piątek, 17 sierpnia 2012

Wspomnienie o Auguście Kowalczyku

Trudno oprzeć się wrażeniu, że pamiątki związane z osobą Augusta Kowalczyka które znajdują się w naszym Muzeum układają się w swoistą układankę. Najpierw do naszych zbiorów trafiło Zaproszenie na obchody 20 Rocznicy Odzyskania Niepodległości, wydane z data 11 listopada 1938 roku. Na jego odwrociu widnieją nazwy dyscyplin Biegu Maratońskiego i nazwiska uczniów dębickiego gimnazjum biorących w nim udział. Wśród nich nazwisko Augusta Kowalczyka ucznia klasy I. Jako ciekawostkę należy dodać że Zaproszenie to trafiło do nas jako okładka, którą ktoś wykonał celem zabezpieczenia ćwiczeń do łaciny. Książkę natomiast znalazła dziewczynka na strychu swojego domu.
August Kowalczyk z bratem Jerzym na wystawie jubileuszowej w 2000 roku
Porządkując materiały archiwalne szkoły i przygotowując wystawę historyczną na Jubileusz stulecia dębickiego liceum, wśród licznej korespondencji uczniów i absolwentów naszej szkoły natrafiłam na list Augusta Kowalczyka pisany 20 lat wcześniej z Warszawy i będący odpowiedzią na zaproszenie dyrekcji na obchody jubileuszowe osiemdziesięciolecia szkoły. Aktor pisze w nim : W dniu tej wielkiej rocznicy i Koleżeńskiego Zjazdu absolwentów, zatrzymują mnie nagłe obowiqzki zawodowe. Przesyłam wyrazy wdzięcznej pamięci i szacunku dla Profesorskiego Grona i Koleżanek i Kolegów. Jestem myślą i sercem z nimi. August Kowalczyk”[1]
            Niedługo po tym zdarzeniu trafiło do nas historyczne zdjęcie na którym w ławkach szkolnych siedzi uśmiechnięta młodzież. Na zdjęciu w środku stoi profesor Dąbrowski, który uczył tę klasę języka polskiego. Po prawej ręce profesora stoi August Kowalczyk. Łato go można rozpoznać.  Zatytułowaliśmy to zdjęcie „Ostatnia lekcja języka polskiego w roku szkolnym 1938/1939 „ i dołączyliśmy je do zbiorów przygotowywanych na wystawę historyczną. Bardzo szybko zleciał czas i w czerwcu 2000 roku obchodzono jubileusz stulecia szkoły. August Kowalczyk przybył na obchody jubileuszowe ze swoim  bratem Jerzym Kowalczykiem. W trakcie zwiedzania wystawy historycznej podarował mi książkę „REFREN KOLCZASTEGO DRUTU. Trylogia prawdziwa”, a na pytanie dlaczego mając tak tragiczną obozową przeszłość grał esesmanów , odpowiedział : Widziałem ich z bliska, miałem z nimi do czynienia, bili mnie i przesłuchiwali, torturowali i wyzywali. Znam ich psychikę. Wiem jak działa psychika mordercy z bliska. Jako aktorowi z takim wojennym doświadczeniem było mi łatwiej niż komuś innemu zagrać takie sceny.”[2]
Na pytanie jak to się stało że dostał się do Obozu w Oświęcimiu- odparł : „Będąc uczniem Księdza Deca i profesora Buszki nie mogłem zostać obojętnym. Postanowiłem pójść do Wojska Polskiego we Francji”[3]
August Kowalczy i Jerzy Kowalczyk ze szkolnymi kolegami
Uczestnicy Zjazdu Jubileuszowego Stulecia spędzili w gronie kolegów parę godzin, robili zdjęcia, wspominali. Opuszczając naszą szkołę Pan August obiecał „trzymać kontakt”. Niestety nie udało się Go już ponownie zaprosić, chociaż pisaliśmy do Niego. Liczne obowiązki związane z budową hospicjum w Oświęcimiu, oddanie pracy dla pamięci, świadectwo z którym od trzydziestu przeszło lat jeździł po kraju i za granicę, nie pozwoliły Mu nas ponownie odwiedzić.
Profesor Józef Buszko i Jerzy Kowalczyk w pierwszej ławce szkolnego Muzeum
Ks. Teofil Dec
Profesor Alojzy Buszko
Ostatnia lekcja języka polskiego w roku szkolnym 1938/39

