JÓZEF SZYDŁOWSKI-pierwszy
dyrektor dębickiego gimnazjum(1863-1918)
Rzadko bywamy na
dębickich cmentarzach w celu tylko „przejrzenia” nagrobnych tablic. Przeważnie
spoglądamy na nie przypadkowo, gdy zdążamy w kierunku grobów bliskich nam osób.
A kiedy przypadkowo wzrok nasz pada na napotkany napis - w zadumie, ze
zdziwieniem stwierdzamy że ten KTOŚ leży właśnie tutaj, na tym cmentarzu. W ten
sposób ten przedziwny ogród dusz odkrywa przed nami jeszcze jedną ze swoich
tajemnic. Tu spotykają się dusze bez względu na wiek, epokę, pokolenia.
Praprzodkowie spotykają się ze swymi
potomkami i razem z niedawno zmarłymi powracają we wspomnieniach żyjących. Na
dębickich cmentarzach znajduje się wiele grobów ludzi, których kiedyś znaliśmy
lub tylko o nich słyszeliśmy. Najstarszą dębicką nekropolią jest Cmentarz
Parafialny zwany Starym przy Parafii św. Jadwigi. Jest jak tajemniczy ogród w
którym drzemie nie tylko tajemnica
przenikania się dwóch światów ale także historia miasta. Chodząc
pomiędzy grobami, czytając daty, nazwiska trudno nie oprzeć się wrażeniu ze
jest to miejsce w którym czas zamknął historię Dębicy w kamiennych tablicach.
Georges Clemenceau napisał kiedyś Cmentarze
są pełne ludzi niezastąpionych. Refleksja ta odnosi się nie tylko do osób
nam bliskich, ale czytając nazwiska na tablicach Starego Cmentarza uświadamiamy
sobie że wraz ze śmiercią tych osób skończyły się pewne wydarzenia, epoki,
nienapisane wiersze i niewywalczone idee. A ludzie którzy znajdowali się wewnątrz tych
wydarzeń byli - w tym co robili dla innych - niezastąpieni.
Cmentarz
Parafialny w Dębicy, ogród - w którym
ożywają wspomnienia, refleksje, obrazy różnych epok i wydarzeń. Losy ludzi tu spoczywających jawią się w
naszej pamięci, dzięki temu, co o nich wiemy, czytamy, mówimy. Tajemniczy ogród
w którym drzemią najstarsi dębiczanie, ludzie którzy tworzyli historię miasta,
wpływali na losy wydarzeń, przyczynili się do jego rozkwitu. Trudno mówić o
historii miasta, regionu a przede wszystkim parafii bez wspomnienia osób którzy
te historię tworzyli. Wśród nich są profesorowie dębickiego gimnazjum,
najstarszej szkoły średniej otwartej w Dębicy na progu XX wieku. Wychowawcy
wielu pokoleń dębiczan, którzy przekazali swoim uczniom nie tylko wiedzę ale
prawdziwe wartości i nauczyli jak o nie dbać. Historia miasta to historia
szkoły, historia najstarszej dębickiej szkoły średniej to historia miasta.
Wszystkie bowiem wydarzenia które miały miejsce w Dębicy od początku XX wieku
nie „działy” się bez udziału grona profesorskiego i uczniów.
Chcąc
przybliżyć sylwetki gimnazjalnych profesorów, którzy spoczywają na
Starym Cmentarzu - a którzy wychowali wielu obywateli miasta i kraju oraz
zapisali się pięknymi zgłoskami w historii Dębicy - otwieramy cykl artykułów pod
wspólnym tytułem IN MEMORIAM – Profesorowie
dębickiego gimnazjum
Otwiera
go Józef Szydłowski –pierwszy dyrektor dębickiego gimnazjum. O jego życiu prywatnym
przed przybyciem do Dębicy wiemy niewiele. 
Jego grobowiec znajduje
się po lewej stronie głównej alejki prowadzącej od bramy głównej do kaplicy
Raczyńskich.
