W zbiorach Muzeum znajduje się
wiele ciekawych dokumentów mówiących o historii miasta i regionu. Gromadząc je
i archiwizując, można było odtworzyć czasy których dotyczą. Są to dokumenty oryginalne
bardzo dobrze zachowane, które zaprezentujemy w zakładce Archiwum. Artykuły
napisane na podstawie analizy naszych archiwaliów zostały zgromadzone w „Zapiskach
do historii miasta i regionu”. Poniżej przedstawiamy artykuły, które nie były
nigdzie jeszcze publikowane.
Dębica Przedlokacyjna
650 lat temu 7 marca 1358 roku
król Kazimierz Wielki nadał Dębicy prawa miejskie. Dokładnie 7 marca 2008 roku
zainaugurowano rok jubileuszowy. Jak wyglądała Dębica i jej okolice w okresie
przedlokacyjnym?....co było zanim pojawił się człowiek?....skąd różnorodność
krajobrazowa tych okolic ?....I co wydarzyło się na ziemi dębickiej tysiące lat
temu oraz skąd o tym wiemy?
7 marca 1358 roku król Kazimierz
Wielki wydał dokument na podstawie którego miasto Dębica zostało lokowane na
prawie średzkim. Zanim
jednak Dębica otrzymała prawo lokacji
miejsce gdzie później rozwinęła się osada a następnie miasto przechodziło wiele zmian ewolucyjnych
środowiska przyrodniczego. Co było tutaj przed tymi wydarzeniami i co
zadecydowało, że w tym właśnie miejscu człowiek postanowił się zatrzymać i
założyć osadę? Skąd różnorodność krajobrazowa tych okolic i co wydarzyło się na
ziemi dębickiej tysiące lat temu? […]
Mówiąc
o mieście Dębica, należy pamiętać że położone ono jest w bardzo ciekawym newralgicznym
punkcie na granicy Kotliny Sandomierskiej i Pogórza Karpackiego, gdzie Wisłoka
opuszczając Karpaty płynie obok Pilzna i kieruje się dalej na północ.
Jednocześnie jest to strefa nabrzeżna gdzie biegnie szosa, droga kolejowa,
gdzie od neolitu pojawia się człowiek.
Krajobraz okolicy Dębicy jest dwudzielny. Na południu rozciąga się Kraina Pogórza częściowo zalesiona gdzie
odcinkami płynie Wisłoka, na północy zaś obszar równinny Kotliny
Sandomierskiej.
Historia
środowiska przyrodniczego tych okolic przebiegała etapami które miały wpływ na
ewaluowanie krajobrazu a co za tym idzie
lokalizację osady i jej późniejszy rozwój.
W pierwszym etapie zaznaczył się fakt wynurzania się
Karpat fliszowych z morza i nasuwanie na północ. Pozostałością tego etapu są
utwory geologiczne budujące Karpaty. Następnym etapem było podnoszenie się gór
i tworzenie progu Pogórza Karpackiego w wyniku którego pozostała rzeźba terenu
rozwijająca się w późniejszych okresach. Stąd mamy różne doliny, rozcięcia,
osuwiska, stopnie terasami schodzące do Wisłoki i jej szeroka dolina ze starymi
terasami koryta. Kolejną fazą ewolucji środowiska było wejście lądolodu
skandynawskiego na te ziemie w czasie topnienia którego wody płynęły wzdłuż
brzegów Karpat aż do Dniestru, Dunajca tworząc dwa wyższe stopnie terasowe
wzdłuż brzegu na których rozłożyły się późniejsze osady takie jak Gawrzyłowa,
Kawęczyn. Po tym nastąpił tak zwany zimny etap w czasie którego po raz ostatni
na tych terenach nie było jeszcze lasów. Następne fazy to na przemian ciepłe i
chłodne w czasie których pojawił się
las, tundra a następnie mniej więcej 20-15 tysięcy lat temu na brzegu
Karpat powstały utwory lessowe najbardziej na ziemi dębickiej widoczne na
Kopalinach, Gawrzyłowej w postaci żółtych glinek licznych wąwozów, oraz wyższy
stopień terasowy obecny w okolicy dzisiejszej rzeźni jak również wydmy w
okolicach Pustkowa i obozu pustkowskiego. Na uwagę zasługuje fakt, że choć
wszędzie była tundra to u brzegu Karpat który był trochę cieplejszy są ślady
zapisane w szczątkach organicznych wykrytych metodą radiowęgla, że były również
gatunki drzew z których zaczął rozwijać się najpierw las, początkowo grab a
następnie nastąpiła inwazja drzew coraz to cieplejszych z dębem, leszczyną itd.
W związku
z zaznaczaniem się okresów wilgotniejszych i chłodniejszych, częstszych i
rzadszych powodzi Wisłoka wielokrotnie zmieniała swe koryto.
Tak
przedstawiało się środowisko przyrodnicze ziemi dębickiej w momencie gdy 7-6
tysięcy lat temu wkroczył na nią człowiek. Jest to okres wyraźnej inwazji
człowieka i początek rozwoju państwa polskiego. Z tego to okresu pochodzą osady
rzeczne spowodowane faktem wcinania się i akumulacji rzeki i dzięki miedzy
innymi szczątkom roślinnym i czarnodębom możemy mówić o tzw. fazach w rozwoju
krajobrazu tych okolic.
W
Podgrodziu mamy zapis poszczególnych położeń osadów który jest rewelacją na skalę światową. I
choć większość Wisłoka zabrała to zachowały się nieliczne ślady że zostało tutaj
złożonych wiele metrów osadu świadczącego o powodziach a z okresu
przed Chrystusem i po Chrystusie znajdują się stanowiska żwirowni takie jak w
Grabinach, Strzegocicach, Latoszynie. Zachowały się tutaj pnie drzewne z okresu
mniej więcej tysiąca lat temu i są ślady, że niektóre z tych drzew są ścięte
przez człowieka co wskazuje na wyraźne
ślady działalności ludzkiej, natomiast stanowiska archeologiczne naukowców z Rzeszowa w Woli Żyrakowskiej i
Żyrakowie dowodzą, że już od neolitu działał tutaj człowiek i działał też
szczególnie w okresie rzymskim , schodził prosto, nisko do pierwszej
nadzalewowej wówczas terasy. Zachowały się ślady chat z tego okresu oraz ceramika, a ciekawostką od strony
przyrodniczej są ślady odkrywki na stanowisku w Brzeźnicy wskazujące na procent
pyłków drzew spadającego w tym okresie. Dowodzi to intensywnego działania człowieka, wylesiania
terenu oraz zasiedlania go.
Wisłoka,
która jeszcze w wieku XVIII i pierwszej połowie wieku XIX była nieuregulowana
często wylewała i ten krajobraz często się zmieniał. Liczne powodzie podniosły
tą równinę zalewową o około 2-3 m. osadu i efektem jest poziom koryta
przesuwającego się a ten z kolei stał się teraz poziomem terasy 5-6 metrowej na
której my w tej chwili jesteśmy.
X i XI wiek to
jest okres intensywnego wylesiania a więc działalności osadniczej
człowieka-niestety do XIV stulecia nie posiadamy żadnych pisanych świadectw tej
działalności-co nie oznacza jednak że tej działalności nie było. To oznacza
tylko, że rozmaite zdarzenia wojenne i elementy losu każdej z osad na terenie
Polski sprawiały niszczenie ludów kulturalnych a także świadectw które zostały
zapisane.
„Ten kto nie zna historii swojej wsi lub
miasta to tak jakby ojca i matki nie znał”- napisał ksiądz Piotr Skarga.
To ostre stwierdzenie jest
niesłychanie aktualne zwłaszcza dziś kiedy 650 lat po lokacji miasta obchodzimy
jubileusz wystawienia dokumentu stwierdzającego
to wydarzenie.
Dębica powstała na obszarze
przedrozbiorowego powiatu pilźnieńskiego- była usadowiona w województwie
sandomierskim które było niesłychanie rozległe w 1474 roku-jego wschodnie część
przylegająca do doliny Wisły została oderwana i stworzono województwo
lubelskie. Sandomierszczyzna przed tym sięgała aż gdzieś daleko poza linię
Wieprza a na północny daleko za Łuków przy czym Siedlce stolica obecna Podlasia
należała także do województwa sandomierskiego czyli do małopolski. Miasto jako
osadnicza forma życia społecznego nie towarzyszy historii Polski od razu.
Chociaż miasta w ogóle na świecie są tak barwne jak historia społeczeństwa.
Chociażby gdy sięgniemy do przykładów autorów starożytnych jak Herodot piszący
o najdawniejszych dziejach Grecji w
których istotnym elementem terytorialnym
były panstwa-miasta. Miasta towarzyszyły dziejom społeczeństwa od dawna. Ale
kiedy upadło Cesarstwo Rzymskie i Europa
na południe od linii Dunaju na zachód od linii Renu- ta rzymska Europa
przestała istnieć wytworzyły się dwie strefy gospodarcze. Te które było objęte
kiedyś granicami cesarstwa rzymskiego posiadały rozwinięte miasta choć
podupadłe na wskutek wędrówki ludów i ta strefa Europy która była na wschód od
Renu i na północ od linii Dunaju gdzie ośrodków miejskich prawie w ogóle nie
było. Najstarsze przekazy źródłowe w X
wieku mówią o takich miastach jak Praga jak Sicinów gdzie napisano potem jakie
3 setnym i gdzieś pomiędzy tymi miastami odnotowany w 965 roku Tarnów. Był to
czas kiedy te miasta rozwijały się dzięki i prawie wyłącznie dzięki handlowi
tranzytowemu międzynarodowemu natomiast mieszczaństwa, życia gospodarczego w
tych miastach prawie nie było. Wytwarzały się grody jako centra jako centra
administracji i od przyjęcia chrześcijaństwa centra kultury. To nie prawda ze
966 roku Mieszko przyjął chrzest jak się kiedyś pisało wraz z całym narodem.
Jest to fałsz absolutny- Mieszko się ochrzcił z drużyna swoja-z aparatem władzy
terenowej natomiast naród był chrzczony czy poddany rozmaitym działaniom
aby przyjąć nową wiarę przez wiele
dziesięcioleci. I jeśli mamy dzisiaj stwierdzić od kiedy naród polski był
chrześcijański musimy powiedzieć że dopiero gdzieś od XII stulecia-wtedy kiedy
powstawały parafie wiejskie. Parafie wiejskie osadzano kiedy nie trzeba było
bronić kościoła przed jakąkolwiek reakcją, natomiast do tej pory te ośrodki
religijne były usytuowane w grodach. Przy grodach tworzyły się pewne elementy które
są właśnie bliskie miastom późniejszym- karczma wyjazdowa, wjazdowa. Karczma
średniowieczna spełniała wiele rozmaitych funkcji. Było to miejsce do ściągania
podatków, odbywania sądów, odbywania uroczystości takie jak chrzty, wesela, tam
przyjeżdżał panujący. Ale w karczmie się także można było przespać, posilić.
Wokół tej karczmy osiedlali się rzemieślnicy i tak tworzyły się podgrodzia. Ten
sam gród był ścieśniony, wąski- ale obok niego tworzyły się osady.
Długi etap urbanizacji naszego kraju to jest
etap od XIII stulecia. Jeśli do tej pory mówimy o grodach które niektórzy
historycy nazywają pramiastami, to ze względu na te podgrodzia, ze względu na
wsie targowe które miały prawo i miejsca targu od XIII stulecia powstają
miasta-miasta małego typu. Jako ośrodki życia gospodarczego, koncentrujące
ludność rzemieślniczą, handlową. Jest rzeczą podręcznikową znajomość pewnych
elementów ustrojowych. Mówi się miasta powstawały na prawie niemieckim-
przymiotnik „niemiecki” ma pewne uzasadnienie nie jako miejsce gdzie się to
miasto wytworzyło- tylko jako kraj za pośrednictwem którego te elementy
ustrojowe przybyły do Polski. Gdy chodzi o ziemie polskie od XIII procesem
urbanizacji był objęty Śląsk. Tutaj etapem ważnym bardzo ale niejako wstępnym
był okres monarchii Bolesława Wstydliwego żonatego z Kingą Kunegundą-panią
sądecką. Za Niego na terenie Małopolski lokowano ponad 30 miast-większość w
województwie późniejszym krakowskim-mniej w sandomierskim. Drugim etapem czyli
dalszego rozwoju miasta niewątpliwie była monarcha Kazimierza Wielkiego a więc
lata 1333-1370. Na terenie Małopolski powstało za jego czasów ponad 70 miast.
Gdy chodzi o województwo a ściśle mówiąc księstwo krakowskie, to z chwilą jego śmierci
urbanizacja była zakończona. Nieco inaczej ta sytuacja wyglądała w województwie
sandomierskim, zwłaszcza że pod względem fizjograficznym była to kraina wielce
zróżnicowana. Otóż wtedy kiedy w 1340 roku po nagłych wypadkach na Rusi król
przyłączył na skutek ustaleń genealogicznych przypadającą mu Ruś Czerwoną wówczas teren późniejszego
powiatu pilźnieńskiego przestał być terenem granicznym miedzy Rusią i Polską i
stał się spoiwem miedzy historyczną Małopolską a Rusią Czerwona. Nastąpiło
wtedy wzmożenie akcji osadniczej. A ponieważ Dębica w 1358 roku zyskała
pozwolenie królewskie na lokacje a jej otoczenie wiejskie było na tyle gęste,
że potrzebny był temu otoczeniu ośródek
wymiany towarowej. Trzeba również sobie zdawać sprawę, że aby gdzieś miasto
powstało musiał zgodę wyrazić monarcha który miał wyłączne prawo udzielania
zgody na jego powstanie.
Taką zgodę Kazimierz wielki
przekazał 7 marca 1358 roku Świętosławowi. Ten przywilej szczególnie jest ważny
z tego powodu że mamy w nim stwierdzenie targu w środy oraz z powodu że król
zrzekł się jakichkolwiek praw do społeczności tutaj żyjącej i dał pełne prawo
do sądzenia tych ludzi właśnie Świętosławowi i jego urzędnikom, co potem było
mocniej podkreślone w kolejnym przywileju z 1372 roku. Zezwolenie na lokację
czyli przywilej z 1358 roku dawał prawo osadzania tutaj ludzi którzy zostali
wyjęci spod wszelkich obowiązków prawnych wobec monarchy. Te obowiązki przejął
samorząd czyli instytucja zwana później sądem wójtowsko-ławniczym. Lokacja na
prawie średzkim była jednak niewystarczajaca
i zbyt ograniczała swobody ludności. Dlatego wobec potrzeby sprowadzania
osadników i wyznaczania działek powstał kontrakt wójtowski w roku 1372 która była umową między Świętosławem a
Mikołajem-sołtysem z Lipin któremu ten
obowiązek powierzono.
Obszar na którym powstało miasto
stanowiło około 30 łanów oraz nieużytki. Te obszary zostały przekazane
mieszczaństwu do uprawy. Ale tylko 12 łanów było uprawiane przez mieszczaństwo,
a wójt za to że dokonał drugiej lokacji otrzymał wójtostwo dziedziczne, czyli 3
łany ziemi, czynsz z co szóstego domu i łanu, 1/3 opłat za kary sądowe.
Otrzymał prawo budowy karczem, łaźni, sadzawek oraz zniesienia 8 kramów
szewskich, rzeźniczych i prasolnych. Była to zasadnicza treść tego dokumentu z
1372. Sam wójt miał obowiązek „stawać na koniu” z bronią.
Z dokumentu królewskiego
zezwalającego na lokację oraz z dekretu wójtowskiego Dębica zyskała w 1436
samorząd miejski, wójta sądownego, ławników. Wójtostwo dziedziczne zostało
szybko sprzedane lub przekazane drogą zapisów spadkowych społeczności
szlacheckiej, właścicielom Dębicy. Już wtedy miasto zostało podzielona na dwie
części między właścicieli . Z XV stulecia mamy pewne dane dotyczące życia
gospodarczego, istnienie łaźni, kramów rzemieślniczych, które potem
przekształcały się w cechy. W VI stuleciu mamy trochę więcej źródeł na temat
rozwoju miasta które już wtedy ma dwóch właścicieli. Jakie były jego dalsze
dzieje postaramy się przekazać w następnych artykułach naszego pisma..
W XVI stuleciu mamy trochę więcej
źródeł na potwierdzenie rozwoju miasta. Ale też to piętnaste stulecie,
zwłaszcza jego druga połowa i sam początek XVI wieku dla Dębicy są to czasy
bardzo nieszczęśliwe. Cóż się stało z Dębicą przed rokiem 1469 ?. Otóż w tym
roku, mianowicie Jan z Podgrodzia wystawił swego rodzaju ordynację dotyczącą
tego czym mieszczanie się mają zajmować i jakie ponosić konsekwencje podatkowe
wobec pana. Ordynacja ta została wystawiona 26 listopada 1469. Pierwszego
stycznia 1470 taką ordynację dla drugiej części Dębicy wystawiła jej
właścicielka Jadwiga. Te dwie ordynacje zachowały się i byłyby one bardzo
ciekawym i pozytywnym świadectwem dla rozwoju miasta gdyby nie fakt że oboje
właściciele zwalniają mieszczan na szereg lat od obowiązku płatności
czegokolwiek żeby się rozbudować. W 1474 roku następuje najazd Tomasza Tarczy z
północnych Węgier (teren dzisiejszej Słowacji)
który wkroczył do Polski i zniszczył tutaj na Podkarpaciu ponad 200 wsi
i kilkanaście miast. Doszczętnie spalił Pilzno, które miało umocnienia ale nie
miało murów. Zniszczył Dębicę i cały szereg miast dookoła. O tym wszystkim mamy
świadectwo Jana Długosza. W 1502 roku następuje kolejny najazd, najazd tatarski
na ziemię sandomierską. Tatarzy oparli się o Słupię Nową i Święty Krzyż koło
Kielc- zniszczyli szereg miast w tym także Dębicę i prawdopodobnie choć księgi
pilźnieńskie o tym nie wspominają także Pilzno. Tak więc te kataklizmy trzeba
brać pod uwagę gdy chodzi o istnienie miasta. Nie wróżyło to dobrze miastu na
przyszłość. Prywatne miasteczko liczące
wówczas niewiele ponad 70 domów, było ponadto podzielone pomiędzy nie dwóch
nawet ale wielu właścicieli z rodzin Latoszyńskich, Podgrodzkich potem
Górskich, Trzecieskich i innych wywodzących się z grona średniej i drobnej
szlachty. Miało silnych konkurentów tak jak np. Pilzno czy Ropczyce i innych okolicznych
miastach. Słowem było najsłabszym ośrodkiem miejskim na terenie powiatu
pilźnieńskiego do którego wówczas Dębica należała.