Trzy lata później 25 maja 2003 roku w czasie Zjazdu byłych uczniów klas IA i IIA z lat 1937/38 i 1938/39  odwiedził nas pan Jerzy Kowalczyk, który podarował nam do zbiorów Muzeum dwa zdjęcia z ostatniej kolonii młodzieży przed wybuchem wojny oraz własne świadectwa szkolne z okresu Tajnego Nauczania w Szkole Handlowej.[4] W czasie tego spotkania Jego kolega szkolny profesor UJ Józef Buszko dokonał otwarcia naszego Muzeum przecinając wstęgę. A potem goście usiedli w szkolnych ławach i wspominali swoje lata spędzone w murach dębickiego gimnazjum. Kiedy dziś spoglądam na zdjecie Jerzego Kowalczyka siedzącego w pierwszej muzealnej ławce z profesorem Józefem Buszką synem Profesora Alojzego Buszki który w dębickim gimnazjum uczył Augusta Kowalczyka przypominam sobie słowa wypowiedziane 12 lat temu  przez Pana Augusta:”… Bedąc uczniem profesora Buszki i Księdza Deca nie mogłem pozostać obojętnym”… i nasuwa się refleksja że tamci profesorowie sprzed lat i ich uczniowie, pozostawili nam świadectwo własnej wiary że praca dla pamięci ma sens. Dla pamięci o tym kim jesteśmy, gdzie się uczymy, i kto był naszym starszym kolegą chodzącym po szkolnych korytarzach, które przetrwały 110 lat. Szkoła tamtych lat, atmosfera towarzysząca nauce i zabawie tamtych uczniów ożywają we wspomnieniach – jak na kartach pozostawionej ksiązki REFREN KOLCZASTEGO DRUTU…, która na pierwszych kartach daje gasnący obraz szkoły przedwojennej, a uczniowie spędzający wakacje na obozie nad Popradem będą musieli zwinąć kolonię i wrócić do domów. Od tego momentu cień trupiej czaszki rozpostarł się nad ziemią i wielu uczniom naszej szkoły pozostawił piętno na resztę życia. „(…) Tamtemu miejscu jestem przypisany. Od tego nie można się uwolnić. W obozie ratowały nas trzy wartości : miłość, wiara i nadzieja. Ten kto kochał, chciał żyć i przetrwać dzięki miłości. Temu, kto wierzył, ze jego cierpienie ma sens, wiara pomagała przetrwać. A nadzieję dawali ludzie, którzy nas ratowali…” [5]-powiedział w jednym z wywiadów August Kowalczyk – dawny uczeń dębickiego gimnazjum i liceum dla którego szkoła zachowała się w pamięci jako kawałek  beztroskiego, chłopięcego, wesołego czasu, jako coś dobrego, po którym nastał czas który  na zawsze umieścił go w innej długości i szerokości geograficznej. Tamten August Kowalczyk- uczeń dębickiego gimnazjum patrzy na nas  z fotografii „Ostatniej lekcji języka polskiego”, zatrzymany w kadrze klatki. Po latach my patrzyliśmy na Niego przez wiele lat gdy jako aktor odtwarzał rolę za rolą. Czytając pierwsze kartki REFRENU KOLCZASTEGO DRUTU widzimy chłopca na stacji nowosądeckiego dworca, który musiał przerwać beztroskę wakacyjnego obozu nad Popradem i  w mobilizacyjnym chaosie wciąga swojego profesora przez okno oblężonego wagonu: „ (…) Grupie chłopców jadących tak jak ja, do Krakowa, udało się zająć w oblężonym pociągu cały przedział. W pięć minut pociąg był przepełniony do granic możliwości. Po peronie  biegali ci, dla których nie było już miejsca.
Profesor Józef Cięciel
            Nagle skoczyłem do okna. Wśród tłumu rozpaczliwie i bezradnie, przeciskał się z walizkami profesor Cieciel. Jego masywna sylwetka, głowa Sokratesa ozdobiona jasnymi wąsami, spracowane dłonie, wreszcie ule w ogrodzie profesora sprawiły, ze pomiedzy sobą nazywaliśmy go „Bartnik”. Uczył jezyka niemieckiego. Teraz rozpaczliwie roztrącał naciskający ze wszystkich stron tłum.-Panie profesorze!- krzyknąłem- panie profesorze! Cięciel odwrócił głowę. Ukazała się jego pyzata twarz i zwisające szlacheckie wąsy. Zamachałem ręką. Profesor przeciskał się ku oknu.-Dokąd, panie profesorze?-Do Krakowa.-Oknem-rzucił ktorys z kolegów.Cieciel zawahal się, potem z determinacją podał dwie swoje walizy i wyciągnął ku nam bezradnie rece. Szarpnęliśmy go do góry, przetoczyli przez ramię otwartego okna jak worek kartofli i profesor bezwładnie wyladował na naszych kolanach.Całe to zdarzenie było czymś nowym i zaskakującym. Na miarę symbolu. Profesor Cieciel wchodzący, wdrapujący się do wagonu przez okno. Przy pomocy uczniów. Ten stateczny belfer, uosobienie spokoju i równowagi. Swiat staje na głowie. Zaczyna się z innego miejsca…(…)”
            Trudno oprzeć się wrażeniu, ze te słowa zawarte na pierwszych kartach ksiązki, są jak zakończenie dobrej bajki, po której następuje już tylko koniec. Augustowi Kowalczykowi nie było już dane wrócić do dawnej swojej szkoły, dębickiego liceum które odeszło bezpowrotnie do czasu przeszłego, wraz z zakończeniem chłopięcego obozu wakacyjnego zaczyna się inny okres w jego życiu, który będzie mu towarzyszył aż do końca życia.