Dyrektor
zmarł w wieku 55 lat na grypę hiszpańską popularnie zwaną „hiszpanką”. W 1918
roku w Dębicy na tę grypę zachorowało bardzo dużo dębiczan. Pogrzeb Józefa
Szydłowskiego odbył się 26 września 1918 roku o godzinie 9 rano. Zwłoki zostały
wyprowadzone z gmachu gimnazjum i przewiezione do kościoła św. Jadwigi na
nabożeństwo żałobne, po którym zostały odprowadzone na Cmentarz i tam pochowane
przy licznym udziale młodzieży i grona profesorskiego. Dyrektor był bardzo
lubiany przez swoich uczniów oraz podwładnych i prawie do ostatnich dni cieszył
się dobrą kondycją i sprawował swoje obowiązki do samego końca. Niestety choroba osłabiła go bardzo szybko, co
uniemożliwiło mu dalszą pracę. Zmarł 23 września nie zdążywszy na dobre
rozpocząć nowego roku szkolnego 1918/19. W pamięci swoich uczniów zachował się
jako wspaniały człowiek, dobry ojciec dbający o powierzoną mu młodzież. Nauczycieli było tylko trzech. Dyrektor
Józef Szydłowski[1] objął naukę języka
łacińskiego. Był to człowiek młody, ok. trzydziestoletni, blondyn, średniego
wzrostu, twarz uśmiechnięta, pociągająca, oczy jasne, pogodne. Przyjaciel
młodzieży i wybitny pedagog. Z miejsca zyskał sobie naszą sympatię i zaufanie.
Umiał zainteresować przedmiotem. Przy uczeniu słówek i gramatyki nawiązywał
stale do jakiegoś szczegółu ze starożytności. Równocześnie, więc z nauką o
języku zdobywaliśmy wiadomości z kultury i historii rzymskiej.
![]() |
Dyrektor Szydłowski (w kapeluszu) w otoczeniu młodzieży gimnazjalnej |
Dzięki wspomnieniom pierwszych
uczniów dębickiego gimnazjum można odtworzyć sylwetkę jego dyrektora oraz dowiedzieć się
jakim był on człowiekiem, pedagogiem, przyjacielem młodzieży.
Urodzony
w roku 1863 w Horodence uczęszczał tam do szkoły elementarnej, po ukończeniu
której wstąpił do gimnazjum we Lwowie a następnie w Kołomyi, gdzie w roku 1882
zdał egzamin maturalny i uzyskał świadectwo ukończenia gimnazjum. W tym samym
roku rozpoczął studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Lwowskiego.
Studiował filologię klasyczną oraz historię starożytną. Studiował w bardzo
ciężkich warunkach dzielnie znosząc trudy studenckiego życia. Początkiem roku
1889 po ukończeniu studiów rozpoczął pracę zawodową na stanowisku nauczyciela.
Pierwszą jego jednostką było niemieckie gimnazjum we Lwowie, skąd został
przeniesiony do Jarosławia. Ożenił się z Heleną z domu Tomkiewicz, która zmarła
w roku 1895. W tym samym roku ożenił się ponownie. Z tego związku na świat
przyszła jego córka Helena. W 1900 roku Józef Szydłowski został służbowo
powołany do dębickiego gimnazjum, które zostało założone dzięki staraniom władz
miejskich Dębicy. Początkowo pełnił obowiązki jego kierownika, a następnie po
złożeniu egzaminów państwowych w 1902 roku został jego dyrektorem. Zawód
nauczyciela był wysoko ceniony w środowisku a przede wszystkim osoby sprawujące
ten zawód cieszyły się autorytetem oraz szacunkiem społeczeństwa dębickiego.