Nowe szesnaste stulecie
rozpoczynali więc mieszkańcy Dębicy w
pocie czoła odbudowując spalone domostwa. Właściciele miasta udostępnili im
budulec, pozwalając na wycinkę drzewa w swoich lasach a także zwalniając na 14
lat od wszelkich wnoszonych na ich rzecz opłat z wyjątkiem opłat za korzystanie
z łaźni. Że miasto było poważnie zniszczone potwierdza także uzyskanie przez
Dębicę w 1504 roku zwolnienia królewskiego od podatków państwowych na okres
sześciu lat. Przez wiele lat mieszczanie zdołali odbudować Dębicę o czym
świadczą dane z rejestru poborowego czyli podatkowego sporządzonego w 1578
roku. Z niego wiadomo ze miasto liczyło wówczas szacunkowo około 700
mieszkańców. Z tym potencjałem demograficznym pozostawało jednak wciąż
najsłabszym ośrodkiem miejskim w okolicy. Jego cechą charakterystyczną odróżniającą
go od okolicznych osad było to że miało silny własny samorząd, wtedy
pięcioosobową radę miejską z burmistrzem na czele a także sąd ławniczy któremu
przewodniczył wójt sądowy mianowany przez właścicieli miasta. Miało miasto
również aparat urzędniczy ale nieliczny, nie znani są pracownicy ówczesnego magistratu. Wiadomo tylko tyle że
pisarzem miejskim najczęściej był organista, bo miasta nie było stać na
zatrudnienie osób lepiej wykształconych tak jak to miało miejsce w wielkich
miastach ówczesnego królestwa polskiego. Zabudowa miasta była dosyć luźna z
licznymi pustymi placami w szesnastym wieku. Miasto nie miało murów ani baszt
ani bram tak charakterystycznych elementów
miasta średniowiecznego i nowożytnego. Właściwie o tym że było to miasto
świadczył jedynie rynek z ratuszem, a ponad skromną zabudowę wybijał się
kościół murowany pod wezwaniem św. Małgorzaty wzniesiony w latach
pięćdziesiątych szesnastego wieku. Dębica była dosyć małym pod względem przestrzennym ośrodkiem, miała zaledwie jedno
przedmieście wówczas ciągnące się wzdłuż drogi publicznej do Pilzna. Gdy chodzi
o rozwój przestrzenny miasta w okresie nowożytnym, to najważniejszym
wydarzeniem było powstanie nowego miasta. Najstarsza wzmianka o istnieniu
drugiej Dębicy pochodzi z roku 1691 i
zdaje się dosyć dobrze określa moment jego ukształtowania się. Nowe miasto
rozwinęło się wokół istniejącego od 1651 roku kościółka Św. Barbary na terenie
dawnych gruntów szpitalnych. O te grunty procesował się w początkach XVIII
wieku proboszcz dębicki Michał Młodecki z dziedzicem tej części miasta Janem
Kazimierzem Glińskim. W trakcie sporu doszło nawet do tego, że proboszcz
obłożył nowych mieszkańców klątwą ale Gliński przekonywał przed sądem w Pilźnie
że grunty których żąda proboszcz zostały już niemal zabudowane i mają wkrótce
na nich powstać kolejne domy. W zamian oferował kościołowi inne pola i
ostatecznie postawił na swoim. A podzielona na części Dębica posiadająca nadal
różnych właścicieli toczących nieustannie spory miedzy sobą nie miała nadal szans
aby stać się ośrodkiem silnym. Chociażby centrum większego kompleksu ziemskiego
właściwie każde jej część żyła własnym życiem. Tyle tylko że nie wykształciła
się odrębna parafia. Kościół św. Małgorzaty i Jadwigi pozostał jedyną świątynią
parafialną a kościółek pod wezwaniem św. Barbary miał charakter filialny. Jeśli
chodzi o strukturę zawodową miasta to było ono lokalnym ośrodkiem handlowym o
czym świadczy występowanie miary zbożowej dębickiej. W okresie przedrozbiorowym
nie było zunifikowanego systemu miar właściwie na każdym targu obowiązywały
inne miary, np. korzec dębicki, pilźnieński itd. Tym sposobem identyfikując w
źródłach znajomość i występowanie poszczególnych korców można zrekonstruować
mapę lokalnych targów na przykład zbożowych. Stąd wiadomo o zasięgu dębickiego rynku zbożowego i ze był on
niewielki. Najwyżej ograniczał się do kilku niewielkich najbliżej położonych
wsi ale Dębica takim ośrodkiem handlowym lokalnym była. Większe znaczenie miały
jarmarki szewskie od połowy XVII wieku można było tutaj sprzedawać buty, tutaj
przyjeżdżali rzemieślnicy spoza miasta ale musieli zapłacić za prawo do handlu
w mieście i wpłacić od każdej sprzedanej pary po 3 grosze do kasy miejscowego
cechu. Istniał tez przywilej sprzedaży mięsa bez wnoszenia opłat. Targi
tygodniowe utrzymały się. W mieście kupców było niewielu. O wiele większe
znaczenie dla rozwoju miasta mieli rzemieślnicy i rolnicy. Bo większość
mieszczan w okresie nowożytnym zajmowała się po prostu uprawą roli a niektórzy
z nich zajmowali się także rzemiosłem. Zachowane rejestry podatkowe
szesnastowieczne dokumentują funkcjonowanie tutaj np.1505 dwudziestu jeden
rzemieślników, w 1571 czternastu a 1581 dwudziestu czterech rzemieślników. W
drugiej połowie wieku XVI Dębica jako ośrodek rzemieślniczy rozwijała się.
Rzemieślnicy wówczas byli zorganizowani w cechach bo taki był system
organizacji produkcji. Najliczniejsze rzemiosła miały swoje własne cechy ,
krawcy, szewcy, kuśnierze. Pozostali byli skupieni w cechach zbiorowych. Na
początku XVII wieku taki cech zbiorowy w Dębicy gromadził zarówno kowali
mieczników, nożowników, kołodziejów, stelmachów czyli stolarzy i włodarzy.
Struktura twórczości rzemieślniczej niczym nie odbiegała od sytuacji w innych
miastach podobnej wielkości. Jedynym takim w jakim Dębica zdystansowała
wszystkie miasta powiatu pilźnieńskiego było w XVI wieku gorzelnictwo. W
późniejszych latach pojawiają się w źródłach jeszcze garncarze, piekarze a
także coraz luźniejsi tkacze. Jako ciekawostkę możemy tu podać że od XVI wieku
funkcjonował w Dębicy jeden warsztat złotniczy. No i oczywiście ciągle na
rozwoju miasta decydowały wydarzenia większe. Chodzi tu o wojny w okresie
potopu, miasto jak wiele innych wtedy uległo kompletnemu zniszczeniu i
wyludnieniu. Z upadku podnosiło się z trudem. W 1676 roku kilkanaście lat po
potopie w Dębicy mieszkało zaledwie
około 100 mieszkańców. Stopniowo odradzało się jednak rzemiosło. Najszybciej
zorganizowali się szewcy którzy już w 1660 roku wystarali się u właścicieli
miasta o potwierdzenie swojego statutu. Później podobne potwierdzenia statutu
uzyskali tkacze i rzeźnicy. Dopiero w drugiej połowie XVII wieku sytuacja
gospodarcza miasta się nieco ustabilizowała i daje się zaobserwować jego
powolny rozwój. Niestety ożywienie gospodarcze końca siedemnastego wieku
przerwały kolejne wojny. Do miasta w 1702 roku wkroczyły wojska szwedzkie.
Spaliły i splądrowały miasto które wówczas liczyło około 50 domów. Szerzyły się
również epidemie chorób, wobec których
ówcześni ludzie byli całkowicie bezbronni. Nie znano przyczyn zarazy,
nie umiano ich leczyć. Wiedziano tylko że chorobą można się było zarazić
podczas kontaktu z jej nosicielem. Pozostawała właściwie modlitwa i strach oraz
izolacja już chorych. W celu zawężenia kontaktu z zarażonymi, miasta usiłowały
kontrolować przepływ ludności. Zamykały swe bramy, których jak wiadomo Dębica
nie miała. Spisywano wszystkich przybyszy i przepytywano skąd przybyli. W
efekcie tych działań handel oczywiście zamierał. Rzemieślnicy nie mieli komu
sprzedawać swoich wyrobów. Zboże gniło, szerzył się głód, miasto opustoszało.
Dopiero od końca drugiej dekady XVIII wieku sytuacja zaczęła rozwijać się na
lepsze i miasto powoli podnosiło się z
całkowitego upadku. Jeszcze w 1725 roku przy rynku dębickim znajdowało
się aż 28 pustych placów, a na jedynej poza rynkiem ulicy Gawrzyłowskiej było
zamieszkane tylko jedno domostwo. Znacznie lepiej prezentowała się Nowa Dębica
z 24 zasiedlonymi domami, jednak już w końcu XVIII stulecia stało w Dębicy 200
domów. Wraz z tą intensywną zabudową XVIII wieku powstawały nowe nie znane
dotąd budynki. Czemu zawdzięczała Dębica ten rozwój demograficzny w VIII wieku.
W znacznej mierze masowemu napływowi ludności żydowskiej. Warto zaznaczyć że
Dębica była w średniowieczu a nawet jeszcze w XVI wieku miastem jednolitym pod
względem ludności - miastem polskim. Była też jednolita pod względem
wyznaniowym w okresie reformacji. Jedynie jeden z jej właścicieli Piotr Górski
uległ ruchowi religijnemu i pod wpływem niechęci do kościoła rzymskiego
obrabował w 1561 roku kościół dębicki z kosztowności. Sprawa dotarła aż do
króla Zygmunta Augusta który kazał mu zwrócić skradzione srebra miejscowej
parafii. Piotr Górski wykonał wyrok królewski ale przekonań religijnych się nie
wyrzekł. Różnowiercą był także jego syn Ezechiel Górski którego wizytatorzy
biskupi określili pod koniec XVI wieku jako heretyka. Natomiast w okolicy
Dębicy tylko dziedzic Straszęcina Andrzej zamienił na krótko tamtejszy kościół
na zbór. Mieszkańcy Dębicy byli raczej przywiązani do kościoła o czym świadczą liczne
legaty na jego rzecz. Parafia odgrywała dla miasteczka ogromna rolę. Gromadziły
się przy niej bractwa rzemieślników, bractwa religijne, różańcowe, funkcjonował
szpital czyli przytułek dla ubogich a także szkoła dla chłopców. To wszystko
zmieniło się po powstaniu nowego miasta. Wówczas zaczęła do niego napływać
ludność żydowska. Odtąd zmienia się wizerunek i obyczaje Dębicy w której
zaczynają funkcjonować mieszkańcy dwóch wyznań o czym napiszemy w następnym
numerze.
Dębica XVII i XVIII wieku
Już od XVI wieku Dębica stanowiła
środek dekanatu i skupiała okoliczne parafie w których pracowali księża aż do
sędziwego wieku. Wchodzili oni w skład tzw. Bractwa Kapłańskiego. Przy
parafiach istniały również inne bractwa. Bractwo skupiające elitę mieszczan
dębickich zwane było Bractwem najświętszej Marii Panny. Posiadało swój ołtarz w
kościele parafialnym. Prawo patronatu nad kościołem zostało przekazane przez
radę miasta jednemu z ówczesnych dziedziców Dębicy Janowi Górskiemu. Drugą
rodziną mającą znaczną część dziedziczną miasta byli Trzeciescy. Obie rodziny
właścicieli decydowały o położeniu mieszczan, urządzeniu miasta oraz miały
wpływ na funkcjonowanie kościoła parafialnego jak też mogły wysuwać swoich
kandydatów na proboszczów tego kościoła.
U schyłku XVI wieku rodzina
Górskich będąca współwłaścicielem Dębicy przezywała trudności finansowe
prawdopodobnie spowodowane jej rozrastaniem się a co za tym idzie koniecznością
wyposażania wszystkich jej członków w majątek. Przez dłuższy czas rodzina
borykała się z trudnościami. Świadczą o tym liczne zapisy i zastawy
zarejestrowane w Księgach Miejskich ówczesnej Dębicy. Pod koniec XVI wieku Jan
Górski wykupił część długów swojej rodziny, miedzy innymi Pawła Górskiego.
Wykupione długi wraz z kilkoma ornatami Jan zapisał kościołowi farnemu. Był
reprezentantem najwybitniejszych członków swojej rodziny i poczuwał się do
obowiązku pozbierania rozproszonych dóbr krewnych oraz skupienia ich w jedno.
Posiadanie kilku właścicieli odbijało się znacznie na wielu płaszczyznach życia
miasta. Miedzy innymi niekorzystnie odbijało się to również na prezentowaniu
kandydatów na proboszczów. Spory o obsadę stanowiska plebańskiego w Dębicy
wybuchały dosyć często, które znajdowały swe łagodne zakończenia w sądach po
czym dochodząc do porozumienia przedstawiciele rodów wysuwali po jednym
kandydacie ze swoich stron co doprowadzało w ostateczności do obsadzania dwóch
proboszczów dębickiej fary. W historii Dębicy było do roku 1775 wielu
proboszczów, którzy w taki lub inny sposób przyczynili się do rozwoju parafii.
Na uwagę zasługuje tutaj ksiądz Jan Wojciech Olszowski, który doprowadził w
latach 1705 do 1721 do rozwoju parafii a także wprowadził wiele zmian. W
historycznych zapiskach mówiących o dziejach Dębicy proboszcz Jan Wojciech
Olszowski przedstawiony jest jako odnowiciel dębickiej parafii oraz dobry
gospodarz, który własnym kosztem odremontował ołtarz z obrazem Błogosławionej
Marii Dziewicy, zakupił trzy srebrne lampy, relikwiarze oraz zasłony dla
ołtarza św. Anny. W sumie odnowił siedem istniejących wówczas ołtarzy. Ponadto
odrestaurował zakrystię, wybudował dom plebański oraz odnowił dzwonnicę,
wyposażył ją w dzwony i sygnaturkę, wybudował w pobliżu cmentarza budynek
mieszkalny dla wikarych.
Dębica XVII i XVIII wieku to
miasto mające dwie jednostki osadnicze tzw. Starą i Nową Dębicę. W pierwszej
połowie XVIII wieku zabudowa Nowej Dębicy postępowała bardzo wolno. Nie wiadomo
jaka była tego przyczyna, ale jak wynika z licznych zapisków i notatek
sądowych, większość ówczesnego społeczeństwa posiadała kłopoty finansowe.
Sprzedawali więc licznie swoje domy, place, nieruchomości, a w takiej sytuacji
nie mogło być mowy o budowaniu nowych domów. Na początku tego wieku Stara
Dębica składała się z małego rynku i ulicy Gawrzyłowskiej. Zaraz po ustaniu
działań wojny północnej ryneczek świecił pustkami. Stało tam jedynie parę domów
i wiele pustych placów, znajdujących się przy samym rynku. Pomału jednak
zabudowywano je skoro już w 1777 roku źródła historyczne wymieniają nieznana
dotąd ulicę Folwarczną z przyległymi do niej ogródkami i rolami. W drugiej
połowie XVIII wieku Dębicę zabudowywano intensywnie, zwłaszcza w kierunku Nowej
Dębicy. Miasto odzyskało oba obiekty sakralne – w Starej Dębicy kościół farny a
w Nowej kościołek Św. Barbary. Dzięki wsparciu finansowemu dziedziców miasta
wznowiły swą działalność bractwa. Stanowiły one ważny ośrodek oddziaływania
Kościoła na wiernych, a ich głównym celem było propagowanie kultów świętych,
szczególnie maryjnego. Choć w życiu parafian bractwa odgrywały znaczną rolę, to
ich Zycie obyczajowe nie wolne było od sporów, nieporozumień a także
nieprzyjemnych występków. Możemy się o tym dowiedzieć z zapisów w Księdze
Wójtowskiej.
Rozwój demograficzny Dębicy
rozpoczyna się wraz z napływem ludności żydowskiej, która osiedliła się głownie
w Nowej Dębicy. Tutaj tez rozpoczęli budowanie swoich domów, sklepów, zakładów.
Ta część społeczeństwa dębickiego zajmowała się przede wszystkim handlem,
kupiectwem oraz drobną wytwórczością. Przy głównym trakcie biegnącym przez
miasto powstawały żydowskie karczmy, które skupiały życie mieszczan. W ten
sposób
wizerunek i obyczaje Dębicy
zmieniły się i od tej pory funkcjonowały tu mieszkańcy dwóch wyznań. Ponieważ
Żydzi nie mogli należeć do cechów rzemieślniczych, bo przynależność wymagała
uczestnictwa w uroczystościach religijnych, pogrzebach, procesji na Boże Ciało,
dbałość o własny ołtarz bracki w kościele parafialnym, musieli oni
płacić za możliwość wykonywania zawodów na terenie miasta. Stąd wiadomo
że przybysze trudnili się rzeźnictwem i tkactwem a z pewnością handlem. Stanowili
nielada konkurencję dla ludności polskiej, która odnosiła wrażenie że jest
„wypychana” z należących od dłuższego czasu do niej obszarów gospodarczych. To
musiało prowadzić do konfliktów. Jednym z pierwszych potwierdzonych źródłowo
był już w początkach XVIII wieku, a wiadomo o nim z dokumentu biskupa
krakowskiego Kazimierza Łubieńskiego dotyczył „zakłócania” mszy świętej w
kościele parafialnym śpiewami dochodzącymi z położonej w pobliżu kościoła
synagogi żydowskiej w Starej Dębicy. Konflikt znalazł rozwiązanie w uzyskaniu
kompromisu który polegał na wyznaczeniu nowo odbudowanej synagogi na Nowej
Dębicy jako miejsca modlitw ludności żydowskiej
gdzie mieli schodzić się Żydzi z obu gmin Starej i Nowej Dębicy oraz powstrzymywania
się od wyszynku wódki w karczmach żydowskich w niedziele i święta do czasu aż
skończy się msza święta. Stosunki ludności polskiej i żydowskiej były
zaznaczone nie tylko konfliktami ale także współpracą. Źródła potwierdzają nie
tylko konflikty ale także liczne kontakty handlowe, słowem jeszcze przed
upadkiem I Rzeczypospolitej ludność żydowska stała się stałym elementem pejzażu
Dębicy. Kondycja ekonomiczna i demograficzna miasta nie pozwoliła Dębicy być
ośrodkiem oddziałującym silnie na dalsze okolice.
W drugiej połowie XVIII wieku
Dębica przeszła pod panowanie austriackie. Zachował się tekst przysięgi
wójtowskiej na wierność cesarzowej Marii Teresie.
