. Liczne spisy inwentarzowe majątków dowodzą, że Wiewiórka jest nadal wsią znaczącą w całym kluczu wiewióreckim, posiadającą zorganizowaną gospodarkę.
      Wiek XVIII to początek wojny ze Szwecją. Liczne przemarsze i bitwy wojsk saskich, rosyjskich, szwedzkich i konfederackich pozostawiają po sobie trwałe ślady na polskiej ziemi. Nie ominęły one wsi poddębickich. Pożoga wojenna ogarnęła bowiem cały kraj, w tym również i nasze strony.
Wojny sprzyjały szerzeniu się  zarazy. Klęski i kontrybucje zrobiły swoje. Wiewiórka  ubożała i pomału zaczynała się wyludniać. Po śmierci Aleksandra Dominika Lubomirskiego dobra wiewióreckie przechodzą w ręce jego siostry Marii Anny Sanguszko. Sporządzony inwentarz majątku wymienia istnienie szkoły parafialnej, w której kształcono w zakresie śpiewu kościelnego.
      Tuz przed upadkiem Rzeczypospolitej Wiewiórka staje się własnością Konstancji Sanguszko, żony Janusza Aleksandra Sanguszko, ostatniego ordynata ostrogskiego. Po zawiązaniu się konfederacji barskiej rozpoczyna się sześcioletnia walka z wojskami rosyjskimi. W Dębicy na dłuższy czas osiedlili się Moskale. Wieś poddębicka, w tym również Wiewiórka odczuwa zniszczenia i działania obcych wojsk. Po podpisaniu konwencji rozbiorowej ziemie wiewióreckie dostają się pod panowanie Austrii. Zaznaczała się też biurokracja austriacka.
      W 1778 roku Wiewiórka stanowiła główny ośrodek wielkich posiadłości ziemskich Sanguszków. Zaborca nie tylko egzekwował podatki i ciężary, ale organizował również pobór ludzi do wojska. Dokumenty dotyczące kupna – sprzedaży wymieniają kolejnych właścicieli Wiewiórki, między innymi o brzmieniu austriackim Litzke. Z licznych zapisów inwentarzowych można odtworzyć wygląd wsi, który wyraźnie wskazywał na kurczenie się niegdyś wielkiego majątku. W okresie wojen napoleońskich wieś przeżywa epidemię tyfusu brzusznego, co doprowadziło do zmniejszenia liczby mieszkańców. Ponadto inwentarz wsi zmniejszał się przez rekwizycje dla wojska.
      Do czasów powstania listopadowego zachowało się niewiele dokumentów. Wówczas właścicielami Wiewiórki byli Konopkowie, którzy nabyli wieś od Litzkego.
      Powstanie listopadowe ożywia ruch niepodległościowy, a tuż po jego klęsce ruch konspiracyjny. Znane jest zwłaszcza nazwisko Jana Tyssowskiego, który w 1844 roku zostaje administratorem dóbr zasowskich. Tyssowski związany z Towarzystwem Demokratycznym prowadził działalność agitacji niepodległościowej wśród ludu.
      Rząd austriacki, wykorzystując chłopów do stłumienia powstania stanął w obliczu katastrofy gospodarczej. Dwory zostały zniszczone, w Wiewiórce i Róży, aż dwukrotnie.
Obiecane chłopom uwłaszczenie i zniesienie pańszczyzny było niemożliwe, bo w całej Austrii one obowiązywały. Dopiero w roku 1842 zniesiono pańszczyznę. Wnet Wiewiórka przeszła w ręce Grzegorza Kozłowskiego, który częściowo sprzedaje kolejne folwarki.
      Kiedy w 1863 roku wybuchło Powstanie Styczniowe przez wieś przejechały furmanki wiozące ludzi do powstania. Nie zachowała się żadna wzmianka o udziale mieszkańców Wiewiórki w powstaniu. W okresie autonomii galicyjskiej przeprowadzono wybory. W związku z tym opracowano wykaz mieszkańców wsi, według którego możemy dziś zapoznać się z ilością mieszkańców ówczesnej Wiewiórki, jak również poznać ich nazwiska.
      Kiedy w 1873 roku wybuchła epidemia cholery, klęska dotknęła prawie wszystkich mieszkańców. Zmarłych chowano na cmentarzu cholerycznym znajdującym się w pobliżu gruntów dworskich. Cmentarz zarośnięty wierzbami przetrwał do II wojny światowej. Ostatecznie go zaorano. W drugiej połowie XIX wieku ożywia się znacznie ruch ludowy i zaznacza się odrodzenie religijne. Do ogólnego ożywienia przyczynia się ks. Stanisław Stojałowski, który wydaje pismo „Wieniec i Pszczółka”. W nim to mieszkańcy Wiewiórki donoszą  o założeniu Kółka Rolniczego i sklepu prowadzonego przez Józefa Kleszcza. Ponieważ nie ma jeszcze szkoły, mieszkańcy wsi sprowadzają nauczycieli, aby uczyli dzieci czytać i pisać. Dopiero w roku 1880 otwarta zostaje szkoła, której kierownikiem zostaje Stanisław Wilkowicz. Pozostawił on trwały ślad swojej działalności. Krzewi oświatę, propaguje kulturę rolną, a przede wszystkim sadownictwo, uczy chłopów szczepienia drzew owocowych. Rozwija się w Wiewiórce tradycja sadownictwa.
      Jego praca zostaje częściowo zniszczona w okresie I wojny światowej, kiedy po przejściu frontu spalona została znaczna część wsi wraz z sadami. Warto wspomnieć, że Wilkowicz działał również na rzecz ekonomicznego rozwoju wsi. Działała także gminna Kasa Pożyczkowa. W okresie dwudziestoletniej pracy Wilkowicza powstała murowana szkoła, której budynek istnieje do dziś.