Niełatwo było zostać nauczycielem w tamtych czasach. Przechodziło się pewne
szczeble” wtajemniczenia zawodowego” dziś powiedzielibyśmy- szczeble awansu zawodowego. Aby zdobyć pełne kwalifikacje w zawodzie nauczyciela
a zwłaszcza nauczyciela gimnazjalnego w tamtych czasach potrzeba było wielu lat
ciężkiej pracy oraz starannego przygotowania , nieraz przez kilka lat. Przez
ten czas nauczyciel mógł pracować na stanowisku suplenta. Suplent - według
początkowo obowiązujących przepisów prawnych -był doraźnie zatrudnionym
rzeczywistym zastępcą nieobecnych lub brakujących nauczycieli . Praktycznie
jednak suplenci mieli normalne obowiązki pedagogiczne które wypełniali bez
żadnych uprawnień. Ponieważ uzyskanie w pełni wykwalifikowanych nauczycieli
gimnazjalnych w szkołach prowincjonalnych nastręczało szczególnie dużych
trudności toteż tam najczęściej zatrudniano niskopłatnych, niewykwalifikowanych
w pełni suplentów. Suplent po kilku latach pracy i zdaniu egzaminów otrzymywał
mianowanie na nauczyciela rzeczywistego a następnie profesora. Studia
uniwersyteckie trwające cztery lata
wydawały absolwentów, którzy obowiązani byli zdać egzaminy przed Naukową
Komisją Egzaminacyjną dla Kandydatów na nauczycieli Szkół Średnich. Na terenie
Galicji takie komisje działały przy uczelniach wyższych we Lwowie i w Krakowie. Egzaminy które był zobowiązany złożyć absolwent uniwersytetu
po studiach były wielostopniowe i bardzo trudne. Oceniane były jako trudniejsze
od egzaminów zdawanych na stopień doktorski. Jeśli nauczyciel zaliczył taki
egzamin dobrze otrzymywał uprawnienia do
nauczania danego przedmiotu w całym gimnazjum, natomiast jeśli słabo –jedynie w
niższym w klasach od I do IV. Żeby zostać dyrektorem szkoły średniej potrzeba
było mieć najwyższy stopień egzaminu przed Państwową Komisją Egzaminacyjną. O
tym jak szybko Józef Szydłowski złożył taki egzamin i z jak wysokim wynikiem
świadczyć może fakt, że już w roku 1902 został dyrektorem dębickiego gimnazjum.
W środowisku mieszczan dębickich J.
Szydłowski znany był nie tylko jako dyrektor renomowanego gimnazjum dębickiego,
ale przede wszystkim jako wielki społecznik. Od początku objęcia stanowiska
dyrektora rozwinął swoją działalność nie tylko w dziedzinie pedagogicznej, ale
wykazywał się energią i inicjatywami w miejscowej pracy społecznej i narodowej.
Wśród społeczeństwa galicyjskiego miasteczka jakim na początku XX wieku była
Dębica, dyrektor J. Szydłowski cieszył się dużym autorytetem. Świadczy o tym
fakt, że nic w mieście nie mogło się odbyć bez zasięgnięcia jego rady. Cieszył
się niewątpliwie dużym zaufaniem społeczeństwa skoro powierzono mu bardzo
odpowiedzialne stanowiska. Dyrektor szkoły Józef Szydłowski sprawował w mieście
funkcję członka Rady Gminnej, w pobliskich Ropczycach zaś Rady Szkolnej
Okręgowej. Ponadto był okręgowym delegatem Wydziału Powiatowego do miejscowej
Rady Szkolnej jak również Wydziału Krajowego do Wydziału Szkoły Przemysłowej
Uzupełniającej w Dębicy. Był człowiekiem bardzo mądrym, o wszechstronnych
zainteresowaniach o niezwykłej energii. A ponadto uprzejmy, dobry i wrażliwy na
los innych. W młodzież wpajał miłość do Boga i Ojczyzny. Dbał o wychowanie
religijne i patriotyczne młodego pokolenia. Świadczą o tym wypowiedzi
absolwentów zawarte we wspomnieniach z czasów szkolnych znajdujące
potwierdzenie w przemówieniu jednego z uczniów na pogrzebie dyrektora. Ze wszystkich zalet i przymiotów my młodzi
ceniliśmy w ś.p Dyrektorze szczególnie Jego płomienne dla nas serce, które
promieniem swoich uczuć ogrzewało całą atmosferę szkolną, które kierowało
każdym Jego czynem dla nas podjętym. Wyznając szczytną zasadę Wieszcza: „miej
serce i patrzał w serce”- realizował we wszystkich uczynkach dla nas
spełnionych, a w osobliwszych chwilach, w czasie uroczystości szkolnych
wymownie nas przekonywał, że urzeczywistnienie tej dewizy w życiu każdej
jednostki zdolne jest stworzyć pełnię osiągalnego szczęścia społecznego. W ten
sposób najistotniej przygotowywał nas, jako przyszłych obywateli do życia
społecznego i we wspomnianej zasadzie podawał niezawodne lekarstwo na wszelkie
niedomagania życia narodowego.