O życiu miasta w tym czasie
znajdujemy wzmianki w metryce józefińskiej. Właścicielami obu części Dębicy
byli wtedy Franciszek i Dorota Bielińscy. W zapiskach miasto jawi się wtedy
jako ośrodek klucza majątkowego obejmującego 12 wsi miedzy innymi Gawrzyłową,
Nagawczynę, Pustynię. Klucz ten w 1768 roku przeszedł w ręce Michała Hieronima
Radziwiłła. W tym okresie zapisał się pewien okres w historii miasta, gdyż jak
wskazuje „Przysięga generalna Konfederacji” to tutaj 5 maja 1768 roku miał być
punkt zborny w marszu wojsk konfederackich, które popierał książę Radziwiłł.
Miasto zapewne znajdowało się w centrum walk konfederackich o czym świadczy
zapis o liczbie mieszkańców po I rozbiorze. Dębiczanie nie mieli takich
przywilejów w świetle których mogli korzystać z lasów dworskich. Drewno
mieszczanie musieli kupować na targach lub płacić za korzystanie z pańskich
lasów. Nie było też pastwiska gminnego, a za wypas bydła na pastwiskach i
łąkach dworskich również musiano płacić. W życiu gospodarczym miasta bardzo
poważną role odgrywało rolnictwo i sadownictwo. Pod rządami rodu Radziwiłłów
obie części Dębicy stały się ponownie ważnymi ośrodkami produkcji
rzemieślniczej. Działało i rozwijało się szewstwo, tkactwo, kowalstwo.
Krawiectwo spoczywało w rekach Żydów. Pierwsze murowane domy zaczęto stawiać w
Dębicy pod koniec XVIII wieku. Do rzadkich zawodów w mieście należało
odlewnictwo dzwonów.
W tamtych czasach Dębica
posiadała cechy typowe dla małych miast prywatnych. Była własnością szlachecką,
małym miasteczkiem, które w wyniku konwencji rozbiorowej znalazło się na terenie
ziem zwanych od tego czasu Galicją i Królestwem Lodomerii.
Rody
szlacheckie związane z historią Dębicy.
Ważną
kartą w dziejach Dębicy i okolic były dzieje rodów szlacheckich tutaj osiadłych
które wpłynęły na historię miasta i okolic.
Cały obszar na którym leży miasto
Dębica i jej okolice stanowił kiedyś znaczą część potężnej Puszczy
Sandomierskiej, natomiast dorzecze rzeki Wisłoki płynącej tutaj odegrało
istotną rolę w rozwoju osadnictwa. Puszcza była niedostępna i bagnista,
oddzielała terytoria polskie na wschodzie od ruskich a na południu od
węgierskich. Ziemie okolic Dębicy stanowić musiały kiedyś część państwa Wiślan
o czym świadczą wykopaliska archeologiczne. W okresie wczesnośredniowiecznego
osadnictwa weszły one w skład Małopolski dzielącej się za czasów Bolesława
Krzywoustego na Krakowską i Sandomierską a w okresie jednoczenia przez Władysława Łokietka państwa polskiego
stanowiły dwa odrębne województwa. Dębica wraz z okolicami od XIV wieku
należały do województwa sandomierskiego. Liczne wzmianki historyczne z XII i
XIII wieku dowodzą, ze osadnictwo okolic Dębicy jest starsze od osadnictwa samego
miasta. Po raz pierwszy o osadzie pod nazwą Dębica źródła wspominają w 1293
roku. Wówczas decyzją księcia krakowskiego Leszka Czarnego „Dembicha” trafiła w
ręce możnego rodu Gryfitów, po których dziś Dębica ma swój herb Gryf. W ten
sposób Dębica wieś należała już od XIII wieku do potężnego i silnie rozgałęzionego
w Małopolsce rodu Gryfitów. Skąd wziął się na tych terenach tak potężny ród, będący gałęzią
bardziej znanego z opracowań historycznych rodu książąt zachodniopomorskich?
Gryfici wywodzili się
prawdopodobnie z Serbii Łużyckiej przyłączonej na krótko do Polski przez Bolesława
Chrobrego. Protoplastą rodu był książę serbski Jaxa którego potomkowie
przywędrowali do Polski i tu osiedli na stałe. Z czasem stali się potęgą wśród
innych możnych rodów. Ród ten wydał spośród siebie wielu znakomitych
przedstawicieli zasłużonych dla kraju na różnych płaszczyznach służby. Pod
koniec XII i w wieku XIII urząd wojewody krakowskiego piastowało kolejno trzech
Gryfitów : Mikołaj, Teodor i Klemens. Koniecznie należy też wspomnieć o udziale
Gryfitów wraz z całą chorągwią w bitwie pod Grunwaldem 1410 roku.
Protoplastą dębickiej gałęzi Gryfitów
był wojewoda krakowski komes Teodor Gryfina, syn kasztelana wiślickiego
Świętosława, znany nam bardziej pod imieniem Czader,. Teodor
Gryfita urodził się około 1177 r. Jego działalność przypadła więc na lata walki
o krakowską dzielnice senioralną. Będąc przeciwnikiem Leszka Białego w walce o
tron krakowski w 1196 r. zmuszony był opuścić Małopolskę do której powrócił w
1231 r. z księciem śląskim Henrykiem Brodatym i otrzymał urząd wojewody
krakowskiego. Jego powrót związany był z odzyskiwaniem majątku który wcześniej został skonfiskowany. W swym majątku ziemskim
posiadał wsie Latoszyn i Straszęcin które podarował jako posag klasztorny
zakonowi cysterskiemu z Ludźmierza. Ludźmiersko
Szczyrzyckie Opactwo Cystersów powstało w XIII w. Wojewoda krakowski Teodor
Cedro herbu Gryf, za zgodą księcia Henryka Brodatego sprowadził cystersów z
Jędrzejowa i umieścił ich na Podhalu w okolicy dzisiejszego Ludźmierza i Nowego
Targu.
Z roku 1239 pochodzi wzmianka w źródłach
historycznych mówiąca ze wsie Latoszyn i Straszęcin te zostały zamienione z
zakonem na wieś Droginię koło Dobczyc przez kolejnych Gryfitów i powróciły
ponownie do majątku dębickiego. W jaki sposób Teodor Gryfita wszedł wcześniej w
posiadanie tych dóbr właściwie nie wiadomo. Należy jedynie przypuszczać że być
może zostały mu one podarowane przez króla jako dowód uznania za rycerską
służbę i waleczność, co w średniowieczu było bardzo częste.
O tym ze po zamianie z Cystersami
Gryfici pozostali na stałe dziedzicami obu tych wsi potwierdza dokument księcia
Leszka Czarnego z roku 1287 który wymienia Czadera jako właściciela Latoszyna.
Dostał on tez od swojego szwagra komesa Mszczuja w wianie posagowym Dębicę.
Z licznych zapisów sądowych
dowiadujemy się o kolejnych członkach rodu jak również koligacjach rodzinnych w
jakie wchodzili i obszarach majątkowych ziem przypadających im w
posiadanie w wyniku tych mariaży.
Spadkobiercą Czadera z Latoszyna
był Świąszek z Dębicy znany nam jako Świętosław znajdujący się w otoczeniu króla Kazimierza Wielkiego . Z
rąk króla otrzymał w roku 1358 dokument lokacyjny miasta . W ten oto sposób
Gryfici zostali pierwszymi historycznymi dziedzicami dębickiej osady i
założycielami miasta Dębicy. Byli właścicielami miasta nieprzerwanie od XIV do
XVII wieku.
Świętosław miał dwóch synów:
Jakusza i Paszka. Syn Jakusza - Jan był prawdopodobnie dzieckiem z drugiego
małżeństwa i występuje w zapisce sądowej z 1436 roku wraz z przyrodnimi
siostrami Jadwigą i Katarzyną. Zapiska dotyczy zastawu ojcowizny przez rodzeństwo
na rzecz Jana z Dębicy, który był zapewne ich stryjem lub bratem stryjecznym
czyli synem wspomnianego już Paszka. Paszko bowiem miał synów Mikołaja, Jana,
Jakusza i Pawła. Najbardziej znanym był Mikołaj, który wsławił się w bitwie pod
Grunwaldem.
Zapiski sądowe województwa
sandomierskiego z lat 1395-1444 potwierdzają, że Mikołaj dziedzic między innymi
Gawrzyłowej dzielił swe dobra wraz z rodzeństwem tzn. bratem Jakuszem, który w
roku 1427 wykupił od Szymona i Swanska z Podgrodzia role w Latoszynie.
Z początku lat czterdziestych XV wieku
pochodzą wzmianki o braciach Mikołaju i Janie. Jeszcze w 1419 roku Jadwiga -
córka Jakusza wydana za mąż za sołtysa Łęk zapisała na rzecz Jana z Podgrodzia
wszystkich zagrodników na wójtostwie dębickim.
W latach czterdziestych i
pięćdziesiątych XV wieku Stanisław i Jadwiga byli właścicielami części Dębicy
oraz wsi Latoszyn i Latoszynka.
Podziały i zapisy majątków (w skład
których wchodziła Dębica i okoliczne wsie) wśród rodu Gryfitów trwały nadal.
Najwybitniejszym przedstawicielem rodu w
XV wieku był Jan z Latoszyna - wnuk Paszka, rektor Akademii Krakowskiej. Miał
on dwóch braci: Mikołaja i Piotra, którzy byli dziedzicami Latoszyna.
Przywileje z roku 1469 i 1470 określające
prawa i obowiązki mieszczan, wystawione przez Jana Podgrodzkiego i Jadwigę
dowodzą, że postacie te odegrały znaczną rolę w historii Dębicy i okolicznych
wsi.
Jan Podgrodzki doszedł do znacznego
majątku. W latach 1430 i 1450 poszerzył swe dobra o Gawrzyłową i Braciejową i
był też właścicielem wójtostwa dębickiego, na które miał przywilej z roku 1372.
Po śmierci Jana Podgrodzkiego
opiekunami prawnymi jego dzieci, Jana i Róży, zostali Mikołaj z Latoszyna i
Mikołaj Dębicki z Rzuchowa.
Zachował się akt działu majątku po Janie
Podgrodzkim, z którego wynika, że wdowie Katarzynie przypadła Dębica z
wójtostwem, młynem oraz wsiami Gawrzyłową, Braciejową i połową Stasiówki.
Opiekunom dzieci przypadły m. in. wsie Podgrodzie i Latoszyn.
Gdy Jan, syn zmarłego, osiągnął pełnoletność, zarządzał
razem z matką majątkiem po zmarłym ojcu. W 1502 roku po najeździe tatarskim
Dębica została zniszczona. Chcąc ulżyć doli mieszczan dębickich Katarzyna wraz z synem zwolnili ich
na okres 14 lat z czynszów. Wspomina o tym dokument z 2 maja 1502 roku. Gdy w
roku 1507 Jan wykupił od matki jej posag i wójtostwo dębickie, stał się jednym
z najważniejszych dziedziców miasta i okolic z rodu Gryfitów.
W źródłach odnotowani są dwaj inni
Gryfici, którzy byli wnukami Jana z Dębicy syna wspomnianego wcześniej Paszka.
Są to Jakub i Stanisław pojawiający się w zapiskach sądowych z powodu podziału
majątku. Latoszyn przeszedł w ten sposób w ręce Jakuba. Występuje on jako
własność Jakuba jeszcze w roku 1509, a
dopiero w roku 1515 wieś ta znalazła się w rękach Hieronima Szczepanowskiego,
będącego jednym z synów Jana Podgrodzkiego.
Drugi syn Stanisław Bielowski był
właścicielem Podgrodzia, na co wskazuje notatka z 1509 roku. Na początku XVI
wieku właścicielami Dębicy i okolicznych wiosek była rodzina Górskich i
potomkowie Jana Podgrodzkiego. Ostatnim przejawem zainteresowania Pogrodzkich
dobrami dębickimi jest wystawiony w 1509 roku przywilej wydany przez obu braci
Hieronima i Stanisława, a zwalniajacy mieszczan dębickich od wszelkich opłat z
tytułu
żeglugi po Wisłoce.
Rodzina Jana Podgrodzkiego
skupiała w swych rękach znaczną część Dębicy i jej okolic przez długi jeszcze
czas.
Z ksiąg sądowych dowiadujemy się, że
potomkowie Podgrodzkiego byli posiadaczami części Dębicy wraz z okolicznymi
wioskami od strony Pilzna. Pozostała część miasta i wioski przylegające do
Wisłoki należały do rodziny Górskich. Zapiski z XVI wieku wymieniają jakie
części miasta należały do rodziny Górskich a jakie do Podgrodzkich, przy czym
coraz częściej już słychać o Trzecieskich, którzy przejmują od Podgrodzkich ich
liczne dobra. Podgrodzcy wycofali się z prawa decydowania o losach miasta na
rzecz Jana Górskiego, który od tej pory wymieniany jest jako współwłaściciel
Dębicy. Jan Górski był jednym z dziedziców Dębicy. Drugą rodziną mającą znaczną
część dziedziczną miasta byli Trzeciescy. Obie rodziny decydowały o położeniu
mieszczan i miały wpływ na funkcjonowanie kościoła parafialnego. Obie też
wysuwały swoich kandydatów na proboszczów tego kościoła. Dokument XIV z roku
1531 przedstawia biskupowi krakowskiemu Piotrowi Tomickiemu przez dziedzica
Dębicy Jana Górskiego kandydaturę kleryka Stanisława na altarzystę Ołtarza
Bractwa Najświętszej Marii Panny w Kościele parafialnym. W roku 1536 miał
miejsce zapis, według którego ten sam Jan Górski będący jednocześnie kolatorem
tegoż ołtarza wyznaczył na altarzystę księdza Jana i jego następców. Ponadto
zobowiązał ich do odprawiania Mszy św. według intencji . U schyłku XVI w.
rodzina Górskich będąca współwłaścicielem Dębicy przeżywała trudności
finansowe. Prawdopodobnie powodem było to, że rodzina rozrastała się, co
pociągało za sobą konieczność wyposażenia w majątek wszystkich jej członków.
Rodzina borykała się z trudnościami przez pewien jeszcze czas, o czym świadczą
liczne zapisy i zastawy. W roku 1596 Jan Górski wykupił długi potomków
nieżyjącego już wówczas Pawła Górskiego. Później zapisał kościołowi parafialnemu adamaszkowe
ornaty. Jako reprezentant wybitniejszych członków swojej rodziny Jan Górski
starał się pozbierać rozproszone dobra rodzinne i skupić w jedno.
Od schyłku średniowiecza liczne
dobra Gryfitów dębickich przechodziły w posiadanie innych rodów. W 1465 roku w
źródłach pojawia się Jakub Trzecieski jako dziedzic Latoszynka. Wszedł on w
posiadanie tej wsi poprzez małżeństwo z Katarzyną córką Katarzyny z Dębicy i
Jaksy z Zalesia. Synem Katarzyny i Jakuba był Aleksander Trzecieski. Pomimo
utraty części miasta Podgrodzcy nadal posiadają spory majątek.
Nadal spoczywał w rękach
Latoszyńskich- gałęzi Gryfitów wywodzących się w prostej linii od zasadźcy rodu
Czadera.
Przez Latoszyn przebiegała droga publiczna łącząca Pilzno z Dębicą,
która była ośrodkiem handlu lokalnego. Gdy Pilzno rozpoczęło handel suknem z
Krakowem, Lwowem i Wrocławiem, współwłaściciel Dębicy Jan Trzecieski pełniący
rolę sekretarza na dworze Zygmunta Augusta, poprosił króla o ustanowienie cła
mostowego w Dębicy.
Podział Dębicy między dwie
rodziny szlacheckie powoduje, że miasto to nie może być ośrodkiem jednego
klucza majątkowego, lecz obie jego części wchodzą w skład różnych dóbr, zapewne
konkurujących ze sobą.
Fakt, że Dębica była prywatną
posiadłością pozbawioną opieki królewskiej, że od początku XVI wieku często
zmieniali się właściciele, że była dzielona na części, sprzedawana i
dzierżawiona, że między jej właścicielami toczyły się spory o ziemię i budynki
wpływał na osłabienie tempa jej rozwoju, mniejsze znaczenie miała również w
porównaniu z sąsiednimi miastami, Pilznem i Ropczycami, które były miastami
królewskimi.
Dzieje Dębicy i przylegających do niej
wsi w XVI stuleciu, to nieustanne pasmo zastawów i zamian
Właścicielami wsi Nagawczyna byli
najpierw Trzeciescy, o czym świadczy nota z 1492 roku wymieniająca Aleksandra
Trzecieskiego jako właściciela Latoszynka i Nagawczyny. Ród Trzecieskich, dość
rozgałęziony, był wówczas właścicielem rozległych dóbr w dębickich wsiach. W XV
wieku Nagawczyna wymieniona była obok innych poddębickich wsi w dokumencie świadczącym
o płaceniu na rzecz rektora dębickiej parafii dziesięciny i snopowego.
W rękach Trzecieskich Nagawczyna
została dość długo. W roku 1568 występuje Jan Trzecieski jako dziedzic połowy
miasta, Latoszynka, Pustyni i Nagawczyny. Ród Trzecieskich nadal ma również wiele wpływów w samym mieście
Dębica i jest wymieniany w zapisakch historycznych jako współwłaściciele Dębicy.
Ma też znaczny wpływ na prawo decydowania o losie miasta.
W XVI wieku parafia dębicka, w skład
której wchodziła również Nagawczyna, była miejscem inwestycji mieszczan. Tak
więc rozwój wsi poddębickiej był uzależniony od bogactwa parafii. Ta z kolei
mogła liczyć na hojność właścicieli miasta Górskich i Trzecieskich oraz co
bogatszych mieszkańców miasta.
Według ksiąg pilźnieńskich zarówno Latoszyn jak i Podgrodzie były w XVII
wieku własnością Magdaleny i Józefa Latoszyńskich. Nie zachowały się zapiski w
jaki sposób weszli oni w posiadanie tych dóbr, ale można się domyślać że mogło
się to odbyć na zasadzie zapisów testamentarnych i podziału między potomkami
Latoszyńskich. Syn Magdaleny i Józefa- Kilian Latoszyński miał w zapisie cześć
Dębicy i wieś Stasiówkę. Jak z tego wynika Latoszyńscy weszli w posiadanie dóbr
Górskich. Cześć tych dóbr w tym część miasta zapisał Kilian w 1629 roku Janowi
Gnoyeńskiemu, który od tej pory figuruje jako jeden ze współwłaścicieli Dębicy
obok Trzecieskich i Dębickich. Ród Gnoyeńskich (Gnoińskich) miał majątki w Sandomierskiem i w XVI
w. piastował urzędy na Rusi. Pieczętował się herbem Rak (Warnia) .O klejnocie
Warnia Długosz pisze że:” był nadan Forti et Heroico Viro (odważnemu i
bohaterskiemu mężowi). Klejnot ten Rak zwany miał być nadan na Węgrzech w 1444
r." (bitwa pod Warną)”. Przez pewien czas dziedzicami miasta w wieku XVII byli
Gnoyeńscy. Po założeniu Nowej Dębicy nadali oni miastu swój herb Warnia (Rak).