August Kowalczyk – aktor, reżyser, więzień Obozu Auschwitz, uczeń dębickiego liceum, zmarł 29 lipca 2012 roku w Oświęcimskim Hospicjum, które powstało dzięki jego pracy dla pamięci.



Okładka książki REFREN KOLCZASTEGO DRUTU



Dedykacja w książce





[1] Maszynopis listu znajduje się w Muzeum i Archiwum I LO wraz z maszynopisem listu od Tadeusza Łomnickiego, który też wtedy nie mógł przybyć na obchody jubileuszowe osiemdziesięciolecia szkoły. Zarówno Tadeusz Łomnicki jak i brat Augusta Kowalczyka Jerzy, uczęszczali do Liceum Ogólnokształcącego w czasie okupacji. Okupant pozamykał szkoły polskie i liceum ogólnokształcące. Dlatego nauczanie było tajne.  Wtedy  liceum ogólnokształcące  realizowało materiał pod szyldem szkoły handlowej która miała pozwolenie okupanta na działanie i mieściła się w budynku Liceum Ekonomicznego. 
[2] Cytat wypowiedzi w oparciu o rozmowę z aktorem w czasie wizyty w naszej szkole w 2000 roku na obchodach jubileuszu stulecia.
[3] Artykuł napisany na podstawie rozmowy po wizycie Augusta Kowalczyka w czerwcu 2000 roku w naszej szkole znajduje się na stronie szkoły pod linkiem http://www.i-lo-debica.pl/content/view/151/64/
[4] Świadectwa te i zdjęcia znajdują się w zbiorach Muzeum i Archiwum
[5] Fragment wywiadu Jadwigi Polanowskiej z Augustem Kowalczykiem w cyklu Za kulisami gazety Tele tydzień.