Ta wypowiedź jest najlepszym
dowodem na szczerość i uczciwość dyrektora Józefa Szydłowskiego w każdej
dziedzinie pracy pedagogicznej i wychowawczej. Jako pierwszy dyrektor
dębickiego gimnazjum swoją postawą i podejściem do obowiązków a przede
wszystkim człowieczeństwem, wrażliwością i sumiennością dał solidne podwaliny
pod pracę pedagogów dębickiej szkoły. Przedwczesna śmierć zabrała go z grona
pierwszych profesorów dębickiego gimnazjum. Pogrążyła w smutku wychowanków i
kolegów z pracy. Jego duchowy testament pozostawiony dla potomnych którzy po
jego śmierci kontynuowali dzieło wychowania młodych dębiczan pozostawił ślady
nie tylko we wspomnieniach absolwentów, ale także w ich czynach i postawie
jakie reprezentowali w wielu uczelniach wyższych do których wstąpili po
skończeniu dębickiej szkoły średniej kierowanej przez pierwszego dyrektora Józefa Szydłowskiego. Z czasem gimnazjum
przekształcało się w instytucję narodową w której rozwijano poczucie polskości,
tożsamości narodowej i kształtowano postawę patriotyzmu. Szkoła zapoczątkowała
organizowanie obchodów uroczystości narodowych w których brali udział wszyscy
nauczyciele i uczniowie dębickiego gimnazjum. Właściwie z dębickiego gimnazjum
wyszło wiele instytucji, które potem stanowiły główne miejskie ośrodki życia
kulturalnego i społecznego Dębicy. Nauczyciele dębickiego gimnazjum stanowili
znaczącą grupę inteligencką wśród dębickiego mieszczaństwa.Ta elitarna grupa - nie bez powodu- stanowiła
trzon inteligenckiego i finansowego wsparcia w środowisku mieszczan Dębicy.
Nauczyciele animowali życie polityczne i kulturalne a także prowadzili
działalność naukową.
Dzisiejsza młodzież licealna nie zapomniała o swoich
profesorach –tych sprzed stu lat i tych którzy odeszli niedawno- mogiły
profesorów gimnazjalnych na Starym Cmentarzu w Dębicy są pod szczególną jej
opieką. Przychodzą tutaj, modlą się nad nimi, palą znicze, składają kwiaty i
starają się je sukcesywnie porządkować aby nie pokryły się zapomnieniem i
niewdzięcznością. W 1924 roku grono profesorskie na grobie swojego pierwszego
dyrektora postawiło pomnik i umieściło tablicę z transkrypcją.
JÓZEF WYROBEK – profesor
dębickiego gimnazjum i badacz dziejów Dębicy(1850-1924)
Wertując stare materiały
dotyczące historii dębickiego gimnazjum, natrafiamy na nazwisko jednego z
najstarszych nauczycieli prof. Józefa
Wyrobka. Nazwisko to występuje w różnych miejscach w/w dokumentów, co wskazuje
na wszechstronne zainteresowania oraz udział profesora w wielu dziedzinach
życia miasta Dębicy. Urodził się 18.03.1850 roku w
Bestwinie w ówczesnym powiecie bialskim. Rodzice profesora pochodzili z kresów.