Świadczy o tym pieczęć z tym herbem wyciśniętym na rękopisie dokumentu z 1770
roku.
W roku 1907
reprezentacja miasta Dębicy starała się odzyskać herb i tytuł miasta.
Prawdopodobnie wtedy właśnie w roku 1907 zmieniono nazwę miasta z
"Dembica" na "Dębica". Sądzono, bowiem, mylnie zresztą, że
nazwa "Dembica" pochodzi z niemczyzny czasów galicyjskich. Tymczasem
dawne rody dębickie zachowały tradycyjną pisownię. W ten sposób natrafić można
na Dąmbskich, Dembińskich, Dembowskich. Staropolskie brzmienie nazwy miasta
brzmi "Dembica". Nazwiska te wraz z przynależnymi dobrami wymieniane są przy
okazji prezentacji kandydatów na proboszczów dębickiej parafii w skład której
wchodził wówczas Latoszyn i Podgrodzie.
W XVII wieku jako dziedzic
Nagawczyny widnieje w księgach Kazimierz z Borku Ligęza syn Achacego Ligęzy
tego, który „... w Zawadzie z ramienia ks. biskupa Gembickiego zbadaniem cudów
MB Zawadzkiej się zajęła”.
Kazimierz Ligęza umarł
bezdzietnie, a jego majątek odziedziczyła siostra Felicja, która została żoną
Jana Walewskiego. Jego syn Kazimierz odstępuje w roku 1703 Zawadę wraz z wioskami do niej należącymi, w
tym również Nagawczynę Janowi Przebendowskiemu, którego córka Dorota Henryka
wychodzi za mąż za Jana Radziwiłła, wnosząc mu w posagu Nagawczynę. Po śmierci
Radziwiłła wychodzi powtórnie za mąż za Franciszka Bielińskiego, po śmierci którego majątek dostaje się
ponownie Radziwiłłom.
W XVIII wieku jako właściciel Latoszyna wymieniony jest Aleksander
Krasiński- kasztelan małogojski. Nazwisko to pojawia się wśród innych kolatorów
kościoła parafialnego w Dębicy.
Dzieje miasta i okolic w XVIII wieku przypadają na okres tzw. wojny
północnej. Oprócz zniszczeń wojennych liczne posuchy, zarazy a potem gwałtowne
ulewy przyczyniające się do gnicia zbóż i głodu doprowadziły do klęski.
Zubożenie mieszczan dębickich oraz właścicieli miasta potwierdzają zapisy
sądowe dotyczące sporów oraz sprzedaży i egzekucji praw majątkowych. W drugiej
połowie XVIII wieku miasto przechodzi pod panowanie austriackie, jako ośrodek
sporego klucza majątkowego obejmującego 12 wsi. Właścicielami miasta byli
wówczas Franciszek i Dorota Bielińscy. Następnym właścicielem klucza dębickiego
był Michał Hieronim Radziwiłł. Przypadło to na lata konfederacji barskiej. W
wyniku działów rodzinnych klucz ten znalazł się w rękach starszego brata
Hieronima- Antoniego Mikołaja Radziwiłła, by po jego śmierci znów przejść w
ręce Hieronima. Ten z kolei przejął dobra dębickie nie tylko po Antonim
Mikołaju, ale także po innych swych braciach Jakubie i Dominiku, mianując się
jednocześnie opiekunem córek Dominika po jego śmierci.. Klucz dębicki po wielu
sporach majątkowych przeszedł ostatecznie w ręce Raczyńskich.
Tak więc w XVIII wieku także Nagawczyna
przechodziła wielokrotnie w ręce różnych właścicieli, a zbudowany przez Ligęzę
dworek wraz z zabudowaniami gospodarczymi podupada coraz bardziej. Nagawczyna
bowiem ciągle pozostaje w cieniu zawadzkich dóbr, na których skupiona jest cała
uwaga kolejnych właścicieli.
W
1791 roku powstaje parafia zawadzka składającą się z czterech wiosek: Zawady,
Stobiernej, Stasiówki, Nagawczyny. Ta ostatnia była do tego czasu w parafii
dębickiej. W związku ze zmianami parafialnymi jak również historycznymi ówczesny
proboszcz zawadzki ks. Wojciech Kaśluga sprzedaje dobra kościelne. Kupuje je w
roku 1798 roku książę Michał Radziwiłł, poszerzając w ten sposób dziedziczne
dobra rodu.
Słynął on z chorobliwej wręcz
zapobiegliwości w budowaniu fortuny. Sukcesja po zmarłym bracie Antonim
Mikołaju oraz opieka nad chorym umysłowo Jakubem oddaje w jego ręce liczne
dobra. Po śmierci trzeciego brata Dominika opiekuje się nieletnimi bratanicami
Anną i Marią. Dba również o ich majątki. W 1816 roku Anna zawiera związek
małżeński, co pociąga za sobą spory majątkowe. W ich wyniku, w roku 1819 tzw.
”państwo dębickie” w skład którego wchodzi m. in. Nagawczyna i Zawada przechodzi na własność rodu Raczyńskich. Od
tej pory z nazwiskiem Raczyńskich związania jest ściśle historia Dębicy oraz
klucza dębicko-zawadzkiego.
W czasie słynnej rabacji w 1846 roku
Raczyńskich prawdopodobnie nie było w majątku dębicko-zawadzkim. Nie zachowały
się żadne źródła podające przebieg wydarzeń na tym terenie. Nie ma też wzmianki
o Nagawczynie w czasie wystąpień chłopskich. Przypuszczać należy, że
nieobecność właścicieli uratowała zamek i pałacyk od zniszczenia.
Niestety w czasie I wojny
światowej zamek zawadzki spalony przez wojska rosyjskie nigdy już nie odzyskał
dawniej świetności. Również pałacyk w Nagawczynie uległ zniszczeniu.
Zanim jednak do tego doszło,
gościł w nim poeta Adam Asnyk, który przyjaźnił się z pełnomocnikiem rozległych
dóbr hr. Edwarda Raczyńskiego, Ignacym Pieniążkiem. Asnyk był częstym gościem
Pieniążka, odwiedził też osiadłego w Braciejowej Ignacego Maciejewskiego –
Sewera. Z właścicielem Zawady i Nagawczyny hr Edwardem Raczyńskim przyjaźniła
się również Kazimiera Iłłakiewiczówna.
Ród Raczyńskich był ostatnim właścicielem wsi
poddębickich zwłaszcza Zawady, Nagawczyny jak również części miasta Dębicy. W
rękach członków tego rodu spoczywała Dębica dość długo. Teresa Raczyńska była właścicielką miasta do
lat trzydziestych XIX wieku, następnie Anna Raczyńska a u progu doby
autonomicznej klucz dóbr dębickich należał do Atanazego Raczyńskiego.
Na początku XX wieku miasto zaczęło się
stopniowo uniezależniać spod wpływu ostatniego właściciela jakim był ród
Raczyńskich. Wykupywano ziemie na których wznoszono nowe obiekty,
podejmowano tez kosztowne inwestycje możliwe dopiero przy wzroście dochodów
komunalnych.
W 1912 roku powstał dokument w języku niemieckim, w którym
c.k. Ministerstwo Spraw wewnętrznych powiadamia c.k. Namiestnictwo Galicji oraz
Wydział Krajowy o dekrecie Cesarza i Króla Franciszka Józefa wydanym w sprawie
podniesienia Dębicy do rzędu miast. Zaliczana od 1785 roku Dębica do miasteczek
zostaje podniesiona do rangi miast, co daje jej możliwość odzyskania dawnego
tytułu, który przysługiwał jej za czasów Rzeczpospolitej Polskiej.
Jak wiemy z
dokumentu z roku 1785 Dębica została uznana za miasteczko, aby następnie w roku
1896 na mocy Ustawy Gminnej zaliczyć ją do rzędu miast.
W roku 1906 zwierzchnicy Gminy Dębica wnieśli petycję do Wysokiego Sejmu w sprawie nadania tytułu miasta. Ponieważ jednak nadawanie tytułu miasta nie leżało w kompetencji Sejmu, ponownie wniesiono petycję tym razem do c.k. Starostwa ropczyckiego a następnie do Cesarza. Rok później 13 sierpnia 1907 wniesiono następną prośbę - tym razem w sprawie przywróceniu Dębicy dawnego herbu "Gryf" i zniesienia dotychczasowego. Dość długo trwało wnoszenie i odwoływanie petycji w tych sprawach do różnych władz, aż wreszcie w 1912 roku władze miasta otrzymują dekret Cesarza podnoszącą Dębicę do godności miasta.
W roku 1906 zwierzchnicy Gminy Dębica wnieśli petycję do Wysokiego Sejmu w sprawie nadania tytułu miasta. Ponieważ jednak nadawanie tytułu miasta nie leżało w kompetencji Sejmu, ponownie wniesiono petycję tym razem do c.k. Starostwa ropczyckiego a następnie do Cesarza. Rok później 13 sierpnia 1907 wniesiono następną prośbę - tym razem w sprawie przywróceniu Dębicy dawnego herbu "Gryf" i zniesienia dotychczasowego. Dość długo trwało wnoszenie i odwoływanie petycji w tych sprawach do różnych władz, aż wreszcie w 1912 roku władze miasta otrzymują dekret Cesarza podnoszącą Dębicę do godności miasta.
4 kwietnia 1913 roku władze miasta wniosły wniosek o uzyskanie
Najwyższego dyplomu na tytuł miasta Dębicy. Po uzupełnieniu i uzasadnieniu
używania herbu "Gryf" 12 stycznia 1914 roku władze miejskie otrzymały
wspaniały dyplom monarchy wraz z nadaniem Dębicy tytułu miasta oraz zezwoleniem
na używanie herbu "Gryf", który nadali dawni założyciele i dziedzice
w wieku XIV Gryfici Dembiccy.
WĘDRÓWKI REGIONALNE
Głodomanek –
grodzisko w Braciejowej
W XV wieku Jan Długosz w swym dziele
„Liber beneficiorum” podkreśla istnienie Głodomanka jako dawnego, słynnego
grodu leżącego według opisów geograficznych w pobliżu Dębicy. Na podstawie
legendarnych podań można było jedynie domyślać się położenia tego grodu, gdyż
nazwa taka nie zachowała się w oficjalnych urzędowych zapisach a jedynie w
słownictwie lokalnym. Cóż kryło się pod tą nazwą i jakie znaczenie dla tych
terenów miał Głodomanek, skoro najbardziej znany polski dziejopisarz Jan
Długosz zwrócił na niego swą uwagę ubolewając jednocześnie nad tym, że gród
stracił już na swej świetności.
Studiując historie osadnictwa na tych
terenach, napotykamy na zapiski świadczące o tym, że człowiek osiedlił się
stosunkowo wcześnie. Sprzyjał temu suchy brzeg Wisłoki oraz olbrzymie lasy
-–część Puszczy Sandomierskiej umożliwiające łowiectwo. Liczne dowody
archeologiczne świadczą o tzw. osadnictwie neolitycznym. Rozwój późniejszego
osadnictwa wyznaczyły szlak bursztynowy wzdłuż Wisłoki oraz trakt ze wschodu na
zachód.
Dalsze badania archeologiczne wskazują,
że jeszcze przed powstaniem Państwa Polskiego tereny te były zamieszkałe przez
plemiona Wiślan, którzy znaleźli się tutaj w wyniku ekspansji rejonu
krakowskiego na wschód. Wraz z rozwojem historycznym zostały włączone do
państwa Piastów stanowiąc w XIII wieku jego obszar graniczący z Rusią.
Według niektórych źródeł[1] na
tych właśnie terenach mogła istnieć strażnica państwowa przy szlaku
komunikacyjnym z Rusi. Być może osada z grodami zwanymi Głodomankiem spełniała
funkcje obronne przed inwazją ze wschodu. Jak podają ludowe legendy do zagłady
grodów mogło dojść w czasie walk z Wielkomorawianami lub podczas najazdów
tatarskich.
Tajemnica Głodomanka długo czekała na
odkrycie. Nikt bowiem nie znał dokładnego położenia grodu ani tez jego
charakteru. W pierwszej połowie XIX wieku zapoczątkowano badania archeologiczne
nad grodziskami polskimi. Na terenie Małopolski tematem tym szczególnie zajął
się profesor UJ Włodzimierz Demetrykiewicz oraz archeolog Gabriel Leńczyk. W
roku 1912 Włodzimierz Demetrykiewicz prowadził badania w dolinie potoku Ostra.
Tu właśnie leży obecna wieś Braciejowa tworząc jeden pas krajobrazowy i
osiedleńczy z pobliskimi Gumniskami.
W czasie badań prof. Demetrykiewicz
odkrył grodzisko pierścieniowate na wzniesieniu zwanym lokalnie Okop. Dalsze
badania w roku 1947 przyniosły inne odkrycia. Oprócz rozpoznania szczegółów
konstrukcyjnych badanych umocnień znaleziono ułamki naczyń o cienkich, dobrze
wypalonych ściankach, skromnie ornamentowanych.
Pozwoliło to zaliczyć odkryte grodzisko
do pozostałości po kulturze łużyckiej. Sam moment założenia grodu nie jest
dokładnie znany, gdyż tylko wnikliwe badania wykopaliskowe na terenie majdanu (placu)
mogłyby ustalić datę budowy. W 1956 roku tereny te badane były przez ekipę
Karpackiej Ekspedycji Archeologicznej Odkryto wtedy relikty grodu usytuowane na
szczycie góry zwanej „Zamczysko” leżącej w górnym biegu potoku Ostra
przepływającym przez wieś Braciejowa.
Zebrany ten materiał zabytkowy w postaci
garnków wykonanych z tłustej gliny pozwolił określić funkcjonowanie grodu na
drugą połowę XIII wieku.
Zarówno Okop jak i Zamczysko są owym
Głodomankiem. Co się z nim stało, jak doszło do jego zagłady dokładnie nie
wiadomo. Wiemy tylko z zapisków Jana Długosza, że w wieku XV gród prawie nie
istniał. Dzieje średniowiecznej Dębicy i jej okolic obfitowały w wiele wojen i
najazdów. Zwłaszcza w XIII wieku tereny te kilkakrotnie najeżdżali Tatarzy.
Zanim doszło do wyniszczenia osada rozwijała się i tętniło w niej życie o czym
świadczą wspomniane wykopaliska. Głównym zajęciem ludności było rolnictwo i
hodowla. Prawdopodobnie wydobywano tu również i przetwarzano rudę żelaza.
Geologiczne warunki występowania tych złóż są zróżnicowane. Złoża rudy żelaza
są związane z obszarami fałdowymi zapadliskowymi, oraz platformowymi. Z budowy
geologicznej ziemi dębickiej wnioskować można, że sprzyjała ona występowaniu
tych złóż. Rudę wydobywano w pobliskim lesie, przetapiano w dymarkach (rodzaj
najstarszego pieca hutniczego), dlatego też jeden z przysiółków Braciejowej do
dziś nazywa się Huta. Uzyskane żelazo wykuwano i sporządzano z niego miecze i
elementy zbroi. Nie trwało to jednak długo, nie wiadomo czy wskutek wyczerpania
się złóż czy też w wyniku zagłady grodu. Jego świetność, której poświęcił Jan
Długosz swą uwagę mogła dotyczyć udziału Głodomanka w zaopatrywaniu dworu
królewskiego i wojska w broń.
Dziś nie ma śladów po Głodomanku.
Pozostały tylko wzniesienia w Braciejowej, na miejscu których rozciągały się
grody, zwane dziś grodziskami czyli historycznymi śladami
po dawnych grodach.
Podróżując można napotkać na swych
szlakach turystycznych wiele obiektów historycznych. Niektóre funkcjonują
jeszcze jako „żywe” spełniające dziś rolę muzeów czy skansenów, inne natomiast
niszczeją jako ruiny dawno już zapomnianych i jakby niechcianych przeszkód dla
tych, którzy chcieliby cos zmienić w środowisku naturalnym. Te tzw. „dopusty
boże”, ruiny pozostałości dawnych zamków, fortec, czy umocnień obronnych bardzo
często nie są nawet opisywane w opracowaniach monograficznych danego terenu.
Próżno nawet ich szukać w katalogach zabytków. A przecież spełniały kiedyś swą
rolę w historii zapewne nie gorzej od zachowanych do dziś skatalogowanych
obiektów muzealnych.
Być może stając czasami na jakimś
wzniesieniu nie zdajemy sobie sprawy, że jest to pozostałość po dawnym
grodzisku czy zamczysku. Warto o tym pamiętać opowiadając naszym dzieciom
historię tych terenów.
Głowaczowa,
Przyborów, Grabiny
Znaleziona w Głowaczowej kamienna
motyka służąca do spulchniania gleby świadczy, że zaczęto tutaj uprawiać glebę
już 25 tys. lat p.n.e. Charakterystyczne jest też , że w tych samych okolicach
odnajdywano coraz doskonalsze narzędzia. Może to świadczyć o ciągłym
zasiedlaniu tych terenów, a również o kontaktach mieszkańców znad Wisłoki z
innymi kulturami.
Miejscowości położone nad Wisłoką
i jej dopływami – Bobrowa, Pilźnionek, Chotowa, Grabiny zaliczyć należy do
bardzo starych osad. Pierwsze jednak wzmianki w dokumentach o nich znajdujemy w
XIV w. Jest tu mowa o zorganizowanych osadach już istniejących lub przenoszeniu
tych wsi na prawa niemieckie.
Kodeks Dyplomatyczny Katedry Krakowskiej
św. Wacława wspomina, że w roku 1419 przeniesiono z prawa polskiego na
niemieckie wieś Głowaczową, zwana też Potokiem, położoną między Górą Motyczną a
Różą. Inicjatorami tego posunięcia byli jej właściciele Michał i Jan –
dziedzice pobliskiej wsi Chotowa. Powierzyli oni wójtowi pilźnieńskiemu
Mikołajowi urządzenie wsi wg nowego porządku. Sołtys otrzymał również
pozwolenie na budowę młyna i sadzawki rybnej i miał prawo ściągać co szósty
denar z czynszów i co trzeci z opłat sądowych. Do jego obowiązków należało
natomiast stawanie na koniu na wyprawy wojenne.
Już w końcu XV wieku w każdej prawie
wiosce w dębickiem znajdował się młyn wodny a w wielu wioskach było ich po dwa.
Młyny w XV wieku należały do sołtysów, później sołectwa wykupili właściciele
wsi i oni też ciągnęli z młynów dochód.
Michał i Jan byli potomkami Czadera z rodu
Gryfitów, linii, która do końca średniowiecza utrzymała się w Chotowej i
Głowaczowej.