      Rok 1890 to okres, w którym właściciele dworu w Wiewiórce został Franciszek Sędzielowski. Już nie było młynów, cegielni, gorzelni i browarni, które niegdyś należały do dworu. Nowy właściciel, lekarz prowadził działalność lekarską na wsi. Prawdopodobnie na początku XX wieku dwór przechodzi na własność Pinkasa Goldflussa. Stanisław Wilkowicz wyjeżdża z Wiewiórki do Łącka. Kierownikami szkoły kolejno zostają Teodor Gawlik, Julia Rydzoń i Jan Żmuda. Folwark wiewiórecki zostaje rozparcelowany. Niektóre części dworskie zakupuje lekarz  Leon Swieżawski. Zaczyna budowę stacji rolniczej. W stacji przeprowadzane były zabiegi agrotechniczne. Zajmuje się nie tylko leczeniem i rolnictwem, ale pisze sztuki teatralne. Wkrótce dochodzi do zatargu Świeżawskiego z mieszkańcami Wiewiórki, których ten opisał niepochlebnie w swych utworach.
     I wojna światowa niesie ze sobą przerażające skutki. Armia rosyjska skonfiskowała konie, zabrała zboże i siano. W 1915 roku ruszyła ofensywa austriacko – niemiecka. Nawet rozpalenia w piecu i lecący dym z komina były powodem ostrzału przez rosyjską artylerię. Spadające pociski fosforowe paliły drewniane budynki. Ludzie zaczęli uciekać ze swoich domów, zaś armia austriacka zabierała konie i wozy, które wchodziły w skład wyposażenia wojska. Wszyscy mężczyźni i chłopcy wcieleni zostali do armii. Wielu z nich poległo, inni dostali się do niewoli, a niektórzy wrócili jako inwalidzi.
      W 1920 roku wybuchła wojna z bolszewikami. Chłopcy z Wiewiórki walczyki na południowym froncie nad Bugiem i w obronie Warszawy.
      Po wojnie wieś dźwigała się ze zniszczeń. To co zostało z dobra dworskiego rozbierali ludzie, aby ratować własne domostwa zniszczone w czasie wojny. Po wojnie wrócili emigranci i kupowali całe gospodarstwa. Niektórzy jednak wyjechali z Wiewiórki, znajdując dla siebie miejsce w innych częściach kraju. Życie pomału stabilizowało się. Nad światem jednak zawisły ciemne chmury. Wielu chłopów odbywało służbę wojskową. Uczniów szkól średnich wysyłano do kopania umocnień na granicach.
      Wybuchła II wojna światowa. Już pierwsze jej dni dały odczuć się w poddębickiej wsi. Liczne strzały artyleryjskie słychać było dniami i nocami. Po kapitulacji wrześniowej rozpoczął się mroczny okres okupacji hitlerowskiej. Wieś cierpiała pacyfikację, mordy, okrutne prześladowania. Wobec takiej sytuacji mieszkańcy Wiewiórki postanawiają zachować własną indywidualną politykę antyhitlerowską.
    Rodzice i nauczyciele organizowali tajne nauczanie. W listopadzie 1939 roku rozpoczęło działalność Tajne Gimnazjum w Wiewiórce. Tajne komplety liczyły 10 osobowy zespół. Pod ciągłymi groźbami i z narażeniem życia młodzież dębicka zdobywała wykształcenie. Nauczyciele często płacili wysoką cenę za nauczanie dzieci. Zofia Bastgen za tajne nauczanie została wywieziona do obozu koncentracyjnego w Raveusbruck.
      Z wojennej Dębicy uciekli Żydzi i schronili się między innymi w Wiewiórce. Okupant szybko odpowiedział zniszczeniami i pacyfikacją oraz mordami za ukrywanie Żydów.
     We wsi stacjonował pułk piechoty niemieckiej, potem zaś przeszły oddziały rosyjskie. Nastąpiła mobilizacja Armii Krajowej do akcji „Burza”. Wiewiórka, Mokre, Zasów  były terenami zaciętych walk. Mieszkańcy Wiewiórki ucierpieli nie tylko z powodu bezpośrednich działań wojennych, ale również z powodu zimy. Choroby dziesiątkowały ludzi. Po wojnie ludzie zaczęli powracać do domów lub do tego co po nich zostało.
     Dziś żyją jeszcze mieszkańcy Wiewiórki, którzy w powojennej rzeczywistości dźwigali do życia swoją miejscowość. Warto wybrać się na wycieczkę i zobaczyć miejsca gdzie stał zamek hetmana Tarnowskiego, porozmawiać z najstarszymi mieszkańcami Wiewiórki. Z pewnością przybliżą nam jej historię.

























[1] Żaki A: „Grodzisko z XIII wieku w Braciejowej pow. Dębica”.

[2] Dzisiaj tuż przed tym mostkiem znajduje się Plac doktora Mikołajków.



2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe informacje, i sporo ich!
    Odrobinę pracy nad stylem i będzie super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nazywanie Rzezi Galicyjskiej "powstaniem chłopskim" to tak jakby nazywać Rzeź Wołyńską "powstaniem ukraińskim". Po pierwsze chłopi uważali się za galicjan, poddanych austriackich i walczyli z Polakami, czyli powstaniem polskim. Po drugie chłopi zwalczali powstanie niepodległościowe krakowskie pod przewodnictwem władzy austriackiej komisarzy Wolframa i Lagnera, a nie przeciwko tej władzy walczyli. Po trzecie były to mordy, rzeź rodzin, kobiet, dzieci, księży, nie żadna walka powstańcza, żadne bitwy. Nie powtarzajcie komunistycznej propagandy Franciszka Ziejki. To brednie.

    OdpowiedzUsuń