Przekazali synowi twarde podstawy wychowania religijnego i narodowego, którym
zasadom pozostał wierny do końca życia Uczył się w gimnazjum cieszyńskim, a
następnie w gimnazjum Św. Anny w Krakowie. Tutaj też w roku 1872 zdał egzamin
dojrzałości z wyróżnieniem. Podjął studia na wydziale filozofii Uniwersytetu
Jagiellońskiego, specjalizując się jednocześnie w historii i geografii. Po
ukończeniu studiów w 1876 roku przez 11 kolejnych lat pełnił obowiązki
nauczyciela prywatnego. Swojej pracy nie ograniczał tylko do wykładów, ale
spędzał wiele czasu ze swoimi wychowankami, zwiedzając z nimi Wilno, Warszawę,
Zegrz nad Narwią i Podkarpacie. Podróżował również po Włoszech,
rozwijając swoje zainteresowania światem i ludźmi. Państwową służbę obywatelską
rozpoczął w roku 1887 w Nowym
Sączu, a następnie Sanoku, Krakowie, Wadowicach, Brzeżanach i Stanisławowie. W
roku szkolnym 1903/1904 rozpoczął
pracę w Dębickim gimnazjum. Znany był w środowisku dawnej Dębicy jako człowiek
wielkiej wiedzy, o gruntownym wykształceniu, oczytany i utalentowany w
dziedzinie muzyki. Był również "duszą i motorem" miejscowych działań
o charakterze społecznym, patriotycznym, oświatowym i filantropijnym. Jako
jeden z założycieli i organizatorów
Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" , był pierwszym
jego prezesem.
![]() |
Członkowie Dębickiego "Sokoła" |
„Był to człowiek o niezwykle szerokich zainteresowaniach i wielkiej
wiedzy. Trudno tu mówić o jakiejś jego specjalności. Wprawdzie domeną jego
zainteresowań była przyroda, w równiej jednak mierze interesowała go filologia
klasyczna, matematyka. geografia a wreszcie historia, której poświęcał wiele
studiów(…) zamknięty w sobie, niezwykle skromny, wielki
jałmużnik, opiekun nędzarzy,a wśród nich jedynego żyjącego w Dębicy w
opłakanych warunkach powstańca z 1863 roku. Najpiękniejszą cechą tego
niezwykłego człowieka był jego głęboki patriotyzm. Umiłowanie ojczyzny i wiarę
w odzyskanie niepodległości starał się i od święta i na co dzień wszczepiać w
nasze serca, co nie było bez wpływu na kształtowanie naszych charakterów”.
Profesor Wyrobek posiadał encyklopedyczną wiedzę i niezwykłą łatwość słowa.
Poświęcał swe wiadomości, talent i zapał nie tylko szkolnej, ale także
publicznej edukacji. Swoim słowem i przykładem wychowywał społeczeństwo
dębickie, podkreślając szczególnie solidarną ofiarność na rzecz całego narodu.
Oprócz godności prezesa Towarzystwa
Gimnastycznego "Sokół" był członkiem Sodalicji Panów oraz Koła Towarzystwa Nauczycieli Szkół Wyższych.
Wrażliwy na krzywdę i ubóstwo innych, otaczał materialną i moralną opieką
najbiedniejszych mieszkańców. Sam niejednokrotnie żył w skrajnej nędzy.
W czasie wojny 1914
roku "w najkrytyczniejszej dla mieszkańców chwili sam jeden spośród
inteligencji, mimo ogólnej grozy i trwogi, pozostawiwszy w objętem inwazją
mieście z narażeniem własnego bezpieczeństwa interweniował u władz wojskowych w
obronie niewinnie podejrzanych współobywateli [...], a gmach gimnazjalny
chronił od rabunku i pożogi"[2]. W czasie pożaru miasta
wskutek podłożenia ognia przez wycofujące się wojska rosyjskie profesor z
narażeniem życia ocalił budynek gimnazjum oraz "Sokoła". W pamięci pozostał wizerunek człowieka w
czarnym niezbyt zadbanym płaszczu bez guzików, w kapeluszu, z dużym czarnym
parasolem. Chodził zamyślony i poważny. Mieszkał bardzo skromnie, wręcz biednie,
ale nie zważał na wygody-jakby ich nie zauważał.W jego pokoju stało tylko łóżko
nad którym wisiała kuchenna lampa naftowa i krzesło. Przy słabym świetle lampy naftowej
czytywał do późnych godzin nocnych. Praktycznie nigdy nie rozstawał się z
książką, ciągle chodził zamyślony i stale robił jakieś notatki. Miał jednak w
sercu wiele miłości i otwartości na drugiego człowieka. Swe pasje historyka
przeniósł na pracę, którą wydał własnym kosztem jako: "Ważniejsze
dokumenty do historii miasta Dębicy".