W roku 1403 dziedzicem tych wsi był Marek
zwany Marciszem. Jego młodszy brat Mikołaj zwany Mikoszem odnotowany był wraz z
przyrodnim bratem Janem w roku 1419 jako właściciel Chotowej i Głowaczowej. Po
śmierci jednego z braci – Marka, dwaj pozostali podzielili miedzy siebie w roku
1432 dobra zmarłego. W ten sposób Mikoszowi przypada połowa Głowaczowej i
sołectwo w tej wsi, natomiast Janowi druga połowa osady, sołectwo w Górze i
młyn w Chotowej. Podziałowi uległy także lasy. Jan otrzymał las rosnący od
ścieżki prowadzącej z Głowaczowej do Straszęcina, aż do granic Górskiej Woli i
dalej do wsi Borowa. Mikołajowi przypadł zaś las nad rzeką Czarna, ciągnący się
od wspomnianej ścieżki do młyna w Głowaczowej i dalej, aż do wsi Żdżary.
W 1447 roku Anna – córka Jana z Chotowej
wyszła za mąż za Tomka, wójta z Pilzna i otrzymała od ojca połowę Głowaczowej
jako posag określany na 100 grzywien.
W 1463 roku dziedzicem
Głowaczowej został syn Mikołaja – Abraham. Miał tam folwark i młyn. W jego
rękach była również pobliska Chotowa. Według średniowiecznych kronik dobra
Gryfitów rozciągały się w kierunku
północnym od Chotowej i Głowaczowej.
Kodeks Dyplomatyczny Katedry Krakowskiej św. Wacława podaje, że w roku
1536 właścicielem Głowaczowej w której istniała wówczas karczma, młyn, sadzawka
i barcie był Mikołaj Chotowski – syn
Abrahama. Nie zachowały się żadne
wzmianki na temat dziejów Głowaczowej w
XVI i XVII wieku. Można jedynie przypuszczać, że podzieliła ona los innych
pobliskich wiosek Grabin i Straszęcina. Na tych terenach rozqwijał się dość
silnie „ruch ariański”. W związku z wojnami i zniszczeniami w XVII wieku
nastają ciężkie czasy. Główny ciężar okupacji szwedzkiej spada na chłopów
odczuwających coraz bardziej grabieże i kontrybucje. W licznych petycjach i
suplikach poszczególnych gmin znaleźć można ślady tych wydarzeń. Odnotowane są
też zacięte walki chłopów skierowane przeciw pańszczyźnianemu uciskowi.
Galicja od 1772 roku weszła w skład
wielonarodowościowej monarchii austriackiej, a życie gospodarcze i polityczne
zostało uzależnione od państwa zaborczego. Rząd austriacki traktował Galicję
jako kraj dostarczający żołnierza do armii i podatków, które uzupełniały skarb
wiedeński, wyczerpany wojnami. Szlachta bardzo szybko podporządkowała się nowej
władzy, złożyła przysięgę na wierność cesarzowej i zaczęła współpracować z
zaborcą wykonując jego zalecenia odnośnie ściągania podatków, odstawiania
rekruta, pilnowania w oparciu o wojsko [porządku i spokoju na wsi. Wzrastający
opór chłopów przeciw pańszczyźnie był uwarunkowany taką właśnie postawą
szlachty. Nękania chłopów, powodzie w XVIII wieku, spustoszenie, klęski i głód
doprowadzają do wydarzeń zwanych „rzezią galicyjską”.
W 1835 roku Głowaczowa wraz z Grabinami i
Przyborowiem przechodzi w ręce Dominika Reya. Na temat losów tych ziem istnieją
sprzeczne informacje. Niektóre źródła podają, że najpierw były one własnością
Ankwiczów, a dopiero potem Reyów. Natomiast według innych źródeł wyczytać
można, że w 1787 roku Przyborów, Głowaczowa i Golemki nabył za 188 zł polskich
Florian Jankowski od Jana i Andrzeja Pietruskich. W ręce Ankwiczów dostaje się
Głowaczowa, dzięki małżeństwu Jana Kantego Ankwicza i Tekli Bobrownickiej,
której rodzina była w posiadaniu Głowaczowej, Przyborowia i Słupia. Córka Jana
Kantego Ankwicza i Tekli Bobrownickiej Karolina wyszła za mąż za Dominika Reya
i wniosła mu w posagu Przyborów, Głowaczową i Golemki.
W 1846 roku całą Galicję ogarnia
powstanie chłopskie zwane „rabacją”.
Niektóre źródła podają, że
dziedzicem lub dzierżawcą Głowaczowej w tym czasie był Onufry Wolski, dawny
oficer wojsk austriackich. Głowaczowa stała się silnym ośrodkiem rabacji.
Twórcami nastrojów powstańczych byli komisarz Wolfram i Langer. Zachowały się
dość dokładne opisy walk chłopskich w okolicy Głowaczowej, z których
dowiadujemy się, że zginął Wolski i jego rodzina, oraz goście, którzy w czasie
tych wydarzeń bawili we dworze Wolskiego. Pomimo tego, że ówczesny wójt
Głowaczowej zabronił chłopom brania udziału w rabacji, wieś należała do tych
miejsc, gdzie był silny ruch rabacyjny. Według opisów tamtych lat dowiadujemy
się również, że w latach 1847 – 1850 stwierdzono przypadki kanibalizmu,
spowodowanego okropnym głodem, spustoszeniem i licznymi chorobami. Występująca
na tych ziemiach cholera w latach 1848, 1853, 1855 była powodem założenia
cmentarza cholerycznego w Głowaczowej przy drodze do Czarnej.
Hrabia Rey z Przyborowia |
W latach 1850 – 60 Żydzi przejęli na
własność zadłużone majątki w Czarnej i Głowaczowej a także w Jaworniku i
Straszęcinie. W okresie dwudziestolecia międzywojennego ziemie te ogarnęło tzw.
”powstanie ropczyckie”. Walka chłopów z policją zakończyła się krwawą
pacyfikacją. Pobito dziesiątki rodzin w Borowej, Żyrakowie i Głowaczowej.
Syn Dominika Reya – Stanisław
odziedziczył dobra w Przyborowiu, Chotowej i Głowaczowej, które po jego śmierci
przeszły w ręce synów Mikołaja i Stanisława. Mikołaj w roku 1894 wybudował nowy
dwór w Przyborowiu, opracowany i stworzony na motywach góralskich przez
Stanisława Witkiewicza. Mało kto dziś wie, że przed wojną zjeżdżali się tu na
polowania Henryk Sienkiewicz z synem, Ignacy
Jan Paderewski, Wincenty Witos. W 1922 roku hr. Mikołaj Rey posiadał w
Głowaczowej dwie gorzelnie. Córka Mikołaja Helena wyszła za mąż za księcia Józefa
Jabłonowskiego.
Henryk Sienkiewicz z synem na polowaniu w Przyborowiu |
Majątek Reyów w Chotowej, Przyborowiu i
Głowaczowej w 1917 roku przeszedł w ręce Jabłonowskich. Przed 1939 rokiem
Jabłonowscy posiadali w Głowaczowej 170 ha pola i 769 ha lasów.
1 września 1939 roku spadły pierwsze
bomby na Dębicę, a 8 września o godzinie 7 rano wojska niemieckie wkroczyły do
Dębicy. Powiat dębicki przecinają dwie arterie komunikacyjne łączące wschodnie
i zachodnie rubieże Polski, tj. szosa i linia kolejowa. Tędy wtargnęła do
Dębicy okupacja, tędy w pięć lat później przetoczyła się południowa linia
frontu wschodniego. Po militarnym
opanowaniu powiatu okupant przystąpił do zaprowadzenia w nim "niemieckiego
ładu”. We wsiach poddębickich rozwinął się silny ruch oporu. Na każde akcje
dywersyjne okupant odpowiadał pacyfikacjami, mordami, aresztowaniami.
W Głowaczowej w leśniczówce Jana Ozgi
spotykali się partyzanci. Tu była główna baza kontaktów. Przygotowywano wiele
akcji dywersyjnych, m. innymi w lipcu 1944 roku grupa dywersyjno – minerska
założyła dwie miny na torze koło Głowaczowej w celu wykolejenia niemieckiego
pociągu urlopowego. W Głowaczowej księżna Jabłonowska ratowała aresztowanych,
organizowała stałą dostawę żywności dla więźniów obozu w Pustkowie, była główną
działaczką RGO.
W pierwszych dniach sierpnia tego roku
została wyzwolona północna część ówczesnego powiatu dębickiego. W Głowaczowej
na 500 budynków mieszkalnych i gospodarczych zostało zaledwie 6. Ludzie
mieszkali w ziemiankach, szałasach, piwnicach i podziemnych wykopach. Pomimo
zniszczeń próbowano dźwigać się do nowego życia. W 1945 roku przystąpiono do
budowy szkoły o 3 izbach lekcyjnych, w której naukę rozpoczęto w 1946 roku.
Dopiero w roku 1980 oddano do użytku nową szkołę.
Front, wysiedlenie ludności, głód, bieda,
zniszczenie prawie w 100 % domostw stały się na długie lata przyczyną zapóźnienia w urbanistyce wsi. W latach 80 –
tych została oddana do użytku sieć dwóch wodociągów, przeprowadzono
gazyfikację, wybudowano kaplicę, punkt katechetyczny, zmodernizowano drogi.
Wieś zmieniła oblicze dzięki czystości terenu i nowoczesnemu budownictwu.
Czyste powietrze, krystalicznie czysta woda, walory turystyczne Głowaczowej,
możliwość penetrowania jarów polodowcowych, zwiedzanie rezerwatu florystycznego
o statusie rezerwatu ścisłego założonego w celu ochrony torfowiska
przejściowego i występującej w nim rzadkiej
roślinności owadożernej – rosiczki okrągłolistnej, są niewątpliwymi
atrakcjami miejscowości. Warto wybrać się tam i zobaczyć przy okazji miejsca
świadczące o historii: kapliczkę z 1846 roku znajdującą się na dawnym cmentarzu
cholerycznym, krzyż drewniany przy drodze z Czarnej do Głowaczowej (pamiątka po
rabacji), dwór w Przyborowiu, kapliczkę na Grodniówce z ok. 1850 roku, oraz
stojącą na rozwidleniu dróg Głowaczowa – Chotowa i Grabiny – Czarną kapliczkę z
1910 roku.
Warto też wspiąć się na wzgórze zwane
„Czołg” (230 m n.p.m.), aby oglądnąć panoramę Pogórza Karpackiego i resztek
Puszczy Sandomierskiej.
Grabiny
Dekanat Dębicki w skład którego wchodziła Dębica wraz z
okolicznymi wioskami zwany był również dekanatem "leśnym" . Obszar
ten był bowiem zalesiony co znajduje potwierdzenie w zachowanych do dziś nazwach niektórych
miejscowości np.: Borowa Przeryty Bór, czy Grabiny. W dorzeczu Wisłoki i jej
ważniejszych dopływów rozwinęło się osadnictwo. Nad lewobrzeżnymi jej dopływami założone zostały osady Chotowa,
Czarna, czy Grabiny.
"Kodeks dyplomatyczny Małopolski
podaje, że Straszęcin i Latoszyn mają dwunastowieczną metrykę. Wspomniane są
one przy okazji omówienia włości Gryfitów właścicieli tych terenów wraz z
Dębicą. Jan Długosz w "Liber Beneficiorum" podaje wartość dziesięcin
płaconych z poszczególnych wiosek dębickich, wśród których widnieje też
Straszęcin.
Same Grabiny pojawiają się w tekstach
źródłowych dopiero w latach 1325-1327 przy
okazji omówienia
podziału parafialnego okolic Dębicy, w którym to wymienione są jako wieś
należąca do parafii
Straszęcin. Od tej pory występują razem ze Straszęcinem i dzielą jego los w
historycznych dziejach i dziedzicznych czy też procesowych i sądowych zapisach.
Najwcześniejszymi właścicielami
Dębicy z wioskami są Gryfici, których
protoplastą jest słynny Czader z Latoszyna - wnuk Klemensa z Ruszczy pierwszego
zasadźcy na dobrach straszęcińskich.
Ród Gryfitów dość liczny rozwija
się, a wraz z jego rozwojem w księgach metrykalnych widnieją liczne zapisy w
wyniku których parafia straszęcińska staje się własnością kolejnych pokoleń.
Ponadto dobra dębickich Gryfitów przechodzą od schyłku Średniowiecza w
posiadanie nowych rodów.
"Polski Słownik
Biograficzny" podaje ,że niejaki Henryk Rozpierski syn Zbigniewa
pochodzący z rodziny Bąków herbu Zadora jest
właścicielem Straszęcina i Grabin
w połowie XV wieku. W ich posiadanie wchodzi on w wyniku podziału dóbr rodowych w roku
1450, ale już w roku 1460 przekazuje
Wilkogrzebie, Grabiny a także Straszęcin w zastaw swemu bratu Zbigniewowi
z Góry. W ciągu dalszych dziesięciu lat traci te dobra i odzyskuje aby w roku
1470 sprzedać je Jakubowi z Gorzkowic. Nie wiadomo w jaki sposób znów je
odzyskuje , ale po jego śmierci dochodzi do sporu między Zbigniewem Bąkiem i
Aleksandrem Trzecieskim o spuściznę po Henryku.
Pomimo tego , że Trzecieski siłą
chciał dochodzić swych praw ostatecznie majątek Henryka przypada Zbigniewowi Bąkowi, który w wyniku ugód z
innymi spadkobiercami wchodzi w posiadanie Straszęcina, Grabin i Wilkogrzebia
oraz zyskuje prawo patronatu kościoła w Straszęcinie. Dokładna zapiska na ten
temat znajduje się w Księgach Ziemskich Pilżnieńskich.
W roku 1508 Zbigniew Bąk jest już
posesorem części Dębicy i wójtowstwa w mieście wraz ze wsiami Straszęcin,
Grabiny, Wilkogrzeby oraz części wójtowstwa w Pilźnie. W roku 1536 Grabiny
odnotowane są jako wieś w powiecie
pilźnieńskim i wraz z Wilkogrzebem tworzą jedną całość należącą do Straszęcina.
Zamieszkuje w nich 17 kmieci 2
zagrodników. Według ówczesnych danych jest tam karczma i folwark.
Przeglądając dzieje historyczne
tych terenów, stwierdzić należy że już od wczesnego średniowiecza nasza ziemia dębicka narażona była na najazdy
wrogów zewnętrznych.
Hordy mongolskie 1241,1255,1259
roku a następnie najazd tatarsko-ruski 1266 roku dokonują straszliwych
spustoszeń całej dzielnicy sandomierskiej w skład której wchodzą ówcześnie te
tereny.
Zamieszkująca nasze ziemie liczna
szlachta bierze udział w XV wieku w
bitwie pod Grunwaldem. Pod chorągwią Gryfitów walczą właściciele Grabin,
Żyrakowa, Głowaczowej, Podgrodzia.
XV wiek przynosi na te tereny
żywy ruch egzekucyjny i reformację. Odbija się to głośnym echem w historii
.Szlachta odmawia płacenia dziesięcin kościelnych, występuje przeciw
jurysdykcji duchownych, zaczyna zagarniać majątki plebańskie.
W okolicach Dębicy i Pilzna
rozwija się radykalny odłam reformacji zwany popularnie "ruchem
ariańskim". Z ruchem tym związany jest zwłaszcza ród Lubienieckich znany z
posiadania dóbr w Łękach Górnych.
O wpływach reformacji na terenie
omawianych przez nas wiosek nie ma dokładniejszych wzmianek, wiemy tylko że w
Straszęcinie miejscowy pleban Andrzej Bąk zakłada zbór kalwiński, który zaraz
po roku upada . Sytuację te można tłumaczyć tym, ze według propagatorów
reformacji silne poparcie ze strony protestanckiej części szlachty pomoże
nawrócić poddanych. Do tego jednak nie dochodzi. Opieka panów raczej
przeszkadza niż pomaga a niszczenie przedmiotów kultu katolickiego rani uczucia
ludzi i odstręcza od zasad nowej wiary.
Na przełomie XVI i XVII wieku różnowiercy nie mogą więc czuć się bezpiecznie
wśród poddanych na wsi, a kalwińskie obiekty kultu narażone są na niszczenie.
Najcięższe czasy nastają jednak w
związku z wojnami i zniszczeniami w XVII wieku. W 1655 roku wojska szwedzkie
Karola Gustawa zajmują Pilzno. Główny
ciężar okupacji szwedzkiej spada na chłopów okolicznych wiosek i mieszczan tak
w Pilźnie jak i w Dębicy.
Leżące w pobliżu Grabiny
odczuwają również ucisk ,grabieże i
kontrybucje. Przed pierwszym rozbiorem Polski ziemie te stają się widownią zaciętych walk chłopskich
skierowanych przeciw pańszczyżnianemu uciskowi. Ślady tych wydarzeń odnaleźć
można w zachowanych petycjach, suplikach pisanych przez poszczególne gminy w
tym również pilźnieńską (w skład której wchodziły Grabiny).
Sytuacja chłopów pod względem
formalno-prawnym poprawia się trochę po
przejściu w 1772 roku południowej części Polski pod panowanie austriackie. W
pewnym sensie prawa chłopów zabezpieczone są przez tzw. patenty józefickie.
Pomimo tego są ślady skarg chłopów z okolic Dębicy i Pilzna na zabieranie
pastwisk, nadmierne ciężary podnoszenie pańszczyzny.
Nękania chłopów oraz klęski żywiołowe na
tych terenach a szczególnie częste powodzie powodują zubożenie. Wisłoka zagraża 20 wioskom leżącymi nad jej brzegami.
Olbrzymia powódź 1772 i 1774 roku
powoduje spustoszenie, klęski i straszliwy głód. Czasopisma lokalne i kroniki
parafialne donoszą o połączeniu się wód
Wisłoki z wodami Dunajca o licznych wypadkach śmierci głodowych, o próbach
odżywiania się korą, trawą a nawet o przypadkach kanibalizmu.
W roku 1835 Grabiny są odnotowane
jako jedna z wiosek należących do
wielkiego majątku w którego posiadanie wchodzi Dominik Rey, daleki
potomek Mikołaja z Nagłowic.
W wyniku małżeństwa z Karoliną
Ankwiczówną staje się właścicielem majątku żony –Przyborowia, obejmującego
liczne dobra rozciągnięte od Grabin aż po tarnowskie Gumniska. Rezyduje tu aż
do pamiętnego roku 1846 kiedy to całą Galicję ogarnia powstanie chłopskie zwane
popularnie "rabacją" lub "rzezią galicyjską". Notatki z
tamtego okresu odnotowują liczne napady na własności ziemskie, mordy na
szlachcie, kradzieże, podpalenia dokonywane przez doprowadzonych do
ostateczności chłopów.
Dominik Rey wraz z żoną ucieka do
Dębicy jednak tu zostaje pojmany na moście[2] i zabity. W Grabinach zostaje spalony folwark
, wielu ludzi zamordowanych.
Jak odnotowano w kronikach
parafialnych- w Straczęcinie rebeliantami dowodzą "urlopnicy" wojska
austriackiego-czyli chłopi siłą wcieleni
do wrogiej armii .Według tych samych kronik w Straszęcinie zabito 9 osób a w
Grabinach 2.
Po okresie rabacji nastąpują
szybko po sobie- a częsciowo nawet równocześnie trzy- bardzo ważne dla chłopów
zdarzenia: głód, epidemia cholery i uwłaszczenie.
Lepsze czasy nadchodzą dopiero po
roku 1856, kiedy to zostaje oddana do użytku linia kolejowa Kraków-Dębica
przedłużona w dwa lata potem do Rzeszowa.
Zaznaczają się też zmiany
pouwłaszczeniowe: żelazne pługi, lepsza uprawa ziemi zmniejszona ilość ugorów.
W dalszym jednak ciągu Grabiny należą do majątku Rejów-potomków znanego
Dominika Reya. W połowie XIX wieku wieś liczy 61 rodzin.
Z powstaniem niepodległego państwa
polskiego 1918 roku chłopi i robotnicy wiążą nadzieję na lepszą
przyszłość. W Grabinach zatrzymują się
wracający z frontu żołnierze którzy wraz z miejscową ludnością biorą udział w rozbrajaniu policji i resztek wojsk
obcych armii.
Zaznacza się ożywienie życia
politycznego Grabin. Powstają koła PPS.
W roku 1933 wioski poddębickie są
terenem wydarzeń zwanych "powstaniem ropczyckim". Nasilają się
manifestacje chłopskie. Kilkunastotysięczny wiec w Grabinach kończy się walką
chłopów z granatową policją .Masowe aresztowania działaczy komunistycznych
terror policyjny i widmo zbliżającej się wojny osłabia nieco walkę rewolucyjną
pod koniec lat 30-tych.-Dziś na dziedzińcu szkoły w Grabinach stoi pomnik
poświęcony ofiarom tamtych wydarzeń.
Nadchodzi II wojna światowa. Wobec
okupacji hitlerowskiej i terroru okupanta nie pozostaje bierne społeczeństwo
Grabin i okolicznych wiosek. Powstają organizacje konspiracyjne. Młodzież
skupia się w nowym związku GL. Na liczne akcje bojowe okupant odpowiada
pacyfikacjami wsi. Od marca do lipca Niemcy pacyfikują Różę, Grabiny,
Wiewiórkę, Nagoszyn i inne wsie. W karty dziejowe tamtych terenów wpisują
się liczne mordy i wywózki ludności do
Pustkowa i innych obozów.
Pomimo tego nadal organizowane są
liczne akcje sabotażowe, między innymi kolejowe. W styczniu 1944 roku w
Grabinach zorganizowany jest zamach na pociąg w którym ma jechać Hans Frank. Pociąg zostaje uszkodzony, kilku
Niemców ginie..
Komórki konspiracyjne AK
przeprowadzają liczne akcje ataku na składy broni niemieckiej w remizie
strażackiej.
W czerwcu 1944 roku ma miejsce akcja
grupy Szarych Szeregów z Mościc. Wśród 6 osób biorących udział w akcji jest
Jerzy Wojnarski ps."Szary". Jego zadaniem jest ubezpieczanie kolegów
od strony Straszęcina. W trakcie gdy nadchodzi patrol niemiecki zawodzi go
rewolwer…- W miejscu śmierci Jerzego w Grabinach stoi dziś kapliczka Matki Boskiej na której umieszczona
jest kamienna płyta z nazwiskiem harcerza Jerzego Wojnarskiego. Wmontowany w
tablicę jego własny krzyż harcerski przypomina
jak wiele jest miejsc na ziemi dębickiej na których rozegrały się walki o jej
wolność.
Od samego początku wojny aktywną
placówką konspiracyjną AK jest
Przyborów.
Włascicielami majątku są Józef i
Helena Jabłonowscy, którym ludność
Grabin zawdzięcza pracę i pomoc
finansową. Tu również znajduje schronienie wielu wysiedleńców z zachodu.
Księżna Jabłonowska nieustannie interweniuje u władz okupacyjnych, pomaga
więżniom w Pustkowie. W konspiracji są również dwaj synowie Jabłonowskich-
Krzysztof i Andrzej. W przyborowskim lesie działa wiele grup partyzanckich,
którym pomaga dwór dostarczając żywność, broń amunicję. Dla więźniów z obozu w
Pustkowie Jabłonowscy dostarczają żywność, lekarstwa, ciepłą odzież.
Od sierpnia 1944 do stycznia 1945
roku front zatrzymuje się na linii Dębicy. Niemcy ustawiają w przyborowskim
parku swoje stanowiska artyleryjskie. Dworek zostaje zniszczony, pola i
sąsiednie wsie: Grabiny, Głowaczowa,
Chotowa zostają zaminowane i pokryte zasiekami. Ludność wiosek zostaje
wysiedlona. Wysiedleni są również Jabłonowscy. W czasie ofensywy styczniowej
pali się w Straszęcinie zabytkowy, drewniany kościółek i kancelaria parafialna.
Płoną również księgi parafialne- źródła historyczne tych terenów.
Po wojnie majątek Jabłonowskich
zostaje upaństwowiony a dworek częściowo zniszczony. W latach siedemdziesiątych
powstanie tu ogromny kombinat warzywniczo-ogrodniczy zaopatrujący cały region w
warzywa.
Dwór Jabłonowskich zniszczony po wojnie |
Wysiedleni mieszkańcy Grabin
wracają z okolic Mielca i Ropczyc. Przystępują do odbudowy życia. Zastają
zupełnie zniszczoną wieś. Budynek szkoły mieszczący się w powstałej na początku
XX wieku Ochronce praktycznie nie istnieje-pozbawiony dachu, drzwi, okien,
sufitu, podług. Taki tragiczny obraz przedstawia cała wioska.
Pomimo tego już od 1 września 1945
roku organizuje się siedmioklasową szkołę. Klasy I-V uczą się w Grabinach,
natomiast VI i VII w zbiorczej szkole w Straszęcinie.
Decyzja o budowie nowej szkoły
podjęta zostaje w 1954 roku. Pod koniec lipca 1960 roku Polskę nawiedza jedna z największych powodzi. Dotyka ono
również Grabin. Występująca z brzegów Wisłoka łączy swoje wody z Grabianką.
Zalana zostaje niemal cała wieś. Po usunięciu szkód spowodowanych powodzią
życie we wsi wraca do normy. Wznawia również działalność szkoła, która funkcjonuje
do dziś.
Kolejne lata przynoszą następne
zmiany i modernizacje wsi.
Działa założona w 1966 roku
biblioteka, która z czasem znajduje lokal w wybudowanej w latach
dziewięćdziesiątych remizie.
Zycie kulturalno-oświatowe rozwija
się w umiarkowanym tempie. Coraz częściej słyszy się o różnych osiągnięciach
mieszkańców wsi, imprezach organizowanych przez miejscową ludność, szkołę
bibliotekę czy remizę.
Grabiny zbudowane chaotycznie,
lecz w dość dużym skupieniu po obydwu brzegach Grabianki, lewobrzeżnego dopływu
Wisłoki mają swoją bogatą historię.Sąsiadują z Głowaczową,Chotową,
Przyborowiem,Podgrodziem ,Latoszynem i ze Straszęcinem przechodząc łagodnie swymi zabudowaniami w
jego zabudowę tracąc pomału wyrażną kiedyś z nim granicę.
Gumniska i Braciejowa
W
roku 1510 rodzina Jana Bydłowskiego władała Gawrzyłową i Braciejową, przy czym
Braciejową rządzi żona Anna. Jej władcy podlega 24 kmieci obsadzonych na rolach
nierównej wielkości. W tej wsi istnieje 9 łanów pustych.
Podział Dębicy między
dwie rodziny szlacheckie powoduje, że miasto to nie może być ośrodkiem jednego
klucza majątkowego, lecz obie jego części wchodzą w skład różnych dóbr, zapewne
konkurujących ze sobą.
Dzieje
Dębicy i przylegających do niej wsi w XVI stuleciu to nieustanne pasmo zastawów
i zamian.
Zapiska z
roku 1547 wspomina, że Braciejowa wchodzi w skład tzw. wójtostwa dębickiego.
Nie ma
dokładnych informacji w czyich rękach były Gumniska i Braciejowa w XVII i XVIII
wieku. Można jedynie przypuszczać, że podzieliły losy wiosek poddębickich
wchodząc w drodze zapisów majątkowych w skład dóbr różnych rodów związanych z
historią Dębicy.
Fakt, że
Dębica była prywatną posiadłością pozbawioną opieki królewskiej, że od początku
XVI wieku często zmieniali się właściciele, że była dzielona na części,
sprzedawana i dzierżawiona, że między jej właścicielami toczyły się spory o
ziemie i budynki wpływał na osłabienie tempa jej rozwoju, mniejsze znaczenie
miała również w porównaniu z sąsiednimi miastami, Pilznem i Ropczycami, które
były miastami królewskimi. Los miasta dzieliły wioski poddębickie w tym
również Gumniska i Braciejowa.
W czasie
zaborów Dębica wraz z okolicami dostaje się pod panowanie austriackie.
przemarsze wojsk w 1805-6, 1812-14, epidemie cholery i dżumy dziesiątkują
ludność. Zaś ciężary wojenne, rabunki i gwałty jeszcze bardziej pogarszają
położenie miasta i wiosek. Jednak w Braciejowej i Gumniskach rzemiosło jest
stosunkowo dobrze rozwinięte. W Braciejowej pracują tkacze, bednarze,
kołodzieje, istnieje także huta szkła.
Znaleźli się
w dębickim ludzie, którzy nie chcieli się pogodzić z niewolą, biernością.
Chcieli aktywnie uczestniczyć w wydarzeniach historycznych, które wstrząsnęły
światem. W okresie wojen Austrii z rewolucyjną Francją wielu chłopów z tej
okolicy wcielonych do armii austriackiej zbiegło do Francuzów. Oni to po
powrocie w rodzinne strony odmawiali wykonywania powinności pańszczyźnianych,
napadali na dwory, buntowali innych chłopów. Krwawo zapisali świadczące o
rzeziach, mordach w czasie których zginęło wiele ludzi mordowanych właściwie na
oślep.
W tym czasie
w Gumniskach było dwóch właścicieli. Władysław Fox, były oficer wojsk polskich
oraz Tadeusz Marynowski, ożeniony z Barbarą z Foxów, będący również
właścicielem Wolicy. Stąd zapewne nazwa Gumniska Fox w odróżnieniu od Gumnisk
(dawnej dzielnicy Tarnowa).
Dwór
Marynowskiego został obrabowany, właściciela zabito. W pobliskiej Głobikowej
mieszkał Konstanty Słotwiński – dyrektor Zakłądu Ossolińskich, autor
"Katechizmu poddanych galicyjskich". On również został zamordowany w
1846 przez grupę chłopów. Został pogrzebany w Gumniskach. Obecnie pomnik
nagrobny znajduje się w rogu cmentarza w Gumniskach. W pamięci zachował się
jako jeden z najbardziej zasłużonych ludzi Zakładu Narodowego im. Ossolińskich.
Z Braciejową
natomiast związane jest nazwisko Ignacego Maciejowskiego-Sewera. który w 1884
roku przeniósł się tutaj za sprawą Adama Asnyk. Ten dość często bywał u
pełnomocnika dóbr Edwarda hrabiego Raczyńskich w Nagawczynie niejakiego Ignacego
Pieniążka. W okresie pobytu pisarza w Braciejowej powstały m. in. takie
powieści jak "Nafta", "Słowa a czyny", "Z pamiętnika
Maniusi". Tradycja utrzymuje, że częstym gościem Maciejowskiego-Sewera w
Braciejowej był Stanisław Wyspiański. Niektóre źródła podają również wśród
odwiedzających Jana Matejkę.
Literatura
wymienia też nazwisko Janka z Głodomanka znanego też jako Bożydar Prawdzic lub
ks. Jan Perges. Był proboszcze w Gumniskach w latach 1861-1890.
Opublikował
między innymi rys historyczny parafii Gumniska. Z jego inicjatywy także został
tu zbudowany obiekt szkolny. na okres jego pobytu w Gumniskach przypada
działalność publicystyczna, popularyzatorska oraz literacka, poruszająca
problematykę społeczno-obyczajową galicji.
Na początku
XX wieku Gumniska i Braciejowa są już w posiadaniu Raczyńskich. W roku 1905
Braciejowa należałoa do Rogera i Edwarda Raczyńskich, a Gumniska Fox do hrabiny
Róży Raczyńskich.
W okresie II
wojny światowej ziemie te zaznaczyły się w historii najcięższymi z okupantem w
ramach akcji "Burza". Bardzo dokładny opis walk znaleźć można w
książce p. Antoniego Stański pt. "Gdzie Karpat progi", w Gumniskach i
Braciejowej odbywało się szkolenie bojowe dowódców i żołnierzy przygotowujących
się do powstania i akcji "Burza". Budowano tu schrony leśne, które
miały służyć na magazyny broni zrzutowej.
Od 1941 roku
Gumniska spełniały ważną rolę jako siedziba dębickiego obwodu AK
"Deser". W okolicach Braciejowej, Gumnisk, Południka, Połomii i
Gołęczyny stoczono najcięższe i najdłużej trwające walki z okupantem. Na
pobojowiskach leśnych pozostały ciała poległych żołnierzy AK, których koledzy
nie mogli pogrzebać, a ludność cywilna była wysiedlona. Dopiero kiedy w
styczniu ruszył front, można było pochować poległych. Szczątki ich czasowo
złożone w leśnych mogiłach, potem ekshumowano i przeniesiona na pobliskie
cmentarze w Dębicy, Gumniskach, Dobrkowie i Pilźnie. Miejsca gdzie czasowo
spoczywały ciała poległych zostały upamiętnione. Na polanie Kałużówka usypana
pamiątkowy kopiec, a w lasach Braciejowej przy drodze Braciejowa-Południk stoi
krzyż.
Dziś, gdy
ludzie chętnie sięgają po historię regionalną, chcąc poszerzyć nie tylko własną
wiedzę, ale przede wszystkim nauczyć swoje dzieci szacunku do dziejów miasta i
regionu, na uwagę zasługuje fakt, że wiele osób kultywuje tradycję i z wielką
pasją gromadzi pamiątki związane z przeszłością Dębicy i okolic.
W Braciejowej
mieszka p. Stanisław Kosowski, który od kilkunastu lat gromadzi pamiątki
związane z historią wsi. Chętnie udostępnia posiadane eksponaty, opowiada o
historii, myśli nawet o utworzeniu skansenu. Warto wybrać się do niego w celu
oglądnięcia jego zbiorów. Z pewnością potrafi dużo opowiedzieć o przeszłości
Braciejowej i Gumnisk.
Latoszyn, Podgrodzie
Jak podaje kodeks dyplomatyczny
Małopolski (t.2) po raz pierwszy Latoszyn został odnotowany w roku 1239. Był on
kiedyś własnością Gryfitów i należał do wojewody Krakowskiego Teodora Gryfity,
który uposażył nim zakon Cystersów z Ludźmierza. Wdowa po bracie Teodora -
Marku i jej dwaj synowie.
Klemens i Andrzej dokonała
zamiany oddając zakonowi za Latoszyn i Straszęcin majątek koło Dopczyc. W ten
sposób Latoszyn ponownie wrócił do Gryfitów Dębickich.
Według źródeł istniał też przysiółek zwany
Latoszynkiem. Jak podaje dokument wystawiony w r. 1287 przez Księcia Leszka
Czarnego, w którym Czader Gryfita występuje jako właściciel Lastoszyna. Gryfici
pozostali na stałe dziedzicami Latoszyna jak również okolicznych osad, do
których niewątpliwie należało Podgrodzie. Wspomniany Czader stał się
protoplastą tej linii Gryfitów, która związana była na długo z Dębicą. W wyniku
licznych mariaży tego rodu majątki zmieniły swych właścicieli, ale ciągle
utrzymywane były w rękach potomków Gryfitów. Spadkobiercą Czadera był
Świętosław znany z lokacji miasta Dębicy w latach a358- 1372. Miał on dwóch
synów: Jakusza i Paszka. Syn Jakusza - Jan był prawdopodobnie dzieckiem z
drugiego małżeństwa i występuje w zapisce sądowej z 1436 roku wraz z
przyrodnimi siostrami Jadwigą i Katarzyną. Zapiska dotyczy zastawu ojcowizny
przezodzeństwo na rzecz Jana z Dębicy, który był zapewne ich stryjem lub bratem
stryjecznym czyli synem wspomnianego już Paszka. Paszko bowiem miał synów
Mikołaja, Jana, Jakusza i Pawła. Najbardziej znanym był Mikołaj, który wsławił
się w bitwie pod Grunwaldem.
Zapiski sądowe województwa sandomierskiego z
lat 1395-1444 potwierdzają, że Mikołaj dziedzic między innymi Gawrzyłowej
dzielił swe dobra wraz z rodzeństwem tzn. bratem Jakuszem, który w roku 1427
wykupił od Szymona i Swanska z Podgrodzia role w Latoszynie.
Z początku lat czterdziestych XV wieku
pochodzą wzmianki o braciach Mikołaju i Janie. Jeszcze w 1419 roku Jadwiga -
córka Jakusza wydana za mąż za sołtysa Łęk zapisała na rzecz Jana z Podgrodzia
wszystkich zagrodników na wójtostwie dębickim.
W latach czterdziestych i
pięćdziesiątych XV wieku Stanisław i Jadwiga byli właścicielami części Debicy
oraz wsi Latoszyn i Latoszynka.
Podziały i zapisy majątków (w skład
których wchodziła Dębica i okoliczne wsie) wśród rodu Gryfitów trwały nadal.
Najwybitniejszym przedstawicielem rodu w XV
wieku był Jan z Latoszyna - wnuk Paszka, rektora Akademii Krakowskiej. Miał on
dwóch braci: Mikołaja i Piotra, którzy byli dziedzicami Latoszyna.
Przywileje z roku 1469 i 1470 określające
prawa i obowiązki mieszczan, wystawione przez Jana Podgrodzkiego i Jadwigę
dowodzą, że postacie te odegrały znaczną rolę w historii Dębicy i okolicznych
wsi.
Jan Podgrodzki doszedł do znacznego
majątku. W latach 1430 i 1450 poszerzył swe dobra o Gawrzyłową i Braciejową i
był też właścicielem wójtostwa dębickiego, na które miał przywilej z roku 1372.