Jest to ogromna i mrówcza
praca zawierająca zbiór dokumentów dotyczących miasta Dębicy, (np. przywilejów
aktów prawnych, ugód, zapisów itp.). Jak wynika z publikacji dotyczących
naszego miasta (np. monografia "Dębica. Zarys dziejów miasta i
regionu" praca zbiorowa pod red. J.
Buszki i F. Kiryka.) wielokrotnie sięgano po opracowane przez prof. Wyrobka
dokumenty. Wskazują na to przypisy zamieszczane w publikacjach. Niewątpliwie
jest to cenna i ważna spuścizna pozostawiona przez dębicką inteligencję
ówczesnych czasów, której reprezentantem jest profesor gimnazjum Józef Wyrobek.7.01.1924 roku zasłabł i zmarł na schodach dębickiego gimnazjum w trakcie pełnienia obowiązków szkolnych. Został pochowany na Cmentarzu Parafialnym obok Kaplicy Raczyńskich po lewej stronie od jej wejścia.
![]() |
Grób Profesora Józefa Wyrobka |
![]() |
Młodzież składa wiązankę na grobie profesora J.Wyrobka |
[2] A. Stańko, E. Skowron, Dębica w karpackiej brygadzie legionów.
Legioniści w walkach o niepodległość i odbudowę kraju.Dębica, 2004 , s.
546-547
JERZY ŻUŁAWSKI - pisarz, poeta, legionista

Po studiach podjął pracę jako nauczyciel w gimnazjum w Jaśle, gdzie uczył j. polskiego, niemieckiego, historii powszechnej, logiki i psychologii. Świadczyło to o wszechstronnym wykształceniu Jerzego. Jednak praca nauczyciela nie dawała mu zadowolenia. W liście do przyjaciela skarżył się niejednokrotnie, że nie daje sobie rady i poprawa uczniowskich zeszytów w których pełno było błędów stylistycznych nie wpływała dobrze na skupienie się nad pracą literacką. W Jaśle przebywał krótko, następnie przeniósł się do Krakowa ab6y na koniec zamieszkać w Zakopanem w willi "Łada".
Z Zakopanego wyruszył w 1914 roku na wojnę, wstępując do Legionów. Jako pamiątkę po ojcu - powstańcu wziął ze sobą szablę, którą potem nad jego grobem odebrała żona by w 1939 roku przekazać ją synowi Jerzego- Juliuszowi.
Z chwilą wyruszenia do Legionów zostawił w Zakopanem Żonę Henrykę oraz dwóch synów siedmioletniego Marka i pięcioletniego Juliusza - adresatów słynnego testamentu. Z wojny pisał listy do żony, w których ukazywał okrucieństwo i straszne zniszczenia: " Tarnobrzeg (...) a zwłaszcza Dębica wyglądają strasznie! Bezludne ruiny jak jakieś Pompei - zaledwie kilka wynędzniałych cieniów włóczy się po pustych ulicach. Domy spalone, kościoły podziurawione armatami."
Jakby usprawiedliwienie przed tęskniącymi za nim synkami w tym właśnie liście zamieścił słynny wiersz- testament, w którym jakby przeczuwając dalsze losy Polski pozostawia wiarę że jego dzieci przejmą tradycje walki o wolność Ojczyzny.
W lipcu 1915 roku był już bardzo chory. Wyraźnie tyfus dawał o sobie znać w organizmie. Pomimo tego jako oficer sztabowy wyjechał na front. Jednak w drodze zachorował tak, że jego stan nie pozwalał na dalszy transport do Krakowa. Pozostał więc w Dębicy, w wojskowym szpitalu zakaźnym. Gdy przyjechała żona aby go pielęgnować stan Żuławskiego był już tak ciężki, że po dziewięciu dniach zmarł 9 sierpnia.
Pochowano Jerzego Żuławskiego na drugi dzień po śmierci na cmentarzu wojennym, który powstał w Dębicy w 1914 roku. Pomimo epidemii tyfusu, na pogrzeb przybyli prawie wszyscy mieszkańcy miasta, młodzież gimnazjalna i władze miasta. Na grobie Jerzego Żuławskiego postawiono krzyż dębowy. I właśnie taka fotografia z tym krzyżem widnieje w "Sprawozdaniach Dyrekcji Dębickiego gimnazjum".
Przedstawiciel polskiego romantyzmu Lucjan Rydel oddał hołd Żuławskiemu w jednej z krakowskich gazet pisząc : " W biednej mieścinie, wojną wpół zburzonej, pełnej świeżych jeszcze gruzów i pogorzelisk, na uboczu gdzieś odludny, straszny dom (...) szpital zakaźny ; tam wśród ścian ziejących grozą i śmiercią, przez dwa tygodnie dogorywał samotny, od swoich ukochanych odcięty człowiek, który był jednym z najczystszych poetów naszego pokolenia."
Oprócz wspomnianej Kosmicznej trylogii powieściowej w której zawarł wątki fantastyki naukowej z antyutopijną wizją rozwoju, Żuławski znany jest także jako autor dramatu alegorycznego "Eros i Psyche" adaptowanego i granego jako sztuka teatralna w polskich teatrach międzywojennych, oraz autor liryki erudycyjno-intelektualnej i patriotycznej' Z domu niewoli"
JERZY ŻUŁAWSKI - pisarz, poeta, legionista

W starych "Sprawozdaniach Dyrekcji
Gimnazjum w Dębicy" z roku 1932 znajduje się opis odsłonięcia okazałego
pomnika nagrobnego Jerzego Żuławskiego, poety, eseisty, dramaturga.
Opisowi uroczystości towarzyszą fragmenty przemówień ówczesnego
dyrektora Gimnazjum Ks. Błażeja Kotfisa oraz zaproszonych gości.
Wcześniej w tym miejscu 1915 roku odbył się pogrzeb Żuławskiego,
zmarłego w wyniku epidemii tyfusu poety- legionisty.
Znany jest młodzieży jako autor trylogii księżycowej : "Na srebrnym globie", "Zwycięzca", "Stara Ziemia", a starszemu pokoleniu jako autor słynnego testamentu- wiersza skierowanego do synów "Synkowie moi, poszedłem w bój..." Jerzy Żuławski urodził się w 1874 roku w Lipowcu oddalonym od Dębicy 15 kilometrów, w rodzinie o silnych tradycjach niepodległościowych. Jego ojciec - powstaniec styczniowy dbał o patriotyczne wychowanie syna, który rozumiał doskonale na czym polega postawa bezgranicznej miłości do ojczyzny i przekazał ją swoim synom ruszając na wojnę w szeregach Legionów.
Po skończeniu gimnazjum w Bochni Jerzy wyjechał na studia do
Szwajcarii. Tęsknił za Polską, czemu dał wyraz w wierszu napisanym
zaraz po powrocie do kraju: "Ziemio ojców! Jak dziecię skarżyć ci się
będę, żem tęsknił za tobą na szerokim świecie"Znany jest młodzieży jako autor trylogii księżycowej : "Na srebrnym globie", "Zwycięzca", "Stara Ziemia", a starszemu pokoleniu jako autor słynnego testamentu- wiersza skierowanego do synów "Synkowie moi, poszedłem w bój..." Jerzy Żuławski urodził się w 1874 roku w Lipowcu oddalonym od Dębicy 15 kilometrów, w rodzinie o silnych tradycjach niepodległościowych. Jego ojciec - powstaniec styczniowy dbał o patriotyczne wychowanie syna, który rozumiał doskonale na czym polega postawa bezgranicznej miłości do ojczyzny i przekazał ją swoim synom ruszając na wojnę w szeregach Legionów.