Jak podają źródła, w Latoszynie i
Podgrodziu były dwa młyny wodne.
W roku 1536 było w Latoszynie 22
kmieci, 7 zagrodników i 2 chałupników, zaś w
Podgrodziu 24 kmieci i 5
zagrodników. Po śmierci Jana Podgrodzkiego opiekunami prawnymi jego dzieci,
Jana i Róży, zostali Mikołaj z Latoszyna i Mikołaj Dębicki z Rzuchowa.
Zachował się akt działu majątku po Janie
Podgrodzkim, z którego wynika, że wdowie Katarzynie przypadła Dębica z
wójtostwem, młynem oraz wsiami Gawrzyłową, Braciejową i połową Stasiówki.
Opiekunom dzieci przypadły m. in. wsie Podgrodzie i Latoszyn.
Gdy Jan syn zmarłego, osiągnął
pełnoletność, zarządzał razem z matką majątkiem po zmarłym ojcu. W 1502 roku po
najeździe tatarskim Dębica została zniszczona. Chcąc ulżyć doli mieszczą
dębickich Katarzyna wraz z synem zwolnili ich na okres 14 lat z czynszów.
Wspomina o tym dokument z 2 maja 1502 roku, zamieszczony w "Ważniejszych
dokumentach do dziejów miasta Dębicy. Część druga", opracowanych przez
prof. Józefa Wyrobka.
Gdy w roku 1507 Jan wykupił od
matki jej posag i wójtostwo dębickie, stał się jednym z najważniejszych
dziedziców miasta i okolic z rodu Gryfitów.
W źródłach odnotowani są dwaj inni
Gryfici, którzy byli wnukami Jana z Dębicy syna wspomnianego wcześniej Paszka.
Są to Jakub i Stanisław pojawiający się w zapiskach sądowych z powodu podziału
majątku. Latoszyn przeszedł w ten sposób w ręce Jakuba. Występuje on jako
własność Jakuba jeszcze w roku 1509, a dopiero w roku 1515 wieś ta znalazła się
w rękach Hieronima Szczepanowskiego, będącego jednym z synów Jana
Podgrodzkiego.
Drugi syn Stanisław Bielowski był
właścicielem Podgrodzia, na co wskazuje notatka z 1509 roku. Na początku XVI wieku
właścicielami Dębicy i okolicznych wiosek była rodzina Górskich i potomkowie
Jana Podgrodzkiego. Ostatnim przejawem zainteresowania Pogrodzkich dobrami
dębickimi jest wystawiony w 1509 roku przywilej wydany przez obu braci
Hieronima i Stanisława, a zwalniający mieszczan dębickich od wszelkich opłat z
tytułu
żeglugi po Wisłoce.
Podgrodzcy wycofali się z prawa
decydowania o losach miasta na rzecz Jana Górskiego, który od tej pory
wymieniany jest jako współwłaściciel Dębicy.
Pomimo utraty części miasta Podgrodzcy
nadal posiadają spory majątek, w którym znajduje się Latoszyn i Podgrodzie. W
XVI wieku Latoszyn był największą wsią okalającą Dębicę. Sąsiadujące z nim
Piodgrodzie, trochę mniejsze posiadało karczmę, mały młyn i dwór z
folwarkiem. Były to wsie o dobrze
rozwiniętej gospodarce folwarczno-pańszczyźnianej.
Szesnastowieczny
Latoszyn i Podgrodzie był największą wsią w pobliżu Dębicy.
Jak wspominają Księgi Pilźnieńskie z tego okresu, należał również do
bogatych wsi o dobrze rozwiniętej gospodarce folwarczno-pańszczyźnianej. Były
tam trzy karczmy, młyn i dwór z folwarkiem. Nadal spoczywał w rękach
Latoszyńskich- gałęzi Gryfitów wywodzących się w prostej linii od zasadźcy rodu
Czadera który otrzymał Latoszyn od księcia Leszka Czarnego w XIII wieku.
Przez Latoszyn przebiegała droga publiczna łącząca Pilzno z Dębicą,
która była ośrodkiem handlu lokalnego. Gdy Pilzno rozpoczęło handel suknem z
Krakowem, Lwowem i Wrocławiem, współwłaściciel Dębicy Jan Trzecieski pełniący
rolę sekretarza na dworze Zygmunta Augusta, poprosił króla o ustanowienie cła
mostowego w Dębicy. Po wprowadzeniu cła przynoszącego miastu duże dochody od kupców i innych przejezdnych,
podobne cło usiłował wprowadzić w Latoszynie jego ówczesny właściciel Jan
Latoszyński, jednak po skardze wniesionej przez pilźnian do króla, Latoszyński
został za tę próbę ukarany.
Według ksiąg pilźnieńskich zarówno Latoszyn jak i Podgrodzie były w XVII
wieku własnością Magdaleny i Józefa Latoszyńskich. Nie zachowały się zapiski w
jaki sposób weszli oni w posiadanie tych dóbr, ale można się domyślać że mogło
się to odbyć na zasadzie zapisów testamentarnych i podziału między potomkami
Latoszyńskich. Syn Magdaleny i Józefa- Kilian Latoszyński miał w zapisie cześć
Dębicy i wieś Stasiówkę. Jak z tego wynika Latoszyńscy weszli w posiadanie dóbr
Górskich. Cześć tych dóbr w tym część miasta zapisał Kilian w 1629 roku Janowi
Gnoińskiemu, który od tej pory figuruje jako jeden ze współwłaścicieli Dębicy
obok Trzecieskich i Dębickich. Nazwiska te wraz z przynależnymi dobrami
wymieniane są przy okazji prezentacji kandydatów na proboszczów dębickiej
parafii w skład której wchodził wówczas Latoszyn i Podgrodzie.
W XVIII wieku jako właściciel Latoszyna wymieniony jest Aleksander
Krasiński- kasztelan małogojski. Nazwisko to pojawia się wśród innych kolatorów
kościoła parafialnego w Dębicy.
Dzieje miasta i okolic w XVIII wieku przypadają na okres tzw. wojny
północnej. Oprócz zniszczeń wojennych liczne posuchy, zarazy a potem gwałtowne
ulewy przyczyniające się do gnicia zbóż i głodu doprowadziły do klęski.
Zubożenie mieszczan dębickich oraz właścicieli miasta potwierdzają zapisy
sądowe dotyczące sporów oraz sprzedaży i egzekucji praw majątkowych. W drugiej
połowie XVIII wieku miasto przechodzi pod panowanie austriackie, jako ośrodek
sporego klucza majątkowego obejmującego 12 wsi. Właścicielami miasta byli
wówczas Franciszek i Dorota Bielińscy. Następnym właścicielem klucza dębickiego
był Michał Hieronim Radziwiłł. Przypadło to na lata konfederacji barskiej. W
wyniku działów rodzinnych klucz ten znalazł się w rękach starszego brata
Hieronima- Antoniego Mikołaja Radziwiłła, by po jego śmierci znów przejść w
ręce Hieronima. Ten z kolei przejął dobra dębickie nie tylko po Antonim
Mikołaju, ale także po innych swych braciach Jakubie i Dominiku, mianując się
jednocześnie opiekunem córek Dominika po jego śmierci. Jedna z tych córek Anna
wyszła za mąż za Atanazego Raczyńskiego. Klucz dębicki po wielu sporach
majątkowych przeszedł ostatecznie w ręce Raczyńskich.
Należy się domyślać że w podobny sposób zmieniali się też właściciele
Latoszyna.
Aż do XVIII wieku jego właścicielami byli Latoszyńscy którzy jako
arianie zostali zmuszeni uchwała sejmową do opuszczenia Polski. W ten sposób
skończyła się rodowa własność Latoszyna i Podgrodzia. Od tej chwili
przechodziły one w ręce innych rodów.
Latoszyn w XIX wieku przeszedł pod własność
rodziny Morskich, której reprezentantem i dziedzicem wsi został Aleksy Morski.
Podgrodzie natomiast było własnością hrabiów Ankwiczów z Machowej. Jak podają
źródła posesorem był Sokulski. Wymienione jest też nazwisko Marcelego
Szybalskiego jako dziedzica Podgrodzia zamordowanego w okresie rabacji 1846
roku. Nie zachowały się zapiski mówiące w jaki sposób Latoszyn przeszedł na
własność rodziny Morskich. Można jedynie dowiedzieć się z opisów wydarzeń
rabacyjnych że dwór w Latoszynie był
własnością rodową Morskich, którą podniósł ze znacznych zniszczeń Aleksy
Morski. Rok 1846 zwany okresem rabacji zapisał się krwawo w historii
poddębickich wsi. Fala chłopska popłynęła na dwory niezależnie od różnicy w
postawie panów wobec władz austriackich czy też spisku powstańczego. Pod
chłopskimi uderzeniami padali panowie i ich sługi, lojalni wobec cesarza i
przeciwni prowadzeniu akcji powstańczej jak i szlachta spiskowa czy też stojąca
z dala od ówczesnego życia politycznego.
Siła nienawiści chłopskiej w stosunku do pańszczyzny i ucisku dworskiego
przy panującym głodzie wyznaczała kierunek chłopskiemu uderzeniu – na dwory i
sprzymierzone z nimi plebanie. Straszliwe warunki chłopa sprawiły że ruszył na
folwarki pańszczyźniane. Materiały źródłowe dotyczące roku 1846 w Galicji
podają okoliczności smierci wielu właścicieli dworów poddębickich wsi. W
Latoszynie zginął Aleksy Morski i jego ojciec. W Podgrodziu odnotowani zostali
posesor Sokulski i dziedzic Marceli Szybalski. W „Skorowidzu
przemysłowo-handlowym Królestwa Galicji” przy okazji Latoszyna wymienione jest
również nazwisko hrabiny Wandy Bobrowskiej jako właścicielki gorzelni w dobrach
latoszyńskich. Pod rokiem 1905 natomiast jako właścicielka folwarku zanotowana
była Ewelina Brzezińska. Ostatnimi z właścicieli Latoszyna jest rodzina Balków.
W latach 1846-1939 czynny był Zakład
Zdrojowo-Kąpieliskowy w Latoszynie. Z kąpieliska korzystali w celach
leczniczych najbardziej zamożni okoliczni mieszkańcy jak również goście z
różnych stron. W wyniku huraganu i pożaru kąpielisko zostało zniszczone. W
latach międzywojennych dwaj dębiczanie P.Rosenberk i inżynier Krawczyk
zbudowali nowe kąpielisko zwane popularnie ”Łazienkami” z restauracją i
pokojami noclegowymi. Jednak w okresie II wojny światowej Zakład Zdrojowo
–Kąpielowy został ponownie zniszczony.
W roku 2003 30 czerwca odbyła się w Latoszynie konferencja poświęcona
odbudowie istniejących w latach międzywojennych „ Łazienek”.
Nagawczyna
O stosunkowo wczesnym osadnictwie
zadecydowały głównie dogodne warunki geograficzne, które i w późniejszych
okresach sprzyjały powstawaniu nowych osad ludzkich. Tędy przebiegały także
stare szlaki handlowe. W XII i XIII wieku powstał cały szereg nowych osad. W
dokumentach z XIV wieku występują już niemal wszystkie obecnie istniejące
miejscowości. Musiały one jednak powstać znacznie wcześniej, gdyż w dokumentach
występują już jako dość liczne osady zorganizowane na prawie polskim, z których
wiele w XIV wieku zostało przeniesionych na prawo niemieckie. O ile pierwsze
osady powstały głównie na progu Pogórza Karpackiego i wzdłuż prawego brzegu
Wisłoki, a więc na terenach nizinnych. Jednocześnie coraz głębiej wciskają się
osady ludzkie w obszary leśne, szczególnie w głąb Puszczy Sandomierskiej. Jest
ich wiele o czym świadczą nazwy: Borek, Grabiny, Podręby, Brzeziny itp.
Jedną z takich osad jest leżąca na trasie
z Dębicy do Ropczyc Nagawczyna. Niektóre opracowania dopatrują się pochodzenia
nazwy wsi od imienia dawnego właściciela Nagawki. Trudno jednocześnie określić
etymologie nazwy, gdyż nie jest ona dokładnie wyjaśniona. Właścicielami wsi
byli najpierw Trzeciescy, o czym świadczy nota z 1492 roku wymieniająca
Aleksandra Trzecieskiego jako właściciela Latoszynka i Nagawczyny. Ród
Trzecieskich, dość rozgałęziony, jest wówczas właścicielem rozległych dóbr w
dębickich wsiach. W XV wieku Nagawczyna wymieniona była obok innych
poddębickich wsi w dokumencie świadczącym o płaceniu na rzecz rektora dębickiej
parafii dziesięciny i snopowego.
W rękach Trzecieskich Nagawczyna
zostaje dość długo. W roku 1568 występuje Jan Trzecieski, sekretarz króla
Zygmunta Augusta, jako dziedzic połowy miasta, Latoszynka, Pustyni i
Nagawczyny.
Karczma w Zawadzie w latach sześćdziesiątych XX w. |
W XVII wieku jako dziedzic
Nagawczyny widnieje w księgach Kazimierz z Borku Ligęza syn Achacego Ligęzy
tego, który „... w Zawadzie z ramienia ks. biskupa Gembickiego zbadaniem cudów
MB Zawadzkiej się zajęła”.
Dzieje Nagawczyny jako wioski
przylegającej do Zawady nierozerwalnie związane są z historią dóbr zawadzkich.
We wszystkich dokumentach wymieniona jest jako jedna z wielu wsi zapisywanych
testamentarnie przez właścicieli Zawady.
Kazimierz Ligęza umarł
bezdzietnie, a jego majątek odziedziczyła siostra Felicja, która została żoną
Jana Walewskiego. Jego syn Kazimierz odstępuje w roku 1703 Zawadę wraz z wioskami do niej należącymi, w
tym również Nagawczynę Janowi Przebendowskiemu, którego córka Dorota Henryka
wychodzi za mąż za Jana Radziwiłła, wnosząc mu w posagu Nagawczynę. Po śmierci
Radziwiłła wychodzi powtórnie za mąż za Franciszka Bielińskiego, po śmierci którego majątek dostaje się
ponownie Radziwiłłom.
Tak więc w XVIII wieku Nagawczyna
przechodziła wielokrotnie w ręce różnych właścicieli, a zbudowany przez Ligęzę
dworek wraz z zabudowaniami gospodarczymi podupada coraz bardziej. Nagawczyna
bowiem ciągle pozostaje w cieniu zawadzkich dóbr, na których skupiona jest cała
uwaga kolejnych właścicieli.
Kościół w Zawadzie w latach sześćdziesiątych XX wieku |
W lutym 1772 roku Niemcy, Rosja i Austria
podpisują I rozbiór Polski. Nagawczyna dostaje się pod panowanie austriackie. W
1791 roku powstaje parafia zawadzka składającą się z czterech wiosek: Zawady,
Stobiernej, Stasiówki, Nagawczyny. Ta ostatnia była do tego czasu w parafii
dębickiej. W związku ze zmianami parafialnymi jak również historycznymi
ówczesny proboszcz zawadzki ks. Wojciech Kaśluga sprzedaje dobra kościelne.
Kupuje je w roku 1798 roku książę Michał Radziwiłł, poszerzając w ten sposób
dziedziczne dobra rodu.
Słynął on z chorobliwej wręcz
zapobiegliwości w budowaniu fortuny. Sukcesja po zmarłym bracie Antonim
Mikołaju oraz opieka nad chorym umysłowo Jakubem oddaje w ręce liczne dobra. Po
śmierci trzeciego brata Dominika opiekuje się nieletnimi bratanicami Anną i
Maria. Dba również o ich majątki. W 1816 roku Anna zawiera związek małżeński,
co pociąga za sobą spory majątkowe. W ich wyniku, w roku 1819 tzw. ”państwo
dębickie” w skład którego wchodzi m. in. Nagawczyna przechodzi na własność rodu
Raczyńskich. Od tej pory z nazwiskiem Raczyńskich związania jest ściśle
historia Dębicy oraz klucza dębicko-zawadzkiego, w skład którego wchodzi
również Nagawczyna.
Atanazy Raczyński odbudował zniszczony i
zaniedbany zamek Ligęzów w Zawadzie. W Nagawczynie na miejscu zrujnowanego
dworku po Ligęzach wybudował pałacyk, w którym po II wojnie światowej
umieszczono szkołę podstawową. W 1871 roku wieś doświadcza epidemia cholery. W
Nagawczynie podobnie jak w innych miejscach założono cmentarz ofiar epidemii.
W czasie słynnej rabacji w 1846 roku
Raczyńskich prawdopodobnie nie było w majątku dębicko-zawadzkim. Nie zachowały
się żadne źródła podające przebieg wydarzeń na tym terenie. Nie ma też wzmianki
o Nagawczynie w czasie wystąpień chłopskich. Przypuszczać należy, że
nieobecność właścicieli uratowała zamek i pałacyk od zniszczenia.
Niestety w czasie I wojny
światowej zamek zawadzki spalony przez wojska rosyjskie nigdy już nie odzyskał
dawniej świetności. Również pałacyk w Nagawczynie uległ zniszczeniu.
Zanim jednak do tego doszło,
gościł w nim poeta Adam Asnyk, który przyjaźnił się z pełnomocnikiem rozległych
dóbr hr. Edwarda Raczyńskiego, Ignacym Pieniążkiem. Asnyk był częstym gościem
Pieniążka, odwiedził też osiadłego w Braciejowej Ignacego Maciejewskiego –
Sewera.
Z właścicielem Zawady i
Nagawczyny hr Edwardem Raczyńskim przyjaźniła się również Kazimiera
Iłłakiewiczówna. Być może, ona również, goszcząc w Zawadzie zwiedziła pobliską
Nagawczynę.
I wojna światowa, a następnie II nie
oszczędziły poddębickich wsi. W każdej niemal toczyły się walki partyzanckie. W
Nagawczynie, w domu Anny Więcek, znajdowała się tzw. melina, czyli miejsce, w
którym ukrywano partyzantów. Znajdował się tu również magazyn roni i sprzętu.
Tutaj była skrzynka kontaktowa, tutaj odbywano narady i odprawy. W lasach
Nagawczyny ukrywali się partyzanci organizując tan wypady na akcje.
Po wojnie mieszkańcy odbudowali domostwa,
w pałacyku skromnie wyremontowanym umieszczono szkołę podstawową. Nagawczyna
przybrała charakter typowej podmiejskiej wsi, w której większość mieszkańców
traktuje swoje gospodarstwa jako dodatki do zasadniczego źródła utrzymania,
którym jest praca w przemyśle i innych zawadzkich pozarolniczych. Dziś
rozwinęło się tu budownictwo mieszkań, domków jednorodzinnych „wlewających” się
w obrzeża rozstającej się Dębicy. Tutaj powstała słynna stacja BBC, tutaj też
dzieci przywożą swych rodziców do McDonalda.
Dziewiętnastowieczny dworek Raczyńskich w
Nagawczynie kupił miejscowy biznesmem. Dziś trudno określić, w jakich granicach
mieści się Nagawczyna. Leży ona dokładnie między rosnąca Dębicą a Zawadą i
powoli zacierają się granice pomiędzy obiema miejscowościami. Być może już
wkrótce będzie dzielnicą rozwijającego się miasta.
Wiewiórka
Słynne powiedzenie "cudze
chwalicie, swego nie znacie" jest nie tylko znanym, często powtarzanym
przysłowiem, ale ma też ukryty sens.
Uświadamia nam bowiem, że
bardziej znamy obce kraje, słynne wielkie miasta, lecz
niewiele możemy powiedzieć o
historii własnej miejscowości, o dziejach regionu, w którym mieszkamy i
pracujemy. A przecież wciąż tu powracamy z licznych zagranicznych wojaży
przywożąc ze sobą bagaże wrażeń, pamiątek i zdjęć. Nadchodzące wakacje mogą być
okazją do zwiedzenia poddębickich wiosek, zapoznania się z ich historią. Być
może to spowoduje, że innym okiem spojrzymy na własny region i odkryjemy wiele
ciekawostek związanych
z Ziemią Dębicką.
Jak wykazują monografie dotyczące regionu
dębickiego teren ten był zamieszkany już od pradawnych czasów. Wskazują na to
znaleziska z epoki kamienia, na które natknięto się badając osadnictwo tych ziem. Przebiegało ono
szlakami wodnymi i rozwinęło się wzdłuż rzeki Wisłoki i jej dopływów oraz rzeki
Breń z dopływami. Tutejsze osadnictwo należy wiązać z kolonizacją plemion
Lędzian i Wiślan. Tym ostatnim zawdzięczamy początki Wiewiórki.
O tym, że Wiewiórka powstała
najwcześniej, sądzić można z rozkładu wsi. Wiewiórka oraz sąsiadująca z nią
wieś Róża obejmują swymi granicami całe najwyższe wzniesienie Płaskowyżu Tarnowskiego. W pradawnych czasach
tereny te pokrywały lasy stanowiące część Puszczy Sandomierskiej, której
resztkami są dzisiejsze lasy Nagoszyna, Czarnej, Borowej czy Jaźwin.
Badania historyków datują osadnictwo
Wiewiórki na XII, a nawet XIII wiek. Z XII wieku pochodzą bowiem ślady
grodziska odkrytego na terenie wsi.
Skoro jednak już wtedy istniał
gród być może sama miejscowość powstała wcześniej. Ponieważ tradycyjnie
przyjmuje się, że wzmianka w źródłach pisanych jest potwierdzeniem na istnienie miejscowości, stad datuje się
Wiewiórkę na XOII lub XIV wiek.
W "Zbiorze dokumentów małopolskich"
pojawia się nazwisko Nawaja z Zasowa z
rodu Sulimów. Po jego śmierci synowie dzielą się ojcowizną, w wyniku czego Klemens dostaje
Wiewiórkę. Odtąd zaczyna się cała lista zapisków sądowych świadczących o
zapisach wsi Wiewiórka w posagu lub też pod zastaw nie spłaconych długów. W ten
właśnie sposób Wiewiórkę nabywa od Klemensa w roku 1419 Zawisza Czarny. Z
dokumentu dotyczącego
sprzedaży-kupna wynika, że była to wieś bardzo dobrze
zagospodarowana, o czym świadczą wymieniane czynsze, dochody, role, gaje, lasy,
młyny, karczmy, zabudowania dworskie, domy. Mowa też w tym dokumencie o prawie
średzkim. Wkrótce od pozostałych braci Klemensa Zawisza nabywa kolejne wsie i w
ciągu pięciu lat zostaje właścicielem majątków
Borowa, Wiewiórka, Zasów, Nagoszyn. Ponieważ Wiewiórka jest w centrum
ciągu majątków, tym samym staje się rodowym gniazdem potomków Zawiszy. Po jego
śmierci
majątek przejmuje żona Barbara i
czterej synowie. I znów liczne procesy i roszczenia do majątku, które pozostaje
jeszcze w rękach potomków Zawiszy jeszcze do roku 1454, kiedy to ginie w wojnie
z Krzyżakami ostatni syn Jan Czarny. Wdowa po nim Małgorzata z Szafrańców
pozostaje z dwójką małoletnich dzieci Barbarą i Janem. Wykorzystuje ten moment
brat Zawiszy Jan Fururej i przejmuje majątej wiewiórecki. Wraca on ponownie do
rąk właścicieli na mocy dokumentu z roku 1457 wydanego przez Kazimierza
Jagiellończyka.
Pomimo tego Małgorzata boryka się z
licznymi procesami wszczynanymi przez sąsiadów roszczących sobie pretensje do
zapisów po zmarłych swych przodkach. Tymczasem umiera syn Jana Czarnego również
Jan. Córka Barbara Zawiszanka wychodzi za mąż za Stanisława Tęczyńskiego.
Majątek wiewióreczki pozostaje jeszcze w rękach Małgorzaty aż do czasu jej
śmierci. Do tego czasu wraz z córką Barbarą sprawuje opiekę nad całym
majątkiem. Kiedy
Barbara Tęczyńska po śmierci męża
Jana Tęczyńskiego wychodzi za Jana Tarnowskiego, a matka jej Małgorzata umiera,
klucz wiewiórecki przechodzi na Barbarę
i rodzie Tarnowskich. W ten sposób na mapie dziejów Wiewiórki pojawia się ród
Tarnowskich. Jak
wskazują genealogie Tarnowskich
Wiewiórka i jej dobra odgrywają ważną rolę w życiu właścicieli.
Okres największego rozwoju i rozkwitu
Wiewiórki przypadają na wiek XVI Majątek
wiewiórecki przechodzi w ręce Jana Amora Tarnowskiego, późniejszego
hetmana. Przebywa on w Wiewiórce bardzo chętnie i często.
Prowadzi bardzo ruchliwe życie,
wykazując duży talent wojenny. Bierze udział w licznych wojnach zdobywając
tytuły, ale zawsze chętnie wraca do Wiewiórki, choć po zmarłym bracie
przyrodnim dziedziczy całe dobra tarnowskie. Rezydencja Tarnowskich w Wiewiórce
wciąż się rozbudowywała. Był już wybudowany zamek, w którym często goscielita ówczesnej Polski.
Ponadto gośćmi hetmana byli
pisarze i poeci. Tarnowski był mecenasem m. in. poety
Klemensa Janickiego. Andrzej
Frycz Modrzewski zaś przybył w tamtym okresie
do Wiewiórki, korzystając z
gościnności Tarnowskigo i pracował tam nad "De republika emendauda".
Po śmierci hetmana Wiewiórka nadal
pozostaje w rękach potomków Tarnowskiego. Kolejne lata są dla Wiewiórki okresem
procesów i zatargów.
Pojawiają się nazwiska różnych
dzierżawców, chcących wzbogacić się na
dzierżawach pól i lasów otrzymanych od księcia Janusza Ostrogskiego, potomka
Tarnowskich. Ponadto kolejne mariaże właścicieli wsi wprowadzają tu nazwiska
Ligęzów z Zawady koło Dębicy, czy też Lubomirskich. W archiwum Sanguszków w
Tarnowie zachowało się wiele dokumentów świadczących o licznych arenach,
sprzedażach, darowiznach. Pełno w nich dat i nazwisk. Liczne spisy inwentarzowe
majątków dowodzą, że Wiewiórka jest nadal wsią znaczącą w całym kluczu
wiewióreckim, posiadającą zorganizowaną gospodarkę.
Wiek XVIII to początek wojny ze Szwecją.
Liczne przemarsze i bitwy wojsk saskich, rosyjskich, szwedzkich i
konfederackich pozostawiają po sobie trwałe ślady na polskiej ziemi. Nie
ominęły one wsi poddębickich. Pożoga wojenna ogarnęła bowiem
cały kraj, w tym również i nasze strony.
Wojny sprzyjały szerzeniu
się zarazy. Klęski i kontrybucje zrobiły
swoje. Wiewiórka ubożała i pomału
zaczynała się wyludniać. Po śmierci Aleksandra Dominika Lubomirskiego dobra
wiewióreckie przechodzą w ręce jego siostry Marii Anny Sanguszko. Sporządzony
inwentarz majątku wymienia istnienie szkoły parafialnej, w której kształcono w
zakresie śpiewu kościelnego.
Tuz przed upadkiem Rzeczypospolitej
Wiewiórka staje się własnością Konstancji Sanguszko, żony Janusza Aleksandra
Sanguszko, ostatniego ordynata ostrogskiego. Po zawiązaniu się konfederacji
barskiej rozpoczyna się sześcioletnia walka z wojskami rosyjskimi. W Dębicy na
dłuższy czas osiedlili się Moskale. Wieś poddębicka, w tym również Wiewiórka
odczuwa zniszczenia i działania obcych wojsk. Po podpisaniu konwencji
rozbiorowej ziemie wiewióreckie dostają się pod panowanie Austrii. Zaznaczała
się też biurokracja austriacka.
W 1778 roku Wiewiórka stanowiła główny
ośrodek wielkich posiadłości ziemskich Sanguszków. Zaborca nie tylko egzekwował
podatki i ciężary, ale organizował również pobór ludzi do wojska. Dokumenty
dotyczące kupna – sprzedaży wymieniają kolejnych właścicieli Wiewiórki, między
innymi o brzmieniu austriackim Litzke. Z licznych zapisów inwentarzowych można
odtworzyć wygląd wsi, który wyraźnie wskazywał na kurczenie się niegdyś
wielkiego majątku. W okresie wojen napoleońskich wieś przeżywa epidemię tyfusu
brzusznego, co doprowadziło do zmniejszenia liczby mieszkańców. Ponadto
inwentarz wsi zmniejszał się przez rekwizycje dla wojska.
Do czasów powstania listopadowego
zachowało się niewiele dokumentów. Wówczas właścicielami Wiewiórki byli
Konopkowie, którzy nabyli wieś od Litzkego.
Powstanie listopadowe ożywia ruch
niepodległościowy, a tuż po jego klęsce ruch konspiracyjny. Znane jest
zwłaszcza nazwisko Jana Tyssowskiego, który w 1844 roku zostaje administratorem
dóbr zasowskich. Tyssowski związany z Towarzystwem Demokratycznym prowadził
działalność agitacji niepodległościowej wśród ludu.
Rząd austriacki, wykorzystując chłopów do
stłumienia powstania stanął w obliczu katastrofy gospodarczej. Dwory zostały
zniszczone, w Wiewiórce i Róży, aż dwukrotnie.
Obiecane chłopom uwłaszczenie i
zniesienie pańszczyzny było niemożliwe, bo w całej Austrii one obowiązywały.
Dopiero w roku 1842 zniesiono pańszczyznę. Wnet Wiewiórka przeszła w ręce
Grzegorza Kozłowskiego, który częściowo sprzedaje kolejne folwarki.
Kiedy w 1863 roku wybuchło Powstanie
Styczniowe przez wieś przejechały furmanki wiozące ludzi do powstania. Nie
zachowała się żadna wzmianka o udziale mieszkańców Wiewiórki w powstaniu. W okresie
autonomii galicyjskiej przeprowadzono wybory. W związku z tym opracowano wykaz
mieszkańców wsi, według którego możemy dziś zapoznać się z ilością mieszkańców
ówczesnej Wiewiórki, jak również poznać ich nazwiska.
Kiedy w 1873 roku wybuchła epidemia
cholery, klęska dotknęła prawie wszystkich mieszkańców. Zmarłych chowano na
cmentarzu cholerycznym znajdującym się w pobliżu gruntów dworskich. Cmentarz
zarośnięty wierzbami przetrwał do II wojny światowej. Ostatecznie go zaorano. W
drugiej połowie XIX wieku ożywia się znacznie ruch ludowy i zaznacza się
odrodzenie religijne. Do ogólnego ożywienia przyczynia się ks. Stanisław
Stojałowski, który wydaje pismo „Wieniec i Pszczółka”. W nim to mieszkańcy
Wiewiórki donoszą o założeniu Kółka
Rolniczego i sklepu prowadzonego przez Józefa Kleszcza. Ponieważ nie ma jeszcze
szkoły, mieszkańcy wsi sprowadzają nauczycieli, aby uczyli dzieci czytać i
pisać. Dopiero w roku 1880 otwarta zostaje szkoła, której kierownikiem zostaje
Stanisław Wilkowicz. Pozostawił on trwały ślad swojej działalności. Krzewi
oświatę, propaguje kulturę rolną, a przede wszystkim sadownictwo, uczy chłopów
szczepienia drzew owocowych. Rozwija się w Wiewiórce tradycja sadownictwa.
Jego praca zostaje częściowo zniszczona w
okresie I wojny światowej, kiedy po przejściu frontu spalona została znaczna
część wsi wraz z sadami. Warto wspomnieć, że Wilkowicz działał również na rzecz
ekonomicznego rozwoju wsi. Działała także gminna Kasa Pożyczkowa. W okresie
dwudziestoletniej pracy Wilkowicza powstała murowana szkoła, której budynek
istnieje do dziś.
Rok 1890 to okres, w którym właściciele
dworu w Wiewiórce został Franciszek Sędzielowski. Już nie było młynów,
cegielni, gorzelni i browarni, które niegdyś należały do dworu. Nowy
właściciel, lekarz prowadził działalność lekarską na wsi. Prawdopodobnie na
początku XX wieku dwór przechodzi na własność Pinkasa Goldflussa. Stanisław
Wilkowicz wyjeżdża z Wiewiórki do Łącka. Kierownikami szkoły kolejno zostają
Teodor Gawlik, Julia Rydzoń i Jan Żmuda. Folwark wiewiórecki zostaje
rozparcelowany. Niektóre części dworskie zakupuje lekarz Leon Swieżawski. Zaczyna budowę stacji
rolniczej. W stacji przeprowadzane były zabiegi agrotechniczne. Zajmuje się nie
tylko leczeniem i rolnictwem, ale pisze sztuki teatralne. Wkrótce dochodzi do
zatargu Świeżawskiego z mieszkańcami Wiewiórki, których ten opisał
niepochlebnie w swych utworach.
I wojna światowa niesie ze sobą
przerażające skutki. Armia rosyjska skonfiskowała konie, zabrała zboże i siano.
W 1915 roku ruszyła ofensywa austriacko – niemiecka. Nawet rozpalenia w piecu i
lecący dym z komina były powodem ostrzału przez rosyjską artylerię. Spadające
pociski fosforowe paliły drewniane budynki. Ludzie zaczęli uciekać ze swoich
domów, zaś armia austriacka zabierała konie i wozy, które wchodziły w skład
wyposażenia wojska. Wszyscy mężczyźni i chłopcy wcieleni zostali do armii.
Wielu z nich poległo, inni dostali się do niewoli, a niektórzy wrócili jako
inwalidzi.
W 1920 roku wybuchła wojna z
bolszewikami. Chłopcy z Wiewiórki walczyki na południowym froncie nad Bugiem i
w obronie Warszawy.
Po wojnie wieś dźwigała się ze zniszczeń.
To co zostało z dobra dworskiego rozbierali ludzie, aby ratować własne domostwa
zniszczone w czasie wojny. Po wojnie wrócili emigranci i kupowali całe
gospodarstwa. Niektórzy jednak wyjechali z Wiewiórki, znajdując dla siebie
miejsce w innych częściach kraju. Życie pomału stabilizowało się. Nad światem
jednak zawisły ciemne chmury. Wielu chłopów odbywało służbę wojskową. Uczniów szkól
średnich wysyłano do kopania umocnień na granicach.
Wybuchła II wojna światowa. Już pierwsze
jej dni dały odczuć się w poddębickiej wsi. Liczne strzały artyleryjskie
słychać było dniami i nocami. Po kapitulacji wrześniowej rozpoczął się mroczny
okres okupacji hitlerowskiej. Wieś cierpiała pacyfikację, mordy, okrutne
prześladowania. Wobec takiej sytuacji mieszkańcy Wiewiórki postanawiają
zachować własną indywidualną politykę antyhitlerowską.
Rodzice i nauczyciele organizowali tajne
nauczanie. W listopadzie 1939 roku rozpoczęło działalność Tajne Gimnazjum w
Wiewiórce. Tajne komplety liczyły 10 osobowy zespół. Pod ciągłymi groźbami i z
narażeniem życia młodzież dębicka zdobywała wykształcenie. Nauczyciele często
płacili wysoką cenę za nauczanie dzieci. Zofia Bastgen za tajne nauczanie
została wywieziona do obozu koncentracyjnego w Raveusbruck.
Z wojennej Dębicy uciekli Żydzi i
schronili się między innymi w Wiewiórce. Okupant szybko odpowiedział
zniszczeniami i pacyfikacją oraz mordami za ukrywanie Żydów.
We wsi stacjonował pułk piechoty
niemieckiej, potem zaś przeszły oddziały rosyjskie. Nastąpiła mobilizacja Armii
Krajowej do akcji „Burza”. Wiewiórka, Mokre, Zasów były terenami zaciętych walk. Mieszkańcy
Wiewiórki ucierpieli nie tylko z powodu bezpośrednich działań wojennych, ale
również z powodu zimy. Choroby dziesiątkowały ludzi. Po wojnie ludzie zaczęli
powracać do domów lub do tego co po nich zostało.
Dziś żyją jeszcze mieszkańcy Wiewiórki,
którzy w powojennej rzeczywistości dźwigali do życia swoją miejscowość. Warto
wybrać się na wycieczkę i zobaczyć miejsca gdzie stał zamek hetmana
Tarnowskiego, porozmawiać z najstarszymi mieszkańcami Wiewiórki. Z pewnością
przybliżą nam jej historię.
Bardzo ciekawe informacje, i sporo ich!
OdpowiedzUsuńOdrobinę pracy nad stylem i będzie super.
Nazywanie Rzezi Galicyjskiej "powstaniem chłopskim" to tak jakby nazywać Rzeź Wołyńską "powstaniem ukraińskim". Po pierwsze chłopi uważali się za galicjan, poddanych austriackich i walczyli z Polakami, czyli powstaniem polskim. Po drugie chłopi zwalczali powstanie niepodległościowe krakowskie pod przewodnictwem władzy austriackiej komisarzy Wolframa i Lagnera, a nie przeciwko tej władzy walczyli. Po trzecie były to mordy, rzeź rodzin, kobiet, dzieci, księży, nie żadna walka powstańcza, żadne bitwy. Nie powtarzajcie komunistycznej propagandy Franciszka Ziejki. To brednie.
OdpowiedzUsuń