Po studiach podjął pracę jako nauczyciel w gimnazjum w Jaśle, gdzie uczył j. polskiego, niemieckiego, historii powszechnej, logiki i psychologii. Świadczyło to o wszechstronnym wykształceniu Jerzego. Jednak praca nauczyciela nie dawała mu zadowolenia. W liście do przyjaciela skarżył się niejednokrotnie, że nie daje sobie rady i poprawa uczniowskich zeszytów w których pełno było błędów stylistycznych nie wpływała dobrze na skupienie się nad pracą literacką. W Jaśle przebywał krótko, następnie przeniósł się do Krakowa ab6y na koniec zamieszkać w Zakopanem w willi "Łada".
Z Zakopanego wyruszył w 1914 roku na wojnę, wstępując do Legionów. Jako pamiątkę po ojcu - powstańcu wziął ze sobą szablę, którą potem nad jego grobem odebrała żona by w 1939 roku przekazać ją synowi Jerzego- Juliuszowi.
Z chwilą wyruszenia do Legionów zostawił w Zakopanem Żonę Henrykę oraz dwóch synów siedmioletniego Marka i pięcioletniego Juliusza - adresatów słynnego testamentu. Z wojny pisał listy do żony, w których ukazywał okrucieństwo i straszne zniszczenia: " Tarnobrzeg (...) a zwłaszcza Dębica wyglądają strasznie! Bezludne ruiny jak jakieś Pompei - zaledwie kilka wynędzniałych cieniów włóczy się po pustych ulicach. Domy spalone, kościoły podziurawione armatami."
Jakby usprawiedliwienie przed tęskniącymi za nim synkami w tym właśnie liście zamieścił słynny wiersz- testament, w którym jakby przeczuwając dalsze losy Polski pozostawia wiarę że jego dzieci przejmą tradycje walki o wolność Ojczyzny.
W lipcu 1915 roku był już bardzo chory. Wyraźnie tyfus dawał o sobie znać w organizmie. Pomimo tego jako oficer sztabowy wyjechał na front. Jednak w drodze zachorował tak, że jego stan nie pozwalał na dalszy transport do Krakowa. Pozostał więc w Dębicy, w wojskowym szpitalu zakaźnym. Gdy przyjechała żona aby go pielęgnować stan Żuławskiego był już tak ciężki, że po dziewięciu dniach zmarł 9 sierpnia.
Pochowano Jerzego Żuławskiego na drugi dzień po śmierci na cmentarzu wojennym, który powstał w Dębicy w 1914 roku. Pomimo epidemii tyfusu, na pogrzeb przybyli prawie wszyscy mieszkańcy miasta, młodzież gimnazjalna i władze miasta. Na grobie Jerzego Żuławskiego postawiono krzyż dębowy. I właśnie taka fotografia z tym krzyżem widnieje w "Sprawozdaniach Dyrekcji Dębickiego gimnazjum".
Przedstawiciel polskiego romantyzmu Lucjan Rydel oddał hołd Żuławskiemu w jednej z krakowskich gazet pisząc : " W biednej mieścinie, wojną wpół zburzonej, pełnej świeżych jeszcze gruzów i pogorzelisk, na uboczu gdzieś odludny, straszny dom (...) szpital zakaźny ; tam wśród ścian ziejących grozą i śmiercią, przez dwa tygodnie dogorywał samotny, od swoich ukochanych odcięty człowiek, który był jednym z najczystszych poetów naszego pokolenia."
Oprócz wspomnianej Kosmicznej trylogii powieściowej w której zawarł wątki fantastyki naukowej z antyutopijną wizją rozwoju, Żuławski znany jest także jako autor dramatu alegorycznego "Eros i Psyche" adaptowanego i granego jako sztuka teatralna w polskich teatrach międzywojennych, oraz autor liryki erudycyjno-intelektualnej i patriotycznej' Z domu niewoli"
![]() |
Grób Jerzego Żuławskiego na dębickim cmentarzu wojennym |
Co roku w rocznicę Odzyskania Niepodległości harcerze palą na grobie Jerzego Żuławskiego znicze i w pamięci zachowują wiersz- testament, który kiedyś pozostawił swoim synom, a dziś często młodzież recytuje na uroczystościach 11 Listopada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz